wtorek, 27 sierpnia 2013

Karma



Karma to nieustanne oddziaływanie popełnionych w przeszłości czynów człowieka na jego przyszłość. Przenosi się z poprzednich wcieleń na życie obecne i przyszłe.
[Jay Stevenson]

Rdzeniem sanskryckiego słowa "karma" (lub "karman") jest cząstka "kar-", która znaczy tyle co "czynić", "działać". Dlatego podstawowym znaczeniem rzeczownika karma jest "czyn", "akcja". Niemniej jednak, znaczenie tego terminu w użyciu buddystów odnosi się do nadzwyczaj skomplikowanego pojęcia, zawierającego wiele rozmaitych aspektów, którego zasadnicza definicja brzmi następująco: "Karma jest prawem przyczyny i skutku, które określa wszelkie zjawiska, zarówno w przyrodzie jak i moralności".  Tak więc, na pierwszy rzut oka pojęcie to wydaje się być zupełnie proste, jednak przy dokładniejszym badaniu rychło odkryjemy je jako wieloznaczne i skomplikowane.
[Garma C. C. Chang]


W naszym społeczeństwie wiedza o karmie jest w najlepszym wypadku powierzchowna, a nawet marginalna. Większość ludzi deklaruje przynależność do kościoła katolickiego, który ze zrozumiałych względów pomija milczeniem temat karmy. Jednak, kiedy dokładniej wsłuchamy się w głos hierarchów Kościoła, którzy swoje "grzeszne owieczki" straszą piekłem pełnym rozgrzanej smoły, to nietrudno doszukać się analogii z buddyjską, w tym wypadku złą karmą. 
Nierozłącznie z karmą wiąże się wiara w reinkarnację nieśmiertelnej duszy, którą po V Soborze w Konstantynopolu (553 rok) Kościół odrzucił. Dlatego uważam, że osoby, które wierzą w piekło i niebo, negują reinkarnowanie duszy, nie przyjmą do swojej świadomości istnienie "prawa karmy". Każdy człowiek wierzy w to, w co ma wierzyć, przynajmniej w danej chwili. Dalsze czytanie tego posta przez takie osoby, jest stratą ich cennego czasu, chyba, że...
Mówiąc najogólniej, wpływ karmy nie ogranicza się do jakości naszego ludzkiego życia, rozciąga się także na przyrodę, o czym pisze Garma C. C. Chang, którego tekst zacytowałem powyżej. Niezależnie, czy mówimy o dobrej, czy złej karmie, może ona dotyczyć pojedynczego człowieka, rodziny, narodu, bądź całej Ludzkości. Analogicznie, prawu karmy podlegają miasta, państwa, a nawet całe kontynenty. 


W tym miejscu muszę odwołać się do starohinduskich Wed pisanych sanskrytem, które mówią o trzech rodzajach karmy

Prarabdha-karma - karma nagromadzona w przeszłości (także w poprzednich wcieleniach), która wpływa na obecne życie;
Sanćita-karma - karma przenosi się z przeszłości, lecz będzie miała wpływ na przyszłe wcielenie (tzw. przeniesiona karma);
Agami-karma, która jest obecnie gromadzona, będzie miała wpływ na przyszłe wcielenia. 

Może ktoś narzekać, biadolić, zadając sobie pytanie, dlaczego spotykają go nieszczęścia, chociaż nikogo nie skrzywdził, a mimo tego los nie jest dla niego łaskawy. Być może w tym wypadku dała o sobie znać Sanćita-karma, która przez jedno wcielenie była "uśpiona", i właśnie teraz dochodzi ona do głosu. Mówiąc najprościej, swoim postępowaniem każdego dnia tworzymy karmę, która może być dobra bądź zła. Co zasiejesz, to zbierzesz. To powiedzenie jest znane wszystkim ludziom, tylko gorzej jest z jego realizacją, jako, że każdy z nas jest błądząca istotą. Żeby się odnaleźć, najpierw trzeba się zagubić. Wiele razy spotkałem się z sytuacją, kiedy człowiek za swoje "grzeszki" poniósł karę a mimo tego w dalszym ciągu jest spychany na margines. Zamiast podać mu rękę, ludzie traktują go "butem", a w najlepszym wypadku odwracają się od niego, a tym samym gromadzą złą karmę.

Znam młodego człowieka, który naczytał się o karmie i doszedł do jednego, ale jakże ważnego wniosku. "Nie będę studiował, nie dlatego, że mi się nie chce, ale dlatego, ponieważ taka jest moja karma w tym wcieleniu". Co ciekawe, potrafił do tego przekonać swoją matkę, która lenistwo syna tłumaczyła przed znajomymi... złą karmą! 


Cześć ludzi, którzy nie potrafią udźwignąć bagażu swoich kłopotów, niepowodzeń, decydują się na popełnienie samobójstwa. Wszystkie drogi na skróty nie popłacają, a do takich należy zaliczyć odebranie sobie tego, co jest najcenniejsze - życia. Desperat nie jest świadomy faktu, że skracając swoje życie, jeszcze bardziej komplikuje swoją trudną sytuację, ponieważ nie przepracował do końca nałożonej na niego karmy. Ezoterycy jednoznacznie podkreślają, że taka dusza niemal "z marszu" powraca na Ziemię, by kontynuować nieprzepracowaną karmiczną lekcję, ale tym razem o wiele trudniejszą niż tą w poprzednim wcieleniu. 

Dość często w rozkładach kart (np. Tarota) wyraźnie widać, że para ludzi tworzy związek karmiczny. Najczęściej oznacza to, że we wcześniejszych wcieleniach było im dane spotkać się i w zależności od relacji, jaka wówczas wytworzyła się między nimi, obecnie mogą tworzyć dobrą bądź złą karmę. Posłużę się przykładem trudnego związku karmicznego, z jakim się zetknąłem kilka lat temu. Mój znajomy trwał kilkanaście lat w niezwykle trudnym związku małżeńskim. Dochodziło w nim do częstych kłótni, wzajemnych oskarżeń, które za każdym razem kończyły się "cichymi dniami". Zdecydowali się przerwać ten chocholi taniec - rozwiedli się. Po niespełna miesięcznej rozłące wrócili do siebie, tłumacząc swoją decyzję rzekomym dobrem dorastającej córki. Z rozkładu kart Tarota wynikało, że w poprzednim wcieleniu został on skrzywdzony przez obecną żonę. Przytoczony związek miał charakter zemsty, z czego obydwoje nie zdawali sobie sprawy. 

Nie można pominąć milczeniem związków partnerskich, które łączy wspólna dobra karma. Zdarza się, że po śmierci kochanej osoby, współmałżonek (partner/partnerka) w niedługim czasie także umiera. Wówczas komentarze ludzi osadzają się na stwierdzeniu: "Ona/on zabrał ja do siebie", bądź: "Umarł z tęsknoty".  To drugie stwierdzenie jest bardziej trafne. Możemy być prawie pewni, że był to związek karmiczny. 

Pozostając przy rodzinie chcę przypomnieć, że może być ona obarczona klątwą rodową, rozciągającą się na wiele pokoleń. Mogą to być ciężkie choroby, które lekarze tłumaczą jako dziedziczne, bądź całe pasmo nieszczęśliwych wypadków. Wtajemniczeni, doświadczeni ezoterycy potrafią w niektórych wypadkach z takiej rodziny zdjąć klątwę, naprawiając jej karmę. Członkowie rodziny muszą poznać przyczynę nałożonej na nich klątwy, zadeklarować chęć poprawy (naprawienia szkód), na co nie zawsze godzą się.  


Jak wcześniej wspomniałem, prawu karmy podlegają miasta, państwa, czy cała Ziemia. Znawcy historii mogą podać wiele przykładów miast, które wiele razy były palone, grabione a ich ludność mordowana. Upadały wielkie rozwinięte cywilizacje, często w nie do końca wyjaśniony, zagadkowy sposób. Z jednej strony, człowiek uważa się za najbardziej rozwiniętą rozumną istotę na Ziemi, natomiast z drugiej jest dla Niej największym zagrożeniem. Dochodzimy do najbardziej istotnej, pierwszorzędnej karmy - karmy Ziemi. 
Obecną sytuację Ziemi i zamieszkujących na niej ludzi, korzystając z kart Tarota można przedstawić jako Dziesiąty Wielki Arkan - Koła Fortuny. Koło się kręci, toczy się po równi pochyłej, co to oznacza - najlepiej wiedzą fizycy. Czy zdołamy je zatrzymać? Nie wiem. Nasilające się kataklizmy (pożary, powodzie, tornada), które robią spustoszenie na Ziemi, to nic innego jak któraś z trzech wcześniej omawianych karm. Ktoś może sprzeciwić się, mówiąc o odpowiedzialności zbiorowej, która jest niesprawiedliwa. A czy zbiorowe niszczenie Ziemi można w jakiś racjonalny sposób usprawiedliwić? Niektórzy próbują ratować Ziemię przed katastrofą, zmienić na niej życie.  W tym miejscu ukłon w stronę BS, która na swoim blogu apeluje, podpowiada, sugeruje, co powinni ludzie robić by uchronić Ziemię przed katastrofą. Oto link do bloga: http://minos-minal-omfalos.blogspot.com/2013/08/the-venus-project-projektujac-przyszosc.html. 



Na zakończenie cytuję fragmenty z książki JAY’A STEVENSON’A "Filozofia Wschodu", w których autor nawiązuje do koncepcji karmy, jaka funkcjonuje w Indiach, gdzie jest postrzegana w szczególny sposób.  

Z koncepcji karmy nie da się jednak wyciągnąć prostego wniosku, że wszyscy powinni zaznać w życiu trudności i zadowolenia. Koncepcja karmy rzeczywiście się wiąże z kosmicznymi karami i nagrodami, ale nie o to w niej głównie chodzi. Głębszy sens karmy to danie ludziom możliwości duchowego rozwoju i szansy zapanowania nad cierpieniem i przyjemnością.  (...)
Koncepcja karmy spełnia szczególną rolę w tradycyjnym społeczeństwie Indii, regulując życie jego członków. W ortodoksyjnym hinduizmie idea ta usprawiedliwia sens przestrzegania prawideł wyznaczających członkom społeczeństwa sposób zachowania i życia w zależności od ich statusu. Aby uniknąć złej karmy, ludzie postępują zgodnie ze swoją pozycją społeczną, określoną przez kastę, do której należą, wiek oraz płeć. Ów prastary podział społeczeństwa na warstwy od dawna był źródłem konfliktów w Indiach.
Filozofia wedyjska w pewnej mierze umocniła system kastowy. Prawo karmy było jednym z argumentów przemawiających za sensownością takiego podziału społeczeństwa. Biedota była bardziej skłonna pogodzić się ze swoją niską pozycją - zarówno żeby uniknąć złej karmy w przyszłych wcieleniach, jak i odpokutować za złe uczynki wyrządzone w poprzednich żywotach. Także koncepcja wyrzeczenia się świata i dążenia do duchowego przebudzenia z reguły skłaniała ludzi raczej do tolerowania nierówności społecznych niż podejmowania działań zmierzających do poprawy losu swego czy innych. (...)
Takie podejście do życia i związanych z nim problemów jest, zdaniem wielu ludzi na Zachodzie - jak również zdaniem wielu, nieodpowiednie. Filozofia hinduistyczna jest jednak ogromnie popularna i uznawana na całym świecie. Dzięki niej miliony ludzi spoglądają na swe życie szerzej. Spór o to, jak najlepiej zastosować ją w życiu, cały czas trwa. 

Karma w kartach Tarota 
     Dobra karma              Człowiek                Zła karma          

ez[o]

środa, 14 sierpnia 2013

Nikram



W środowiskach naukowych radiestezja jest uznawana za pseudonaukę, z czym osobiście nie zgadzam się. Wszelka polemika z "uczonymi" nie ma sensu, o czym pisałem wiele razy. Negują oni prawdziwość astrologii i innych nauk (podkreślam - nauk), a jednocześnie korzystają z usług tarocistów, prognoz astrologicznych specjalnie dla nich sporządzanych, czy z badań radiestetów. Jednym z nielicznych naukowców, którzy propagują radiestezją i Feng Shui jest profesor doktor habilitowany inżynier ZBIGNIEW KRÓLICKI, pracownik naukowy Politechniki Wrocławskiej, który jest autorem książki "Radiestezja zdrowia".  Mottem książki jest następujący cytat L. J. Trillot'a: "Lepiej być wyleczonym przez ignoranta, niż pozostawionym z cierpieniem przez profesjonalistę". Cytat nie wymaga komentarza. 

Ludziom radiestezja najczęściej kojarzy się z różdżką - narzędziem, o którym prawie zapomniano i wahadełkiem, które można znaleźć głęboko w szufladach, między rupieciami w niejednym domu. Chcę przypomnieć, że oprócz wspomnianej różdżki i przeróżnych wahadeł, radiesteta posiada cały arsenał innych narzędzi, chociażby piramidki, tarcze ochronne, wałki helikoidalne, czy nikram (nicram), któremu poświęcam ten artykuł.  

Przyznam się, że o nikramie nic nie wiedziałem, aż do momentu, kiedy wziąłem do ręki wspomnianą książkę - "Radiestezja Zdrowia". W książce tej Autor zamieścił rysunki nikramu, według których można go własnoręcznie wykonać. Wymaga to jednak dużej precyzji, w przeciwnym razie nie będzie on spełniał swojego zadania, o którym za chwilę. Po dłuższych poszukiwaniach okazało się, że nikram można kupić za dość przystępną cenę, ponieważ jest on urządzeniem konstrukcyjnie dość prostym, a materiały, z jakich jest wykonany są ogólnie dostępne i tanie. 

Budowa nikramu. (Rysunek z książki "Radiestezja zdrowia") 


Chcąc przybliżyć, czym jest nikram, jak działa i z czego jest zbudowany, przytoczę w całości jego opis, zawarty w "Radiestezji zdrowia" (str. 197-199). 


NIKRAM (nicram)*

Nikram jest urządzeniem, które zbudowano w celu usuwania przyczyn i skutków chorób. Ma on poprzez swoje subtelne oddziaływanie wyrównywać bilans energetyczny organizmu i porządkować, szeroko rozumiane, przemiany energetyczne.

Jest to urządzenie przeznaczone do wytwarzania i dostarczania organizmowi energii, która jest niezbędna do osiągnięcia utraconego stanu homeostazy. Energia ta, uchwytna i wymierzalna dzięki przyrządom radiestezyjnym (na przykład przez wahadełko), jest wytwarzana u wierzchołka równoramiennego trójkąta stanowiącego podstawę nikramu. Jej rozszczepienie na rodzaje (identyfikowane, jako kolory radiestezyjne) zachodzi na płaszczyźnie tego trójkąta wzdłuż linii łączących wierzchołek z punktami podstawy. Rodzaj promieniującej energii, potrzebnej do usunięcia choroby, zależy zarówno od cech osobniczych człowieka, rodzaju oraz zaawansowania choroby, jak i innych czynników. Jest wybiórczo przekazywany na górny trójkąt (oparty wierzchołkiem o podstawę poprzedniego i na nim położony), gdzie następuje wzrost natężenia przepływającej energii. Wzmożona energia poprzez pręt miedziany - zwrócony na północ - jest przekazywana choremu na zasadach teleradiestezyjnych: przekaz następuje przez świadka chorego, umieszczonego na ekranie (stanowiącym siatkę Faradaya), oddalonej od urządzenia o 70-75 centymetrów.

Należy zaznaczyć, że nikram emituje tylko takie promieniowanie, jakie jest aktualnie potrzebne, i w takiej ilości, która po zaaplikowaniu chorej osobie nie spowoduje jakichkolwiek negatywnych skutków ubocznych.  Nikram działa na zasadzie bioemanacyjnego sprzężenia z organizmem chorego; to znaczy, że po odebraniu sygnału zapotrzebowania na określone rodzaje promieniowania oraz ilość każdego z nich, czas i kolejność emitowania - urządzenie natychmiast zaczyna je przekazywać. Natężenie przesłanej energii jest w określonym układzie optymalne. Czas przekazywania niektórych rodzajów energii bywa tak krótki, że jest nieuchwytny dla przyrządów radiestezyjnych. Często wynosi on kilka sekund i zdarza się, że jest przeoczony przez osobę kontrolującą, jednakże właśnie ten kolor, na tym etapie leczenia i w takiej ilości, jest niezbędny do przywrócenia homeostazy.

Nikramem można leczyć jednocześnie kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt osób, a każda z nich otrzymuje wybraną dla siebie wiązkę promieniowania niezbędną do usunięcia choroby.  I tak na przykład osoba chora na raka pobiera oprócz koloru niszczącego wibrację raka również takie, które przyspieszają odbudowę nowych komórek i wzmacniają organizm do walki z chorobą. Rozkład w czasie emitowanych kolorów jest niezależny od nadawcy, uruchamiającego nikram. W żadnym wypadku nie istnieje możliwość przedawkowania energii ani wysyłania zbędnego promieniowania. Zabezpieczenia tego nie ma w stosowanych przyrządach leczniczych, wymienianych przez Enela (na przykład helikoid), a ponieważ dobór odpowiedniego promieniowania, czas naświetlania świadka oraz kolejność kolorów są ustalane przez radiestetę, nie można wykluczyć pomyłek. Nikram eliminuje możliwość pomyłki, gdyż dobór energii jest niezależny od człowieka.

Nikram funkcjonuje w pomalowanej na czarno piramidzie (usytuowanej wzdłuż osi północ-południe), która transformując energię kosmiczną wzmacnia jego działanie i dodatkowo gwarantuje "czystość" energii, wytwarzanej przez urządzenie. Promieniowanie szkodliwe lub zbędne dla danego przypadku jest odprowadzane na zewnątrz, a następnie w kosmos przez dwa otwory w piramidzie, umieszczone na jej przeciwległych bocznych ściankach.  Dodatkowe zabezpieczenie przed wpływami z zewnątrz stanowi siatka Faradaya, będąca jednocześnie podstawią piramidy. Nikram pracuje od momentu, kiedy zostanie uruchomiony mentalnie. Urządzenie nie włączone i nie przykryte piramidą pracuje jako promiennik. 
-------------------
* Wszelkie informacje na temat tego urządzenia pochodzą z pracy M. Kunkela - "Nikram", opublikowanej w materiałach II Sympozjum Stowarzyszenia Radiestetów w Warszawie w 1983 roku. 

  

Kilka osobistych uwag dotyczących nikramu. 

Jestem posiadaczem nikramu od około dziesięciu lat. Na początku, używałem go z różnym skutkiem. Dokładność, dokładność i jeszcze raz... dokładność, to połowa sukcesu.

Bardzo ważne jest precyzyjne ustawienie nikramu na osi północ-południe. Można do tego celu użyć kompasu, bądź wahadełka. Ponadto zachowanie odpowiedniej odległości miedzy nikramem a świadkiem (fotografią chorej osoby), umieszczonej na podstawce, która jest w zestawie.   

W opisie urządzenia czytamy, że możemy leczyć nim jednocześnie wiele osób, czego osobiście nie polecam. 

Podczas działania nikramu unikam przemieszczania się obok niego, ze względu na to, by nie zakłócać jego pracy. Najlepiej urządzenie włączyć na noc, bądź w czasie, kiedy wychodzimy z domu. Oczywiście, urządzenie jest w pełni bezpieczne, nie istnieje ryzyko jakiegokolwiek naświetlenia, co może się zdarzyć, podczas nieostrożnej pracy z niektórymi wahadełkami (np. Ozyrys, Karnak). 

W związku z tym, że nikram eliminuje możliwość pomyłki związanej z doborem energii, można go włączać nawet na kilka godzin. 

Nikram uruchamiamy mentalnie, dlatego sami wypowiadamy formułkę przez siebie ułożoną. Podobnie czynimy wyłączając go.  

Osobiście nie używam nikramu jako promiennika, ale piramidkę - jak najbardziej - do różnych celów. Piramidka, którą posiadam jest delikatna, wykonana z cienkiej blachy, dlatego wymaga obchodzenia się z nią bardzo ostrożnie.    

Wszystkich oczekujących, że nikram jest cudownym narzędziem, który wyleczy ich ze wszelkich chorób, muszę rozczarować. Nikram wyrównuje bilans energetyczny organizmu, co nie zawsze oznacza całkowite wyzdrowienie, głównie, kiedy dotyczy chorób przewlekłych, zaniedbanych. Na pewno łagodzi objawy wielu chorób, o czym miałem możliwość przekonać się wiele razy.

Zdjęcie nikramu pochodzi z Internetu. 


Ez[o]