niedziela, 18 grudnia 2011

Victorian Romantic Tarot [11]


KOŁO FORTUNY
Archetyp: Koło losu.
Określenie: Koło Fortuny - Rota Fortunae – w filozofii starożytnej i średniowiecznej, koncepcja odnosząca się do kapryśnego charakteru losu. Koło obracane przez boginię Fortunę.
Fortuna – w mitologii rzymskiej bogini kierująca ludzkimi losami. Była odpowiednikiem greckiej bogini Tyche. Jej kult w Rzymie wprowadził król Sergwiusz Tuliusz. Fortuna jest przedstawiana z zawiązanymi oczyma i z rogiem obfitości. Na awersach rzymskich monet przedstawiana ze sterem i rogiem obfitości, czasem z kołem w tle, czasem z gałązką oliwną i paterą.
Wikipedia


Niedawno moje szlachetne Koleżanki – Ola http://tarotmojapasja.blogspot.com/ i Thelema  http://tarotmojadroga.blogspot.com/, napisały posty o… Kole Fortuny. Obydwa bardzo ciekawe, merytoryczne, bo inaczej nie może być, ponieważ ich autorami, a właściwie, autorkami są Panie, które o Tarocie wiedzą bardzo dużo, a najważniejsze jest to, że potrafią swoją wiedzą podzielić się z innymi. Trudno byłoby porównać obydwa, wspomniane posty, z tym tekstem, który piszę obecnie, ponieważ od początku, kiedy zacząłem pisać o Tarocie Wiktoriańskim, z góry zakładałem, że będą to tylko i wyłącznie krótkie opisy kart i związane z nimi przemyślenia. Tej konwencji trzymam się prawie „sztywno”. Wyjątek stanowiły krótkie opisy, a właściwie ciekawostki, moje spostrzeżenia z numerologii, dotyczące liczb karmicznych, które wynikały z omawianego arkanu. Bodajże dwa razy, o ile dobrze pamiętam, zarzucono mi, że dopuszczam się spłycania tematu (o Tarocie), co prostowałem, tłumacząc, w taki sam sposób, jak to uczyniłem przed chwilą. [Tekst wytłuszczoną czcionką}.

Wracając do omawianego Dziesiątego Wielkiego Arkanu – Koła Fortuny, to wbrew pozorom, nie jest to arkan łatwy do interpretacji, przynajmniej tak twierdzą znawcy tematu, o czym zdążyłem się sam wielokrotnie przekonać.

Kładę przed sobą kartę Koło Fortuny z Tarota Wiktoriańskiego. Karta ta jest zdecydowanie inna, niż te, które zwykliśmy oglądać, na co dzień. Brak na niej, jednego, jakże ważnego elementu – koła. Istnieją inne talie, w których wspomnianego koło nie zobaczymy. Przykładem może być Ramses Tarot, który przedstawia sceny z życia starożytnych Egipcjan.
Powracam do omawianej karty – Koła fortuny z Tarota Wiktoriańskiego. Na pierwszym planie widzimy siedzącą na trawie postać. Nietrudno rozpoznać, że jest nią ptasznik, który czuje się swobodnie, nie jest skrepowany, chociaż ku temu mógłby mieć powody. Prawdopodobnie, odwiedził go, namiestnik króla bądź innego monarchy. Przyjechał na koniu w asyście, co najmniej jednej osoby, którą widać na dalszym planie. Cel wizyty namiestnika, możemy odczytać po rekwizytach, jakie trzyma w rękach. W sposób uroczysty, podniosły, na poduszce trzyma złotą koronę. Poduszka spoczywa na złotej haftowanej kapie, która jest dopełnieniem królewskiego majestatu. Wszystko to odbywa się w scenerii, która ma symboliczne znaczenie. Ptasznik otrzymuje propozycję, która polega na tym, żeby…. No właśnie, na czym? Nie trudno się domyśleć. Los ptasznika jest w jego własnych rekach. Wystarczy jedno słowo, a może stać się bogatym, może objąć wysoki urząd – propozycja na wskroś kusząca. Czy ją przyjmie? Uważam, że obcowanie z przyrodą, z ptakami, z którymi potrafi się porozumiewać, są dla ptasznika cenniejsze niż posiadanie proponowanych bogactw – materii, która dla niego jest mało znacząca. Na tym obrazie (karcie) widzimy siatkę i klatkę, a na niej siedzącego ptaszka. Przedmioty te, mają głębokie symboliczne znaczenie. W tej sytuacji, uważam za stosowne zacytować słowa  Czuang-Tsy’ego, który powiedział:
„Bażant błotny musi zrobić dziesięć kroków dla jednego kęsa, a sto kroków, żeby się raz napić, ale mimo to nie pragnie być żywiony w złotej klatce. Choć ma tam, czego dusza zapragnie, nie cieszy go wcale”.


Przemyślenia. Jak twierdzą znawcy tematu – Wszechświat jest w ciągłym rozwoju, w tym także nasza planeta – Ziemia, która jest w nieustającym ruchu, zsynchronizowana z innymi ciałami niebieskimi.
Na Ziemi trwa niekończący się cykl – narodzin i śmierci. 
W tym cyklu uczestniczymy MY – ludzie – żyjący i ci, co odeszli. W kolejce czekają następni. Kiedy nastąpił odpowiedni moment, z góry wyznaczony z dokładnością do minuty, podobnie jak inni ludzie, przyszedłem na Świat – zostałem włączony, jako uczestnik, do tego niezwykłego „spektaklu”, gdzie przydzielono mi odpowiednią rolę do „odegrania”. W tym Teatrze można otrzymać rolę pierwszoplanową, ale w moim wypadku, jest to drobny epizod, który mógłby zostać obsadzony przez statystę. Niezależnie od przydzielonej roli, wszyscy, bez wyjątku, po jej kreacji muszą zejść ze Sceny. Jeśli sprawdzę się na scenie – zagram dobrze swoją rolę, być może następnym razem, zostanie mi powierzona ważniejsza, pierwszoplanowa. W przeciwnym razie, przyjdzie mi statystować, jeden Bóg raczy wiedzieć jak długo. 

 Narodzinom dziecka towarzyszą różne wypowiedzi członków rodziny, a często także ludzi postronnych. O jednym mówią, że urodził się w czepku, inni znów narzekają, że ich dziecko przyszło na świat w złą godzinę, a jeszcze inni cieszą się, że ich córka urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą. Wszyscy mają rację, ale zapominają, że każdy ma do odegrania wspomnianą wcześniej rolę. Jak jest bogaty, musi być też biedny; jeśli jest kobieta, musi być także mężczyzna; jeśli jest zdrowy, to nie sposób, żeby świat obył się bez kalek. Mówiąc inaczej. To biedacy na swoich plecach niosą ciężkie worki z pieniędzmi, należące do bogatych; to właśnie kalecy wspierają pięknych i zdrowych, którzy, niestety najczęściej gardzą i nie szanują tych nieszczęśników. Uważaj na to, co robisz, kontroluj swoje czyny!

Dzisiaj grasz rolę pierwszoplanową,
ale jutro może zabraknąć dla ciebie miejsca na scenie.
Będziesz musiał zadowolić się  epizodem,
granym w amatorskim teatrzyku. 
Pojawiają się inne określenia, np. los, dola, niedola, które najczęściej są postrzegane, jako coś złego, coś, na co nie zasłużyliśmy. Synonimem fortuny, który funkcjonuje w naszych umysłach jest duża suma forsy wygrana w totka lub w kasynie, bądź spadek po bogatym krewnym. A koło fortuny jawi się jako okrągła tarcza, a na niej widnieją liczby z wieloma zerami. Wystarczy koło fortuny wprawić w ruch, a być może szczęściarzowi uda się wygrać dużą sumę pieniędzy.

Każdy z nas jest posiadaczem niewidzialnego koła (fortuny), a na nim, zamiast cyferek z wieloma zerami, jesteśmy my – ludzie z krwi i kości. Obracamy się cały czas, każdy ze swoją, z góry ustaloną prędkością. Można zadać sobie pytanie: „Czy jest lepiej dla mnie obracać się wolno, a może szybciej”? Możemy dokonać eksperymentu, który pomoże odpowiedzieć na nurtujące pytanie. Posłużę się urządzeniem, jakie możemy obejrzeć w lunaparkach – diabelskim młynem, który swoją nazwę zawdzięcza wrażeniom, jakie odczuwają jego użytkownicy.  

Wszyscy, którzy zajęli miejsca na krzesełkach na zewnątrz, diabelskiego młyna (koła fortuny), będą poruszali się znacznie szybciej, niż zasiadający bliżej środka, a osoba, której udałoby się usadowić w środku, nie czułaby prawie wcale, że diabelski młyn (koło fortuny) obraca się. Zajęcie konkretnego miejsca na diabelskim młynie (kole fortuny) determinuje człowieka, do różnych zachowań, które nie zawsze są z góry przewidywalne. Ci wszyscy, którzy znaleźli się na zewnątrz, to prawdopodobnie karmiczne Siódemki, (tarotowy Rydwan), które mają zapisany „ruch”, to ludzie z żywiołu Ognia. Natomiast siedzący bliżej środka, to karmiczne Piątki (Arcykapłan), który ma „we krwi” pouczanie, a Powietrza jest ich żywiołem. Ten najbliżej środka to prawdopodobnie jest osobą, której żywiołem jest Ziemia, to karmiczna Dziewiątka i być może jest to zodiakalny Byk, któremu się nie spieszy, on wie swoje – zamierzony cel osiąga powoli, bez nerwów. To były tylko niektóre przykłady, które mogły wprowadzić odrobinę zamętu, który znika po dokładniejszym zapoznaniu się z cechami znaków Zodiaku i archetypami arkanów Tarota, czy znajomością podstaw numerologii. Być może, nie jest to jeszcze klucz, a raczej wytrych, pozwalający częściowo zrozumieć sens koła, na którym się obraca każdy z nas i jego wpływ na nasze życie.

Nie możemy zapominać, że wolniej obracające się koło, powoduje, że DOBRO trwa przez długi okres czasu, ale kiedy koło opadnie, okaże się, że ZŁO szybko nie opuści swego właściciela. Odwrotnie jest w przypadku obracającego się szybko koła – krótko dobra passa, krótko kryzys. Wiem, że przetrwanie życiowej „zapaści” nie jest przyjemne ani łatwe. Mogę pocieszyć wszystkich, którzy przynależą do zmiennych znaków Zodiaku (Strzelec, Ryby, Bliźnięta i Panna), że jako przyzwyczajeni, na co dzień do życiowych trudności, łatwiej znoszą czas, kiedy ich koło znajduje się „na dole”.

Koło się cały czas obraca. Niektórzy zapominają, że dzisiejszy sukces, zwycięstwo na stadionie, jest początkiem porażki, czy przegranej z rywalami, i odwrotnie. Dzisiaj wybrano cię miss świata, ale w następnym roku musisz oddać koronę nowej „piękności”. Upadek jest nieprzyjemny (rozstanie z partnerką – Wieża), jest początkiem zmian, które mogą okazać się błogosławieństwem (Gwiazda). Koło wznosi nas do góry – poznajesz nową, kochającą cię osobę. Dopiero teraz rozumiesz, czym jest prawdziwa miłość, bo poczułeś smak zdrady. Tu przychodzi mi na myśl powiedzenie:
Raz na wozie, raz pod wozem. 
Nie trzeba być astrologiem, wystarczy popatrzeć na swój kosmogram urodzeniowy, który ma kształt koła, by dojść przynajmniej do jednego wniosku, dość istotnego. Jeśli, planety są „ rozrzucone” po całym kosmogramie (znajdują się w różnych domach), możemy być bardziej spokojni o swoje życie, niż w przypadku, kiedy planety są skupione w jednym miejscu. Każdy może odpowiedzieć sobie sam, dlaczego tak jest. Można to porównać (stosując analogię) do rozkoszowania podniebienia różnymi pysznościami. Jeśli na stole znajdą się jednocześnie wszystkie potrawy (planety), wówczas nie będziemy w stanie degustować wszystkich, dlatego, że posiadają różne smaki, a łakomstwo może skończyć się w szpitalu płukaniem żołądka. Zdecydowanie korzystniej będzie, gdy kelner będzie podawał po jednej potrawie i w odpowiedniej kolejności, wówczas ucztowanie potrwa wiele godzin, zakończy się o wiele przyjemniej, z pożytkiem dla naszego zdrowia. Planety „rozrzucone” po całym kosmogramie, to bardziej harmonijne życie, niż w przypadku ich skupienia w jednym miejscu, co przeważnie powoduje zamieszanie i chaos.

Oczywiście  na to, co będzie się z nami działo, czego będziemy doświadczać, wielki wpływ mają tysiące różnych czynników, ściśle ze sobą powiązanych, o czym powinni pamiętać wszyscy zgłębiający ezoterykę

Nie należy zapominać, że na obracające się nasze koło, możemy w pewnym stopniu wpływać, na to, co się będzie działo w naszym życiu. Leń swoje nieuctwo będzie usprawiedliwiał złą karmą, złym losem, który otrzymał od Najwyższego, zamiast zakasać rękawy i wziąć się za uczciwą pracę, czy też naukę. A takich, niestety jest coraz więcej.

Osobny temat to pieniądze, a koło fortuny. Jeśli komuś nie są one pisane, niech ich nie szuka na siłę. Niektórzy tak są zaabsorbowani „mamoną”, że ich mózg zaczyna źle funkcjonować. Kiedyś Flavio Anusz o takich ludziach powiedział, że tak są zajęci szukaniem pieniędzy, że mogą kopnąć leżący na ulicy portfel i pójść dalej. Inni z kolei zdefraudują służbowe pieniądze, grając w totka. Znam przykład z Wałbrzycha, kiedy biedna rodzina wygrała bardzo dużą sumę pieniędzy w istniejącej kiedyś Loterii Pieniężnej. Za pół roku nie było śladu po pieniądzach, a co gorsze, popadli w… długi, z których nie mogli się wygrzebać. Materia jest potrzebna, ale nie jest najważniejsza. Wszystkich, którzy narzekają na swój los, że nie mają pieniędzy, wysyłam do najbliższego szpitala, ponieważ jestem pewien, że wyjdą stamtąd potulni, uznają, że nie jest tak źle, że ich koło obraca się nieźle.

Na koniec, coś z pogranicza fantazji. Jestem ciekawy, czy ktoś przeprowadzał badania, czy i jaki wpływ na ludzi ma miejsce zamieszkania, mając na względzie, może śmieszy fakt, ale prawdziwy, że mieszkający na równiku przemierzają wraz z obracającą się Ziemią większe odległości, niż ci, którym przyszło zamieszkiwać tereny podbiegunowe. Wiem, że fizyk i astronom, może mnie wyśmiać, uznając mój tok rozumowania za niedorzeczny, ale ezoteryk niekoniecznie.

Ez[o]