czwartek, 23 czerwca 2011

Victorian Romantic Tarot [4]


CESARZOWA

Archetyp: Matka
Określenie: Władczyni.
Tytuł władczyni piastowały kobiety w starożytnym Egipcie, Izraelu i Japonii.    

Poprzedni Wielki Arkan - Arcykapłanka, traktował o „wyższych uczuciach”, które są ściśle związane z rozwojem duchowym, który przez większość ludzi jest marginalizowany, pozostaje w cieniu, a dzieje się tak, głównie za sprawą nawału obowiązków dnia codziennego. Wieczorna, a rzadziej poranna modlitwa jest okazją do tego, by nawiązać kontakt z Bogiem, chociaż najczęściej ogranicza się on do próśb różnego rodzaju. Tak naprawdę, schodzimy na Ziemię by rozwijać się duchowo, by w każdym wcieleniu przepracować nowe lekcje, które podlegają bezwzględnemu prawu karmy, które nie przewiduje amnestii, prawa łaski i innych przywilejów, z jakich człowiek może skorzystać, jako obywatel demokratycznego kraju. Na ten temat można rozprawiać godzinami, o czym być może szerzej odniosę się, kiedy dojdę do Wielkiego Arkanu - Sprawiedliwość. Póki co, rozwój duchowy pozostawiam w spokoju, ponieważ Cesarzowej zadaniem jest tworzenie, kreacja w szeroko pojętym zakresie. Oprócz ducha, ważne jest ciało, o które musimy dbać niezwykle pieczołowicie tak, by pozostawało w harmonii, w pełnej równowadze z tym pierwszym. Właśnie Cesarzowa jest tą, która w razie potrzeby, przywoła nas do porządku, czyniąc to niekiedy w sposób dość drastyczny, z czym trudno pogodzić się ludziom, którzy nie posiedli wiedzy tajemnej.
  
Cesarzowa ściśle wiąże się z ciałem fizycznym, z materią, która wszystkim ludziom jest najbliższa, jest czymś namacalnym. Chodzimy po ziemi, dotykamy drzew, głaszczemy zwierzęta, wąchamy kwiaty, jemy soczyste owoce, leżymy na piasku, słuchamy odgłosów przyrody, przemieszczamy się środkami komunikacji, tak możemy wyliczać w nieskończoność. Współczesny człowiek ukierunkowany jest na materię – widocznie taki jest nakaz czasu. Chociaż coraz częściej, zaczynamy zwracać się w stronę zaniedbanych wartości duchowych, ale najczęściej czynimy to dość chaotycznie, co jest pożywką dla różnego rodzaju wróżek, energoterapeutów, którzy często w sposób natrętny oferują swoje usługi!.

Cesarzowa w Tarocie Wiktoriańskim, znacznie różni się od tej, jaką zwykliśmy oglądać w większości talii. Tu nie zobaczymy kobiety siedzącej na tronie, z koroną na głowie, z insygniami w ręku, postaci pełną powagi i majestatu. Stąd moja fascynacja Tarotem Wiktoriańskim, który jest doskonałym narzędziem do medytacji na różne tematy.

Przenoszę się teraz na łono natury, gdzie spotkałem Panią Cesarzową. Już na pierwszy rzut oka, można poczuć, że panuje tu nastrój sielankowy, pełen ciepła. Anielski spokój sprawia, że od początku czuję się tu zrelaksowany, odprężony. Świeża, soczysta zieleń łąk i krzewów, które obficie kwitną, przepiękny błękit nieba, które się ze sobą mieszają – wszystko to sprawia, że można tu oddychać pełną pełną piersią, rozkoszować się zapachem wiosennego powietrza, którego tu w nadmiarze. Po lewej stronie widać fragment budowli, być może sakralnej. W tej oto scenerii widzę Cesarzową, która siedzi na skale, a nie jak przywykliśmy Ją widywać na tronie. Jej luźna szata wskazuje, że czuje się w niej swobodnie, może wykonywać nieskrępowane ruchy. Kolory ubrania – niebieski, czerwony i zieleń, to barwy wiosny, które mają głębsze, symboliczne znaczenie. Cesarzowa na głowie ma wianek upleciony z wiosennych kwiatów. A, że taka ozdoba nie jest noszona na głowie na co dzień, podkreśla jego niezwykłość, stwarza nastrój święta i radości. Jak przystało na archetypową Matkę, nie jest sama, opiekuje się dwoma cherubinkami. Jednego z nich tuli do swej piersi, całując go. Drugi natomiast siedzi u Jej stóp, jest częściowo ubrany w szatę o kolorze jasnego fioletu. Na ręku usiadł motylek, któremu się on przygląda. Skrzydlatych stworzeń jest tu więcej. Para „zakochanych” gołębi znalazła swoje miejsce u stóp Cesarzowej. Leżący kołczan ze strzałami, z niebieskim paskiem, jest zwiastunem, że wiosna zawitała na dobre.

Piękno tej karty rozciąga się znacznie dalej, poza ramy archetypu i zawartą w niej symbolikę, dlatego z powodzeniem można ją potraktować, jako niezwykle sympatyczny obrazek i zatytułować go  – wiosna


Przemyślenia. Kiedy decydujemy się zgłębiać wiedzę tajemną, powinniśmy wdrażać w swoje życie pewien, pozornie banalny nawyk – bacznego obserwowania tego, co się wokół nas dzieje. Wszystko to zostaje zapisane w prawej półkuli, która jest naszym „twardym dyskiem”, którego zawartości nikt nie wymaże. Jest to niezwykle ważne, ponieważ podczas medytacji, sięgamy do głębokich pokładów naszej podświadomości (prawej półkuli).

Wszystkie cztery pory roku, jakich doświadczamy w naszej strefie klimatycznej, są doskonałym źródłem do medytacji. Kiedy w moich uszach zabrzmi słowo – Cesarzowa, już wiem, że nastała wiosna. Przed trzydziestu kilku laty, kiedy spełniły się moje marzenia, – kiedy zamieszkałem wśród gór, wczesną wiosną, sam wybrałem się na Ślężę. Na szczycie było jeszcze zimno, ale słońce operowało na tyle mocno, że opalało twarz, a ogrzane zeschłe liście pachniały w sposób, który trudno wyrazić słowami. Schodząc na stronę południową, w kierunku Sulistrowiczek, musiałem chwilami brnąć po zwałach mokrego śniegu, który topiąc się tworzył strumienie, których nie sposób było ominąć, co przypłaciłem przeziębieniem U podnóża natknąłem się na rozlewisko, którego obejście zajęło mi wiele czasu. Tu na dole kępki zielonej trawy, a na górze zima. Śpiew ptaków, napotkane stado muflonów, szmer płynącej wody pamiętam do dzisiaj.

Wiosna – Cesarzowa pobudza wszystkie zmysły, dlatego:

Kto zna zapach świeżo oranej ziemi,
kto dostrzega piękno kolorowych polnych kwiatów,
kto potrafi wsłuchać się w śpiew skowronka,
kto zauważa przylot pierwszych bocianów,
kto czuje ciepło promieni słonecznych na twarzy,
kto czuje, że jego serce zaczyna bić radośniej na widok płci przeciwnej
ten wie, czym naprawdę jest wiosna.

Cesarzowa – Wielka Kreatorka wiąże się z macierzyństwem, o którym nie wiem, dlaczego tak mało się mówi. Temat staje się nośny wśród polityków przed wyborami, by później o nim zapomnieć, aż do następnych wyborów. Uważam, że już samo słowo macierzyństwo ma głęboki wydźwięk i zasługuje by odnosić się do niego z szacunkiem, ponieważ oznacza piękno rodzącego się życia, jego pielęgnowania i troski o nie. Kobieta w „stanie błogosławionym” jest kimś, kogo należy traktować w szczególny sposób. Niestety, częstym obrazem jest widok stojącej w autobusie kobiety w ciąży, której jakoś nie zauważają inni pasażerowie. Kilka dni temu będąc w urzędzie pocztowym, przyszła kobieta z „maleństwem” w wózku. Zaproponowałem, by została załatwiona poza kolejnością, Wówczas jeden z interesantów (starszy mężczyzna!), coś pomrukiwał pod nosem. Całe szczęście, że pozostali wykazali się wyrozumiałością. Bycie matką jest czymś pięknym, ale jednocześnie stanowi dla niej nie lada wyzwanie, a jest nim wychowanie dzieci. Chociaż obowiązek ten powinien rozkładać się równomiernie na obojga rodziców, w rzeczywistości najwięcej obowiązków spada na barkach matki. Coraz więcej kobiet samotnie wychowuje dzieci, a przyczyn tego jest wiele.


Wiele lat temu widok kobiety karmiącej piersią swoje dziecko był czymś zupełnie naturalnym, nie wzbudzał tyle emocji co obecnie. Na czołach mamy wypisaną tolerancję, a rzeczywistość jest brutalna. Niektórzy moi Rodacy publiczne karmienie piersią określają widokiem obscenicznym! (Filmik z You Tube) Picie alkoholu i używanie wulgaryzmów na ulicy to coś normalnego!!! Pozostawiam to bez komentarza.  




Na zakończenie przypominam, że obrazem karmicznej Trójki jest Cesarzowa. Wibracja Trójki, jak łatwo się domyśleć, jest doskonała dla kobiety, którą Stwórca obdarza urodą i wdziękiem, stąd wiele różnych „miss piękności” to właśnie Trójki. Mężczyzna z tą wibracją to doskonały kochanek, który podświadomie wie, czego oczekuje od niego partnerka.

Jeszcze jedna bardzo istotna rada dla pań Trójek. Otóż, kobiety z tą wibracją źle znoszą oznaki starzenia się. Pierwsze zmarszczki, dodatkowe dekagramy tłuszczu na ciele, pasemka siwych włosów zauważone przed lustrem, są dla nich utrapieniem, dlatego w takich sytuacjach powinny znaleźć sobie zajęcie, które pozwoli zapomnieć o zauważonych u siebie „drobnych defektach”, które tak naprawdę nic nie znaczą.

Ez[o]

W tym poscie wykorzystałem z Internetu obraz Stanisława Wyspiańskiego – Macierzyństwo, oraz filmik z You Tube.