wtorek, 4 lutego 2014

Victorian Romantic Tarot [epilog]



A tak to się zaczęło...

Kilka lat temu, moja sympatyczna Koleżanka Madzia Ch., wtedy jeszcze Madzia K., trafiła w Internecie na talię wiktoriańskiego Tarota [Victorian Romantic Tarot]. Podzieliła się ze mną tą wiadomością, która wyglądała niezwykle zachęcająco. Znając estetyczne upodobania i wyrafinowany gust Madzi, poprosiłem Ją o zamówienie dodatkowej talii Tarota również dla mnie. Oczywiście, nie zawiodłem się, wręcz odwrotnie - karty te zrobiły na mnie duże wrażenie. Przede wszystkim niezwykła szata graficzna, niekonwencjonalne obrazy, do jakich przywykliśmy w większości talii Tarota, chociażby w Tarocie Marsylskim, czy też stworzonym przez Edwarda Waite, które uważa się za najpopularniejsze w świecie, sprawiają, że Victorian Romantic Tarot jest niezwykły. Najważniejsze, że mimo swej "odmienności", symbolika poszczególnych Arkanów została zachowana, a w niektórych kartach wręcz wzbogacona. Jedynym mankamentem tej talii jest niezbyt dobra jakość jej wykonania, tzn. karty są wydrukowane na dość cienkim kartonie, co sprawia, że ich trwałość użytkowania pozostawia wiele do życzenia. Na marginesie dodam, że najlepsze jakościowo karty produkowane są w krajach Beneluksu. 


Niech inni zobaczą...

Uznałem za stosowne, zamieszczenie przynajmniej Wielkich Arkanów tej talii na swoim blogu. Przyjąłem prostą zasadę, a mianowicie, ograniczyłem "słowo pisane" do absolutnego minimum; obok zdjęcia Arkanu umieszczałem dla porównania "bliźniaczą" kartę z talii Waita; oprócz krótkiego opisu, znalazły się moje przemyślenia, które często odbiegały od prawdziwego przesłania Arkanu, co spotkało się z krytyką kilku osób, które zarzuciły mi brak kompetencji, z czego musiałem się dość szczegółowo tłumaczyć w e-mailach kierowanych do swoich adwersarzy. Znaczenie, przesłanie poszczególnych kart Tarota może każdy zainteresowany znaleźć w literaturze, której w księgarniach i w Internecie jest niezwykle dużo, co nie zawsze idzie w parze z jakością merytoryczną. W czasie, kiedy ja stawiałem pierwsze kroki w zgłębianiu ezoteryki (w tym Tarota), książek było jak na przysłowiowe lekarstwo, a Karty były przywożone do Polski głównie z Niemiec. 

Pokuszę się o podsumowanie moich dwudziestu dwóch postów, które zawierają (jak wiadomo) dwadzieścia dwa obrazy Wielkich Arkanów Tarota. Zastrzegam się, że to podsumowanie jest skierowane głównie do osób, które z Tarotem nie miały dotychczas bliższego kontaktu. Większość ludzi uważa Tarota, jako "księgę szatana", jako główne źródło zła, którego należy unikać. Pamiętajmy, że złem nie jest Tarot, astrologia, numerologia czy inne nauki ezoteryczne. Źródłem zła są sami ludzie, którzy na co dzień krzywdzą zwierzęta i innych ludzi, a w przypływie gniewu są gotowi zamordować nawet najbliższych.  

Wielkie Arkana Tarota symbolizują drogę życiową człowieka od urodzin aż do fizycznej śmierci. Jak będzie wyglądała ta droga, to zależy od wielu czynników, determinantów. Od momentu urodzenia, a może nawet wcześniej, jako "kosmiczny pyłek" zaczynamy uczestniczyć w rytmach Kosmosu. Każda żywa istota - rośliny, zwierzęta, i nie tylko, biorą czynny, równie ważny co my, a być może jeszcze większy udział w tym niesamowitym spektaklu "tworzenia". 

Każdy człowiek jest niepowtarzalną istotą, która przychodzi na Świat w ściśle określonym momencie, zaplanowanym z dokładnością do jednej sekundy. Planety znajdują się w ściśle określonym położeniu, co daje możliwość sporządzenia kosmogramu urodzeniowego, z którego "fachowiec" może bardzo wiele odczytać, prognozować przyszłość z dość dużą dokładnością. Każdy z nas, ma do wykonania tu na Ziemi określoną misję, nieważne czy będzie ona miała dużą rangę, czy znaczenie epizodyczne - każda jest ważna. Szereg różnych czynników decyduje jak dany człowiek będzie ją realizował, w jakich sferach życia. Być może, w sferze materialnej (w Tarocie - Monety) - jako biznesmen, bankowiec, przedsiębiorca itp.; emocjonalnej - Kielichy - jako niosący pomoc innym ludziom (lekarz, ratownik, pielęgniarka); a może będzie realizował się w sferze psychicznej - Miecze - jako naukowiec, filozof, nauczyciel; czy wreszcie w sferze duchowej - Buławy, które mogą "wydać" osobę, która okaże się księdzem, guru, czy zakonnicą. Może okazać się, że żadna z wymienionych sfer życia nie zdominuje człowieka. Często sfera duchowa budzi się w człowieku w średnim wieku, stąd zainteresowania naukami ezoterycznymi przypadają w tym właśnie czasie. Chcę rozwiać krążące mity o ludziach "uduchowionych", którym rzekomo wiedzie się lepiej niż pozostałym. Przede wszystkim ludzie ci ponoszą odpowiedzialność, za tych, którzy znajdują się na niższym stopniu świadomości. Wbrew pozorom ich życie jest trudniejsze, chociaż sami o tym nie mówią. Ludzie bardzo uduchowieni mają także ograniczone możliwości rozwoju, są tylko i aż ludźmi podobnie jak pozostali. Kto zna Kabałę Mistyczną, ten wie, że człowiek może wspiąć się (dojść w rozwoju duchowym) do Sefiry Tifereth (Strefa Piękno), która jest umieszczona w centralnej części wykresu Kabalistycznego Drzewa Życia.  


Struktura Wielkich Arkanów Tarota

Znawcy Tarota dwadzieścia dwa Wielkie Arkany dzielą na grupy w zależności od faz rozwoju człowieka. Myślę, że przywołany wcześniej przeze mnie HAJO BANZHAF', niemiecki znawca Tarota, dokonał najbardziej trafnego podziału Wielkich Arkanów, grupując Je w następujący sposób:

Dzieciństwo bohatera - stadium symbiotyczne

Wyjście w świat i przebudzenie - dojrzewanie i rozwój osobowości

Proces inicjacji - przejście na poziom transpersonalny

Cel drogi odrodzenia - uwolnienie - pełnia - świadomość jedności.

Uważam, że dwie pierwsze grupy kart stanowią "lekcję obowiązkową", tzn. ukazują drogę, jaką każdy człowiek musi przejść podczas ziemskiego życia; dwie następne  - to "lekcje nadobowiązkowe", tzn. życiowa droga, jaką podąża większość ludzi, który osiągają wyższy poziom rozwoju wewnętrznego, który jest głównym celem naszego życia. 

Można popatrzeć na karty jak na obrazki komiksu, który przedstawia nasze ziemskie życie w poszczególnych okresach rozwoju. Trzy karty w trzecim rzędzie, w odróżnieniu od pozostałych, są mniej barwne, dominuje w nich kolor czarny, stąd wzięło się określenie: Karty Dzienne i Karty Nocne - zejście do podziemnego świata, który nazywany jest Morzem Nocy.  

Pierwszy (zerowy) Wielki Arkan Tarota nosi nazwę Głupiec, co tylko częściowo oddaje charakter, przesłanie tej karty, dlatego, podobnie, jak większość osób  używam trafniejszego określenia - Wędrowiec, ponieważ główny "tarotowy" bohater wyrusza w podróż, która będzie trwała do ostatniego dnia Jego życia. Funkcjonują jeszcze inne nazwy tej karty, np. Duch Eteru.   

Każdy z nas przed udaniem się w podróż, jaką  jest życie, otrzymuje "wyprawkę" - tobołek, w którym znajdują się niezbędne atrybuty - buława, kielich, miecz i moneta, które symbolizują cztery żywioły - Ogień, Wodę, Powietrze, Ziemię. W jaki sposób będziemy korzystać z tej "wyprawki" zależy od nas samych. Z czasem tobołek powoli zapełnia się, aż w pewnym momencie zaczyna być ciężarem, niepotrzebnym balastem, którego w porę musimy się pozbyć (złe nawyki, przyzwyczajenia itp.). Może okazać się, że jest on nam w ogóle już niepotrzebny. Im bagaż doświadczeń się zwiększa, tym tobołek staje się lżejszy, co ułatwia "wędrówkę". Według HAJO BANZHAF'A, w życiu człowieka rozróżniamy trzy fazy drogi na płaszczyźnie poznania: niewiedza, wiedza, mądrość. Jak łatwo zauważyć, niewiedza dotyczy początkowej fazy życia - wędrówki; wiedza - zdobyte umiejętności w czasie edukacji; wreszcie mądrość - to "bagaż doświadczeń życiowych".  Często ludzie mylą mądrość z wiedzą, która w niektórych sytuacjach jest wiedzą... martwą. Ile młodych ludzi kończy studia, by później podjąć pracę w ogóle niezwiązaną z ich wykształceniem. Idąc przez życie doświadczamy na sobie różnych zdarzeń - dobrych i złych, które symbolicznie przedstawiają karty Tarota. Ludzie porównuję życie do palącej się świeczki, której płomień staje się coraz mniejszy, aż w końcu gaśnie. Niekiedy o zmarłej osobie ktoś powie, że... "Wyzionął ducha", czyli zgasło w tej osobie światło - przetransformowany Ogień. Podobnie jak w chwili narodzenia przyjmujemy żywioły, tak w momencie śmierci żegnamy się z nimi. Najwcześniej, ponieważ jeszcze "za życia", powoli nasze fizyczne ciało opuszcza żywioł Wody. Oznaką tego są pojawiające się zmarszczki, co znaczy, że ciało wysusza się, występuje w nim deficyt wody. 

Śmierć słusznie jest określana jako totalna demokracja. Wobec Niej wszyscy są równi. Każdy człowiek przychodzi na Świat goły i tak samo Go opuszcza, pozostawiając wszelkie dobra materialne, udając się do....


I co dalej?    

Jedni odpowiedzą: "Ot, po prostu, złożą mnie w trumnie i zakopią. I nic poza tym". Innym - ksiądz dobrodziej - obiecuje, że jak będą posłuszni, nie będą grzeszyć i będą go (księdza) hojnie wspomagać, znajdą się w... niebie. Biada, tym, którzy będą niedobrzy, grzeszni i zapomną o datkach na tacę, na tych czeka... piekło a w nim gotująca się smoła, w której będą zanurzani po uszy. Ironizuję, ponieważ obecnie mało kto wierzy w niebo i piekło, ponieważ księża swoim postępowaniem zaprzeczają głoszonym przez siebie słowom. Ja wierzę w inkarnowanie (nieśmiertelnej) duszy, dlatego po pewnym czasie, wcielę się by kontynuować, poprawiać swoją, a pośrednio ziemską karmę. 


Ostatnie słowo ma Flavio Anusz:

Jesteśmy stworzeni na podobieństwo Boga i aby się z nim utożsamić, także musimy być poza ograniczeniami i formą. Tak więc Świat (arkan XXII) to iluzja, którą sami stworzyliśmy, a która pomaga nam żyć. Dzięki niej Głupiec przygotowuje się do tego, aby przeistoczyć się w Maga. To iluzje pozwalają nam wyznaczyć sobie cel czy to materialny, czy duchowy, do którego potem dążymy. 

ez[o]