KSIĘŻYC
Archetyp: Noc.
Określenie:
Księżyc, łacińska Luna,
grecka Selene,; naturalny satelita Ziemi; jest drugi pod względem
jasności (po Słońcu) obiektem na niebie i dotychczas jedynym ciałem niebieskim
(poza Ziemią), na której przebywał człowiek. Księżyc ma kształt kuli o
promieniu 1737,4 kilometra. Obiega Ziemię w okresie 27,3 dnia (miesiąc gwiazdowy)
z prędkością około 1 kilometra/sekundę po prawie kołowej orbicie, położonej w
płaszczyźnie nachylonej do płaszczyzny Ziemi pod kątem 5,1°; nachylenie płaszczyzny
orbity Księżyca do płaszczyzny równika ziemskiego waha się od 18,2° do 28,6° w
zależności od orientacji przestrzennej orbity, która zmienia się w okresie
około 18,6 lat. Średnia odległość Księżyca od środka Ziemi wynosi 384,4 tysiąca
kilometrów (minimum 363,3 tysiąca kilometrów, maksymalna 405,5 tysiąca
kilometrów). Księżyc świeci odbitym od swej powierzchni światłem słonecznym.
Powszechna
Encyklopedia PWN
Zamieszczane przeze mnie określenia
Wielkich Arkanów, pochodzą głównie ze źródeł encyklopedycznych, które bardzo
sporadycznie odzwierciedlają ich znaczenia wróżebne. Arkan Siedemnasty, Osiemnasty
i Dziewiętnasty Tarota według mojego (wewnętrznego) nazewnictwa tworzą kosmiczną
triadę, którą warto szczegółowo analizować, czy wręcz nad nią medytować. Kiedy jest mowa o ciałach niebieskich, jak w
tym wypadku o Księżycu, nie sposób uniknąć wielu cyfr, które z dokładnością do
kilku miejsc po przecinku określają wiele parametrów, tak charakterystycznych,
dla bardzo ciekawej acz (według mnie) trudniej dziedziny wiedzy, jaką jest
astronomia, czy jej „siostra” - astrologia traktowana „po macoszemu” przez
wielu uczonych, a przez Kościół uważana, jako „zło tego świata” na równi z „wytworem
szatana” - Tarotem.
Podobnie jak w poprzednim – Siedemnastym
Wielkim Arkanie (Gwiazda), podobnie i w tym widzimy kobiecą postać. Poprzedni
„obraz” przedstawiał Kobietę rozebraną, co określiłem, że nie ma ona nic do ukrycia.
Tu dla odmiany jest ubrana i „występuje” w innej scenerii. Widzimy Kobietę siedzącą
na kamieniu, wygląda jak modelka pozująca malarzowi. Ma bardzo łagodny wyraz
twarzy, pełen serdeczności. Jej prawa ręka (z koralami) dotyka głowy, natomiast
lewa jest opuszczona w dół. Taki układ rąk powoduje prawidłowy przepływ kosmicznych
energii. Podobne ułożenie rąk możemy zobaczyć u Maga w talii Tarota Rider Waite
W poprzednim Arkanie Kobieta miała włosy spięta, tu z kolei – rozpuszczone,
sięgające do pasa. Ma blade, niemal aksamitne ciało. Na czole Kobiety widoczna
ozdoba, w kształcie koła – mandali. Jej ubranie jest zwiewne, niekrępujące Jej ruchów.
Suknia na kolor nocnego nieba, a turkusowa tunika odkrywa jej lewe ramię. Przypomnijmy,
że turkus (kamień) zmienia swoje kolory w zależności od stanu zdrowia, a nawet
nastroju swojego właściciela. MIROSŁĄW WINCZEWSKI w książce „Moc
kryształów i kamieni na co dzień” o turkusie pisze, że blednie i szarzeje,
kiedy jego właściciel umiera. Turkus kształtuje ludzkie serca, że dla
innych stają się światłem w mroku i gwiazdą w nocy. Za plecami kobiety na dwóch szczytach gór
widać wieże, które są symbolem „korespondencji” świata duchowego i materialnego
[Niebiańskie Jeruzalem]. Między górami, w wąwozie płynie rzeka, która za
plecami kobiety zmienia się w kaskadę. Cały obraz (karta) jest w
ciemno-niebieskim kolorze, charakterystycznym dla nocy, kiedy Księżyc na niebie
jest najbardziej widoczny – świeci odbitym światłem słonecznym.
Przemyślenia. Ziemia, Słońce i Księżyc to trzy planety, o
których każdy z nas mógłby coś powiedzieć. Być może wiedza o nich w zdecydowanej większości jest
bardzo ogólnikowa, niemniej warta odnotowania. Słońce jest postrzegane, głównie,
jako źródło światła, bez którego życie na Ziemi byłoby niemożliwe. Księżyc z
kolei (o ile mnie pamięć nie myli), jest sześciokrotnie mniejszy od naszego
Globu. Od niepamiętnych czasów Księżyc dla ludzi był zagadką, co znalazło
odbicie w mitologiach różnych narodów. Księżycowi przypisywano różne bóstwa, w
zależności od zmieniających się, poszczególnych jego faz. Jeśli komuś
zaproponujemy, by narysował Księżyc, możemy się spodziewać, że przedstawi go, jako…
rogala, to znaczy, jako przybierającego lub malejącego, rzadziej w fazie pełni.
Problemem dla większości jest wyjaśnienie, dlaczego wschodzący [nad horyzontem]
Księżyc wydaje się znacznie większy niż
jest w rzeczywistości.
W naszym kraju, ludowe wierzenia o Księżycu, stanowią materiał
etnograficzny, który ukazuje bogactwo symboli, ostrzeżeń, wróżb i „praktycznych
rad” z nim związanych. Często się zdarza, że „światli ludzie”, może nie wprost, ale w sposób zawoalowany, traktują te wierzenia, jako folklor, który
nie zasługuje na głębsze przemyślenia, a szkoda. Ten naturalny satelita Ziemi,
obraca się bardzo szybko, co ma bardzo duży wpływ nie tylko na ludzi, ale także
na faunę i florę. Na ten temat ukazało się wiele publikacji, dlatego nie będę powielał
tego, co o Księżycu mówią astronomowie, fizycy, czy w końcu astrolodzy.
Poruszę wątek związany ze Srebrnym Globem, który dzisiaj jest
zapomniany, można by powiedzieć przebrzmiały. Pod koniec lat 50-tych i na
początku 60-tych XX wieku, Księżyc stał się obiektem zainteresowań dwóch
mocarstw – Stanów Zjednoczonych i ówczesnego Związku Radzieckiego. Trwał wyścig
w tzw. podboju kosmosu, który oficjalnie miał na celu szlachetną rywalizację [Piątka Buław]. Rzeczywistość była zgoła
odmienna. Obydwie strony zaskakiwały siebie nawzajem różnego rodzaju nowinkami
technicznymi [Siódemka Mieczy], co
doprowadzało do napięć między nimi. Księżyc stał się „ofiarą” tej pseudo-pokojowej
rywalizacji. Wysyłano różnego rodzaju urządzenia, pojazdy, które penetrowały
jego powierzchnię. Amerykanie postanowili wysłać na Księżyc człowieka, lecz
zanim to nastąpiło, doszło do szeregu wypadków okupionych śmiercią kilku
astronautów. 20 lipca 1969 roku, LM (moduł księżycowy) osiadł na Księżycu. Pierwszym
człowiekiem, który postawił na nim nogę, był już nieżyjący Nel Armstrong. Była to
wiadomość, która obiegła świat i zdenerwowała rządzących na Kremlu. Amerykanie wysłali
na Księżyc jeszcze sześć załóg, jedna zakończyła się katastrofą. Znam to z autopsji.
Oglądałem w telewizorze bezpośrednią transmisję, kiedy Armstrong wyszedł na powierzchnię
Księżyca. Nawiasem mówiąc, wyznawcy hinduizmu do dziś nie wierzą, podważają
autentyczność księżycowych lądowań. Do nich coraz częściej przyłączają się
inni, którzy uważają, że była to sprytnie zmontowana… mistyfikacja.
Zadaję sobie pytania: Czemu i komu miało to służyć?, Czy warto
było poświęcić życie wielu osób, by udowodnić swoją wyższość nad
przeciwnikiem?, Czy w wyniku tych misji nie ucierpiała Planeta? W zasadzie
odpowiedź na pierwsze pytanie zawiera powyższy tekst. Pionierzy, prekursorzy
często stają się ofiarami, co podkreślają na każdym kroku obrońcy postępu
cywilizacyjnego. Po części mają rację. Jednak, wszędzie tam, gdzie człowiek
zakłóca rytmy natury, musi on (człowiek) ponieść karę. Na trzecie pytanie nie
znajduję jednoznacznej odpowiedzi, chociaż z każdym rokiem, coraz bardziej utwierdzam
się w przekonaniu, że ucierpiał nie tylko Księżyc, ale także przestrzeń
kosmiczna. Okaleczono Księżyc różnego rodzaju żelastwem - szczątki modułu księżycowego,
fragmenty rakiety nośnej, „ziemskie” odpady, pozostają tam do dzisiaj. Na co dzień ludzie o tym nie myślą, ale Kosmos to pamięta i czuje. Człowiek znalazł
dla siebie inne ofiary, bardziej medialne. Księżycowi, chwilowo dano spokój,
ale przestępca wraca na miejsce zbrodni – za jakiś czas wróci tam ponownie. Do końca
nie zbadano, czy na Księżycu są kopaliny, które można byłoby z niego wyrwać,
ogołocić go. Powinniśmy dbać nie tylko o Ziemię, ale także o inne planety, a
Księżyc powinien być szczególnie chroniony. Nie jestem wyznawcą hinduizmu, w
którym Księżyc odgrywa pierwszorzędną rolę, ale jest on mój, Twój – Nas Wszystkich.
W nocy, kiedy Księżyc osiąga pełnię, kiedy jego moc jest największa (Luna – mitologiczna bogini Księżyca;
grecka – Selene), wtedy palę białą
świecę – energetycznie oczyszczam pomieszczenia, w których przebywam. Polecam tym, którzy tego nie robią. Naprawdę warto!
Ez[o]