poniedziałek, 14 lutego 2011

Powiew hinduizmu - Wprowadzenie


Postanowiłem napisać tryptyk traktujący o Hare Kryszna - Międzynarodowym Towarzystwie Świadomości Kryszny [ISKCON]. Pierwszą część zamierzam przedstawić w formie reportażu, z pobytu w świątyni w Czarnowie, podczas Święta – narodzin Pana Kriszny. Część druga, to rozprawka na temat mantr, ich znaczenia, oparta na kanwie maha-mantry, intonowanej przez krisznitów i własne przeżycia z tym związane. Z kolei Trzecia cześć to opis spotkania w domu bhaktów, w którym miałem przyjemność uczestniczyć. 

Chcę wyjaśnić, że nie jestem bhakti – wyznawcą Kriszny. Jednak wszyscy wyznawcy tej religii, których poznałem w Czarnowie, są moimi przyjaciółmi, o czym będę wiele razy wspominał, dając dowód na to, że czuję się wśród Nich jak w rodzinie.

Kiedy dotykamy, tak subtelnej materii jak religia, światopogląd, wtedy pojawia się pytanie, czy można mówić na ten temat w sposób spokojny, rzeczowy? Osobiście mam wątpliwości, doświadczony różnego rodzaju reakcjami, jakie mnie spotkały ze strony pseudo-katolików. Jestem osobą wierzącą, ale z tym się nie obnoszę i nie oczekuję, wręcz nie lubię, jak ktoś afiszuje się swoją bigoterią. Świadczy to o małostkowości tych ludzi, ale oni tego nie czują, co jest smutne i zarazem żenujące.

Muszę stanąć w obronie innych religii, które istnieją, funkcjonują w Polsce. Swoje poglądy, wyrażam w otwarty sposób, czego nie zamierzam zmieniać, mimo, że spotykam się z nieprzychylnymi reakcjami. Nie chcę uchodzić za męczennika, wręcz odwrotnie – czuję satysfakcję, że mogę publicznie zaprotestować przeciwko nietolerancji wobec myślących inaczej. Utarło się w Naszym Kraju, że inna religia, to po prostu - sekta. Z racji mojego wieku, miałem przyjemność poznać wielu ludzi, który przynależą do innego kościoła. Już w szkole średniej, razem ze mną, w jednej klasie uczył się chłopak, który z rodziną powrócił do kraju ze Związku Radzieckiego. Większość uczniów zwracała się do niego: ty kacapie, ty rusku, gdzie się będziesz modlił jak nie ma cerkwi. Kiedy stanąłem po jego stronie, usłyszałem jeszcze mocniejsze słowa. Mam koleżankę i kolegę, którzy są Świadkami Jehowy. Obydwoje doświadczają na sobie skutków nietolerancji. Dziewczyna, która pracowała w banku jako kasjerka, była pomijana w przydzielaniu premii, pracowała w godzinach, których nikt nie chciał przyjąć, a ,,zarządzała tym”, kobieta biegająca w każdą niedzielę do kościoła. Oczywiście wyznawcy Kriszny, choć może w mniejszym stopniu, niż Swiątkowie Jehowy, też są przedstawiani w złym świetle. Za przykład niech posłuży mi wspaniale napisana książka ,,Filozofia Wschodu”, z której wielokrotnie korzystałem i nadal korzystam, ale autor tej książki – Jay Stevenson, którego cenię, ale nie mogę się zgodzić z jego krzywdzącą opinią, dotyczącą wyznawców Hare Kriszna. Chociaż w innym miejscu, swoją wypowiedzią, jakby częściowo naprawia swój błąd, co nie zmienia faktu, że ocena jest nieobiektywna, według mnie nierzetelna.

Chcę poświęcić kilka zdań wyznawcom Kriszny. Indie to kraj olbrzymich kontrastów, które są aż nadto widoczne na każdym kroku. Podejrzewam, że gdyby nie kastowość, i jej podporządkowanie się ludzi, kraj ten dawno by się wykrwawił, w bratobójczej wojnie. Wyznawcy Kriszny są jedną z wielu grup religijnych w Indiach. Prowadzą działalność misjonarską na całym świecie. Przestrzegają pewnych zasad, które według mnie narzucają pewien ,,reżim”, który dla przeciętnego śmiertelnika jest trudny do spełnienia. Wegetarianizm, niestosowanie używek, powstrzymanie się od hazardu, ograniczenie życia seksualnego tylko do małżeństwa – to cztery zasady, o których mowa. Spotkałem się z opinią, że stanowią Oni zamkniętą grupę, iście hermetyczną, co jest nieprawdą. Mam wiele okazji, by przekonać się, że jest inaczej. Zawsze w Czarnowie jestem witany serdecznie i z otwartymi ramionami. Kilka razy ze mną była tam, moja Droga Przyjaciółka M*, która ma takie same, niemal identyczne zdanie jak ja. Nigdy nie usłyszałem słów, które w jakikolwiek sposób, nakłaniałyby mnie do zmiany religii, czego nie można powiedzieć o Świadkach Jehowy, których działań agitujących nie popieram.

Kościół katolicki stał się instytucją ,,świadczącą usługi religijne” w sposób komercyjny, zapomniał o swojej pierwotnej funkcji, kiedy to kapłani byli doradcami duchowymi, lekarzami, ba! astronomami, astrologami. Obecnie, księża są urzędnikami, którzy otwierają i zamykają drzwi plebanii przed swoimi owieczkami w określonych godzinach. Astrologia, mądrość Tarota, to okultyzm, który jest nie do przyjęcia przez Kościół. Kapłaństwo kobiet w ogóle nie jest brane pod uwagę. W Czarnowie rozmawiałem z kobietą – kapłanką o Tarocie, której ,,tarotowa wiedza” bardzo mile mnie zaskoczyła. Wymieniliśmy się swoimi doświadczeniami – byłem raczej, stroną biorącą, która odniosła więcej korzyści, niż moja rozmówczyni.

Skostniałe struktury Kościoła, muszą ulec transformacji, musi zapanować w Nim tolerancja, bez której ludzie nie potrafią kochać siebie i innych. Najlepiej o znaczenie tolerancji w życiu, zapytać zgłębiających ezoterykę, którzy mogą wiele powiedzieć na ten temat.

â

Pominę cały wątek dotyczący moich pierwszych kontaktów z bhaktami, ponieważ artykuł by rozrósł się do objętości książki. Los zrządził, że kiedyś na ulicy spotkałem kobietę, która sprzedawała kadzidełka i ,,słodkości wegetariańskie”. Zostałem wówczas zaproszony do odwiedzenia farmy w Czarnowie, o czym przypomniałem sobie po dłuższym okresie czasu. Jadąc rowerem, zjechałem z głównej drogi - ,,zahaczyłem” o Czarnów. Byłem zauroczony miejscem, które jest autentycznie piękne. Tak się złożyło, że akurat w tym dniu [24.08.2007]  farmę miał odwiedzić ,,ktoś ważny”. Wożę ze sobą aparat, dlatego mogłem zrobić kilka zdjęć z powitania ważnej Osobistości.

ez[o]




Oczekiwanie















Powitanie Gościa

Opis do zdjęć, który otrzymałem od mojego najszczerszego Przyjaciela – Prabu Mitry, mnicha ze świątyni w Czarnowie. Zamieszczam opis w całości.

Zdjęcia pochodzą z Festiwalu Nama-hatta, który odbywa się co roku w ostatni weekend wakacji (zazwyczaj) w Czarnowie. 
W 2007 r. gościł u nas szczególna osoba - Bhaktivaibava Swami. Jest On uczniem Śrila Prabhupada.  Obecnie sam znajduje się na pozycji mistrza duchowego. Ma wielu uczniów w europie wschodniej. Główną jego siedzibą jest świątynia w Pradze. Urodził się i wychował się w Niemczech i tam spotkał mistrza duchowego Śrila Prabhupadę. Jego przodkowie pochodzą z Łotwy. 
Jest nie tylko autorytetem w życiu duchowym i w filozofii, ale jest również ekspertem w zarządzaniu. Od wielu już lat praktykuje wschodnie sztuki walki. 




Anonimowy. Kłaniam się.

Przepraszam, że zwracam się przez ,,ty”. Mam nadzieję, że się nie pogniewasz.
Z uwagą przeczytałem Twój komentarz, za co bardzo Ci dziękuję. Wszystko, co piszesz jest prawdą, ale…
Na temat sekt Polacy wiedzą prawie wszystko. Telewizja, co jakiś czas robi akcje, które mają przestrzec, głównie młodych ludzi, przed zagrożeniami, jakie na nich czyhają. Z mojej głównej strony internetowej niewiele można się dowiedzieć o mnie, niniejszym chcę Ci bliżej się przedstawić. Mam 66 lat, jestem na emeryturze. Ezoteryką się zajmuję od kilkunastu lat. Zgłębianie ,,wiedzy tajemnej” jest dla mnie więcej niż hobby, pozwala mi lepiej, pełniej i bardziej świadomie kroczyć przez życie. Masz rację, że Bóg jest jeden. Tylko, dlaczego Kościół Katolicki rości sobie pierwszeństwo i monopol na wiarę? Nie będę Ci odpowiadał na tak postawione pytanie, sam, jako osoba oświecona najlepiej znasz odpowiedź. Jestem wychowany w wierze katolickiej i w niej pozostanę, co nie znaczy, że mam szerokim kołem omijać ,,inaczej wierzących”. Wręcz przeciwnie – stawałem, staję i będę stawał w ich Obronie ,,inaczej wierzących”. Kościół katolicki wyklucza okultyzm, magię i inne ,,okropności” i straszy swoich wiernych przed nimi piekłem, gorącą smołą. Piekło to ludzie sami stworzyli, tu na Ziemi. To, że księża straszą okultyzmem, dobrze robią, ponieważ taka jest ich rola, za to im płacą. Paradoks polega na tym, że dzięki zakonnikom Tarot i inne ,,straszne rzeczy” przetrwały do dzisiaj i mają się one całkiem nieźle. Chociaż ostatnio, zaczynają się nimi interesować osoby nieprzygotowane. Twoje obawy mogą się sprawdzić, ponieważ jest to igranie z energiami, które nie lubią, jak ktoś niepowołany je rusza. Jeśli czytałeś moje strony, to zapewnie zauważyłeś, że mój niepokój jest aż nadto widoczny. Jeśli nie – to serdecznie zapraszam. Jeśli posiadasz swoją stronę internetową, to bardzo chętnie na nią wejdę i zobaczę co na niej się znajduje. Mam kontakt z koleżanką psychoterapeutą, która ma coraz więcej pacjentek, które okaleczyły się ,,magią”. A dlaczego tak się dzieje? Niedojrzałość emocjonalna i brak przygotowania, są najczęściej tego przyczyną.
Sekty były, są i będą nadal. Tylko dziwi mnie stanowisko Kościoła, który oficjalnie działające religie-kościoły, zarejestrowane w Polsce, uważa za sekty. W tej dziedzinie absolutnym liderem jest osoba cywilna, Pan Nowak, bodajże z Jeleniej Góry. Ot, taki Don Kichot na polskiej scenie. 
Mój kontakt z religią hinduską – jak zauważyłeś - nie ma charakteru angażowania się w jej struktury. Bądź spokojny o mój los, którym pokieruję bez niczyjej pomocy. Przeżyłem czasy stalinowskie [będąc dzieckiem], później czasy socjalizmu. Wychowałem dzieci, wnuczki studiują. Jestem z nich dumny. Moje pobyty w Czarnowie są dla mnie odtrutką dnia codziennego. Mam okazję pochodzić samemu [eremita] po pięknych Górach izerskich, pomedytować na Skalniku. Przyjeżdżam wyciszony, ale po kilku dniach pobytu w ,,blokowisku”, słyszę nocne krzyki pijanej młodzieży, ot taka rzeczywistość.
Jeśli chodzi o New Age, to lekka przesada, uważam, że to już przebrzmiała melodia. Być może się mylę, jeśli tak – niech Kościół zaproponuje młodzieży coś lepszego, żeby zawrócić ją na inną, lepszą drogę, drogę miłości i tolerancji. Dlaczego Jurek Owsiak potrafi przygarnąć młodzież? Na to pytanie niech odpowiedzą sobie władze Kościoła, które tak zajadle z Nim walczą. Są księża, którzy próbują wyjść naprzeciw oczekiwaniom młodzieży, ale ich trud jest niweczony przez ,,purpuratów” – biskupów, którzy tkwią w skostniałych strukturach. Służę wieloma przykładami.
Wszystko co piszesz w dalszej części - to jest ,,klasyka”, abecadło, które przerabiałem dawno i stosuje ją od lat w praktyce. Niemniej dziękuję za dobre rady.
Ostatnia sprawa. Tak się składa, że zawsze wypowiadam się, jako ktoś, kto ma imię, nazwisko, miejsce zamieszkania. Sory! Anonimowość źle mi się kojarzy. Przypomina mi to czasy, kiedy donosy były czymś naturalnym. Jeśli nie chcesz się ujawniać to trudno. Kiedy staje dwóch ludzi naprzeciw siebie, wówczas dyskusja jest bardziej przyjazna, otwarta, w miarę szczera, do czego serdecznie Ciebie zapraszam.
Przepraszam za przynudzanie, ale uważam, że warto było poświęcić trochę własnego czasu, żeby ustosunkować się do Twojego komentarza. Może znajdziesz w mojej wypowiedzi coś, co może kiedyś w życiu przydać się.
Jak wiesz, są trzy podstawowe fazy rozwoju człowieka: niewiedza, widza i trzecia najważniejsza mądrość, którą nabywamy przez doświadczenia, w ciągu całego życia. Masz rację, co do wiedzy książkowej, ale nie można odrzucać jej w całości. To przerabiali Chińczycy w czasie tzw. rewolucji kulturalnej, której skutki naprawiają do dnia dzisiejszego.
Doceniam trud, jaki sobie zadałeś, by napisać ten komentarz. Myślę, że nie pójdzie on na marne. Każda wydatkowana energia, powinna być wykorzystana do maksimum, o czym zawsze pamiętam.   

Pozdrawiam bardzo serdecznie i szczerze.
Ez[o]
Edward Zdunek.