środa, 31 sierpnia 2011

Victorian Romantic Tarot [7]


KOCHANKOWIE


Archetyp:  Amor.
Określenia: Kochankowie – para dwojga ludzi, najczęściej kobiety i mężczyzny, których łączą wzajemne więzy uczuciowe i emocjonalne. Rzadziej (uznawany przez społeczeństwa tolerancyjne) związek dwojga ludzi tej samej płci: mężczyzny z mężczyzną - zwany związkiem gejowskim; bądź kobiety z kobietą - określanym, jako związek lesbijski. 

Ponieważ w żadnym z dostępnych mi źródeł, nie znalazłem objaśnienia wyrazu Kochankowie, zdecydowałem się na własną jego interpretację. Prawdopodobnie jest ono obarczone różnymi błędami, dlatego każdemu, kto w sposób merytoryczny dokona korekty – poprawi je, będę niezmiernie wdzięczny.   


Szósty Wielki Arkan Tarota odbieramy wyjątkowo ciepło, sympatycznie, osobiście nazywam go Arkanem Świata Zmysłów.  Wielokrotnie zdarzyło mi się spotkać osoby, które Arkan ten oprócz podstawowego znaczenia – przesłania, kojarzyły także z seksem, co wydaje mi się trochę dziwne. Będzie okazja o tym powiedzieć podczas omawiania Piętnastego Wielkiego Arkanu – Diabła. Kiedy umownie potraktujemy Wielkie Arkana Tarota jako życiową drogę, którą przemierza Wędrowiec (Głupiec), wówczas Arkan Kochankowie kończący pewien ważny etap w jego życiu. Każdy z nas, doskonale wie, czym jest dzieciństwo, z którym wiążą się różne skojarzenia. To także okres, kiedy jesteśmy zmuszeni do życia w symbiozie z rodziną, która niejako wymusza na nas pewne zachowania, a tym samym - ograniczenia, którym się podporządkowujemy. Jest to bardzo ważny okres, którego priorytetem jest nasze wychowanie, w którym rodzice pełnią najważniejszą rolę.

Kończący się jeden etap, jest początkiem następnego, z czym muszą wszyscy się pogodzić. Nie sposób pominąć milczeniem pewnej kwestii. Zdarza się, że któryś z rodziców nie chce przyjąć do wiadomości, że jego kochane dziecko (córka, syn) poznało osobę, w której chce ulokować swoje uczucia, co najczęściej wiąże się z opuszczeniem domu rodzinnego, bądź z przyjęciem tej osoby pod „rodzinny dach”. 

Jeśli w tym okresie Wędrowiec nie zdecyduje się na radykalne działanie – odcięcie „pępowiny” łączącej go z rodziną, może to zaważyć na jego dalszym życiu. Na ten temat można napisać odrębnego posta, który ukaże sytuację, kiedy rodzice traktują dzieci jak swoją własność, jak przedmiot, z którym mogą robić, co im się spodoba. Jest to sytuacja, z którą spotykamy się w życiu codziennym dość często i jest ona dramatyczna dla obydwu stron. Wiem, że podjęcie każdej decyzji powinno być przemyślane, ale w tym przypadku, biologia niejako jest suflerem, który podpowiada: nie bój się, idź śmiało, życie przed tobą!

Kiedy popatrzymy na kartę Kochanków, nikt nie może mieć najmniejszych wątpliwości, że Arkan ten traktuje o podjęciu decyzji dwojga ludzi (pary), którzy kochają się, którzy pragną być razem. W Tarocie Wiktoriańskim, czas i miejsce, w którym ich spotykamy, są podobne do tego z Trzeciego Wielkiego Arkanu – Władczyni. W obydwu przypadkach znajdujemy się na „łonie natury”, która zaczyna tętnić życiem, kiedy wszystkimi zmysłami czujemy wiosnę. Soczysta zieleń, kwitnące krzewy, wśród których widzimy parę kochanków świadczy, że w ich sercach zagościła „wiosna uczuć”. Patrząc na nich, możemy być przekonani, że obydwoje już zdecydowali o byciu ze sobą. Trzymają się bardzo delikatnie za ręce. Ona skierowała wzrok ku górze, jakby oczekiwała na głos od Boga, na Jego błogosławieństwo. W lewej ręce (tej od serca) trzyma dwie róże, które są kwiatami-symbolami życia. Na głowie ma welon – symbol czystości, dziewictwa. Młodzieniec, trochę onieśmielony, patrzy na ręce swojej Wybranki. Obydwoje są ubrani w odświętne szaty, których kolory są bogactwem symboli związanych z uczuciami. Panuje nastrój powagi i wzruszenia. Za ich plecami, na dalszym planie, widać kamienny most, który także ma symboliczne znaczenie. Most łączy – spina ze sobą dwa brzegi, pod którym płynie woda (uczucia). Ich dwoje, połączyła miłość, tak silna, nierozerwalna i trwała jak kamienie, z których zbudowany jest most.


Przemyślenia.  MIŁOŚĆ to wdzięczny temat, którym dość chętnie zajmują się poeci, filmowcy, malarze, rzeźbiarze i kto jeszcze - Bóg raczy wiedzieć, a dotyczy ona nas – wszystkich ludzi. Meandrom miłości, poświęcają wiele czasu naukowcy, którzy do tej pory nie znaleźli recepty na idealną miłość. Mimo zmieniającej się mody, mimo postępu technicznego, miłość pozostaje taka sama – jest zjawiskiem fenomenalnym, ponadczasowym.     

Kochać można przyrodę, swój dom, zwierzęta, sport, dzieła sztuki, jeszcze inni kochają luksusowe samochody, piękne ubrania, kosmetyki, pieniądze (!). Poza całą tą wyliczanką, jest coś ważniejszego, cenniejszego, a mianowicie:

Ludzie chcą kochać innych i chcą być kochanymi.

W tym miejscu muszę przypomnieć Prawa Kosmosu, które są niezmienne i nieubłagalne. Jedno z nich głosi: Co dajesz to otrzymasz, a dotyczy ono także miłości. Czy można czerpać korzyści z uczuć drugiej osoby, nie dając nic w zamian i czy jest to w ogóle miłość? Egoizm niektórych ludzi jest tak silny, że przysłania wszystkie pytania tego rodzaju i wątpliwości. Niestety, dość często takie zjawiska mają miejsce, a za nimi kryje się zwykłe pożądanie – seks. W takich sytuacjach, mówienie o miłości jest nieporozumieniem. Ktoś mądry powiedział, że miłość to nie jest patrzenie sobie w oczy, lecz patrzenie w tym samym kierunku.

Jeśli chcemy by nas kochano, zacząć musimy od siebie. Od spojrzenia w lustro i odpowiedzenia sobie na pytanie: Czy kocham siebie? Nie mam tu na myśli samouwielbienia, zakochaniu się we własnej osobie, tzn. narcyzmie. Mówię tu o niby banalnej rzeczy, a jest nią akceptacja siebie takim, jakim się jest. Często fizyczne wady, jakie każdy człowiek posiada, jakie widzi w sobie, mogą doprowadzić go do ciężkich stanów psychicznych, trudnych do zniesienia. Zdarza się, że podziwiana za urodę kobieta lub mężczyzna, po bliższym ich poznaniu okazują się ładnym „opakowaniem” (ciałem), za którym kryje się próżność i pustka duchowa. A, że Bóg jest łaskawy - większość kobiet obdarza urodą i mądrością. Zauważyłem, że prawie wszystkie panie tzw. „puszyste” są bardzo miłe i sympatyczne. Podobnie osoby, które Najwyższy zaznaczył jakąś skazą fizyczną – potrafią być źródłem pozytywnych energii i przykładem dla innych, jak cieszyć się z życia. Kiedy znajdą oni swoją „drugą połowę”, wówczas są dla niej oddani całym sobą, czego dwa przykłady mam we własnej rodzinie. Piękno tego Świata polega między innymi na tym, że każdy z nas jest osobą niepowtarzalną, oryginalną.

Dopiero wtedy, kiedy zaakceptuję siebie takim, jakim jestem, dopiero wówczas będę mógł w pełni otworzyć się na drugiego człowieka, zobaczyć w nim przyjaciela, koleżankę, ojca, matkę, brata, sąsiada. Wówczas nawet kloszard grzebiący w śmietniku nie będzie mi przeszkadzał, a biegnący ulicą bezpański pies, który przed chwilą kogoś obszczekał, zacznie się do mnie łasić i przyjaźnie merdać ogonem.

Niezmiernie ważną rzeczą jest to, żeby kochać miłością bezwarunkową, bo tylko taka miłość jest prawdziwa, gwarantuje, że nie stanie się ona handlem wymiennym, a my zakładnikami drugiego człowieka, który potraktuje nas przedmiotowo. O czym pisałem w trzecim akapicie przemyśleń

Osobną kwestią jest trwałość związku partnerskiego, któremu należałoby poświęcić nieco miejsca. Jest to temat wrażliwy, o czym przekonałem się wiele razy na „własnej skórze”. Tu do głosu dochodzi astrologia ze swoimi znakami Zodiaku, pokrewna numerologia oraz powiązania karmiczne obydwojga osób będących w związku. Znajomość astrologii, czy numerologii, nawet w minimalnym zakresie, może pozwolić uniknąć wielu rozczarowań, które czyhają na potencjalnych kochanków. Często słyszy się, że uczucia się wypaliły, że miłość wygasła, itp. Czy prawdziwa miłość może się wypalić? Pozostawiam to pytanie bez odpowiedzi. Mogę jedynie przypomnieć, że dla Szóstego Wielkiego Arkanu – Kochankowie (arkanu pasywnego), treścią – arkanem aktywnym jest Szesnasty Wielki Arkan - Wieża. Co Ona oznacza, nie muszę wyjaśniać. Tu mogę się narazić, po raz kolejny, ale uważam, że: Kto nie zaznał porażki, nie wie, czym jest prawdziwy sukces, podobnie – kto nie został zdradzony, ten nie wie czym jest prawdziwa miłość.


Może z mojej strony jest to „uczuciowy ekshibicjonizm”, ale zdecydowałem się na zakończenie przemyśleń, zwierzyć się z czegoś bardzo osobistego.  Poniższy tekst dotyczy osoby, M.K(Ch.) – MUC, która zmieniła moje życie.

Dedykuję go Tobie Kochana Istoto.

Miłość może się spóźnić nawet o kilkadziesiąt lat. Często jest to miłość wyproszona, wymodlona u Boga. Jeśli zapuka do naszych drzwi, wówczas przyjmijmy ją z otwartymi rękoma, uroczyście, godnie. Najczęściej lokuje ona nasze uczucia w miejscu, o którym do tej pory nawet nam się nie śniło – w osobie dotąd nieznanej. Chociaż taka miłość przybiera zupełnie inne formy, może nawet dziwaczne, ale zawsze jest uczuciem platonicznym. W dobie ,,czatów” internetowych, określenie miłości platonicznej jest już mało znane, archaiczne. Spieszę z pomocą, własnymi słowami wyjaśniam kochanej młodzieży, że miłość platoniczna, to miłość duchowa, która nie kusi erotyzmem, a dla gapiącego się z boku, wydawać się może tylko zwykłą przyjaźnią. Mógłby ktoś potraktować te zwierzenia, jako zdradę małżeńską - nic takiego się nie stało. Ot, po prostu, uczucia rodzicielskie, dotąd odrzucane, błądzące – trafiły pod właściwy adres. 


Jak zwykle na zakończenie, kilka zdań o numerologii.

Kiedy mówimy o Szóstym Wielkim Arkanie Tarota, wówczas należy przywołać karmiczną Szóstkę.

„Szóstki” są wrażliwe, romantyczne. Miłość jest dla Nich motorem działania. Ważna dla Nich jest rodzina, dla której gotowe są poświęcić nawet karierę zawodową. Największym Ich problemem, jak łatwo się domyślić – jest trudność podjęcia decyzji o wzięciu odpowiedzialności za swoje dorosłe życie – przecięcie „pępowiny” łączącej z matką. O czym zresztą pisałem na wstępie, a to świadczy, że różne dziedziny wiedzy ezoterycznej są ze sobą powiązane i wzajemnie się uzupełniają, tworząc coś w rodzaju naczyń połączonych. 

Wynika stąd prosty wniosek, że zgłębianie wiedzy ezoterycznej nie powinniśmy ograniczać do jednej dziedziny. By tak się stało, trzeba cierpliwości – na wszystko przychodzi odpowiedni czas.

 Ez[o]