sobota, 1 sierpnia 2015

Adeptów Tarota weryfikuje życie. Epilog



Niewiedza nie stanowi usprawiedliwienia dla nieprzemyślanych działań.
Gdy się nie wie, gdy ma się wątpliwości, dobrze jest zasięgnąć porady.
                                                                                      (Chrzest Ognia) Andrzej Sapkowski. 

Do napisania tego tekstu zbierałem się dość długo i niechętnie. Najłatwiej byłoby w ogóle go nie pisać, dać sobie spokój. Zdarza się, że nie wszystko robimy z entuzjazmem, tak jest w tym wypadku. Musiałem się przemóc, ponieważ artykuł ten ma zakończyć (raz na zawsze) rozpoczęty przeze mnie temat związany z Tarotem, jaki zamieściłem na swoim blogu, a dokładniej, w poscie zatytułowanym "Adeptów Tarota weryfikuje życie". Osoba, która zajmuje się ezoteryką wie, że każda czynność powinna być wykonana do końca, o ile pozwalają na to warunki. Tzw. "niedokończone sprawy" są często przyczyną wielu niekorzystnych zdarzeń, które mogą pojawić się w naszym życiu nawet po dłuższym okresie czasu. Tyle wstępu, a teraz wrócę do przeszłości.  

Kilka miesięcy temu ktoś na Facebooku zaproponował mi, bym "polubił" i uczestniczył w portalu społecznościowym, który jest związany z Tarotem. Skupia on głównie osoby, które są adeptami tej Niezwykłej Księgi Życia. Nie podaję nazwy portalu, ponieważ reklama kosztuje, a ponadto artykuł "Adeptów Tarota weryfikuje życie", w dużej mierze jest krytyką niektórych członków tego portalu. Wyraziłem akces, stałem się jednym z ponad tysiąca jego członków. Wśród tak dużej grupy osób zdarzają się różne, trudne do przewidzenia wypowiedzi, komentarze, chociażby dlatego, że większość uczestników to osoby, które są na początku drogi w poznawaniu Tarota, a dokładniej - poznawaniu Jego wróżebnej roli. Wiele ważniejszą rolą Tarota jest rozwój duchowy człowieka, poszukiwanie prawdy, niż dywinacja, która obecnie odgrywa pierwszoplanową rolę. 


Zamieszczam garść komentarzy, zaczerpniętych z omawianego portalu , które świadczą o niedojrzałości ich "autorów", bądź co gorsze - są świadectwem niepoważnego traktowania Tarota. Zarzucono mi, że "wynoszę na zewnątrz" treści, które są - uwaga - "własnością intelektualną ich autorów". A jaka jest ta własność intelektualna, świadczą cytaty, które zamieściłem w poscie "Adeptów Tarota weryfikuje życie", z zachowaniem oryginalnej pisowni. Oto niektóre z nich:  

6 kwietnia o 00:11
M.S. Witajcie. moim sekretnym marzeniem od bardzo dawna jest poznanie tajników tarota, lecz nie mam pojęcia skąd nabyć talie kart i w jaki sposób nauczyć się nią posługiwać. Może dacie mi info. Mam jeszcze jedno pytanie, czy jest możliwość określenia przydatności danej osoby do możliwości psługiwania się kartami?
E.P. Nie udało mi się przeczytac Papusa, a bardzo chciałam. "Biblia sztana" to po prostu historia tarota, bez znaczenia wróżebnego. Mnie zaciekawiła, ale ja wszystko czytam, co mi wpadnie w ręce o tarocie, takie zboczenie...
A.S. Gomez @ja zawsze czulam ze A. Ch "sepleni w przekazach" Tarot Magow Suligi nie polecam wesze z daleka ze to grozi rozwolnieniem... Przepraszam jesli wyrazilam sie zbyt doslownie
A.S. Hii ja badac suligi nie bede
M.G. to nie Chrzanowska "sepleni w przekazach"; po prostu to jest inna szkoła. I to też pracuje, tylko, że ja nie gustuję w takim rodzaju interpretacji. Gdyby jej wróżby nie sprawdzały się przy weryfikacjach to i zapewnie nie byłaby wróżką.
A.S. "w dzisiejszych czasach kazdy moze paisac ksiazke" a nawet ksiegarnie otworzyc z ksiazkami ktore same pulek znikaja. znana mi osobiscie psycholog chciala zostac wrozka bardzo w to wiezyla - znikla ze swoim przekonaniem w rzeczywistosci.
M.G. (...) Ale przykładowo taki Tarotowy Portret Psychologiczny jej autorstwa, niby prosta rzecz, ale nikt wcześniej nie wpadł na to. Słów-kluczy do kart też podaje wiele, jak się okazuje całkiem wartościowych i prawdziwych. Chrzanowska nie jest taka zła, moim zdaniem.
           A.S. Rozumiem ale to istotne bo wielu bazuje na dyplomach... Dla mnie lekarz ktory wspolpracowal z chrzanowska karte wisielca przypisal do narkomanow (niespelna rozumu)

6 kwietnia o 23:42
T.S.  Czy 8 mieczy mówi o wózku inwalidzkim, znajomy powiedział, że mówi też o papierze toaletowym. Skąd on to wziął?
A.S. Podobno nad papierem rozmyslal juz dawno "pewien myslicel w reklamie" i wymyslil warstwy ... Nadal myslimy i badamy

6 kwietnia 0 18:27
K.A.R. Czy do kart tarota potrzeba określonego wieku? czy można w jakim się chce?
Sz.M. Wiadomo ze 14 latek za to sie nie wezme chociaz ja w podstawowce wrozylem z tarota 1 raz ; ;
K.A.R. Oke dzięki za odpowiedź, wezmę się za to jak poukładam swój bałagan w głowie, bo mam istny pierdolnik a potem powolutku zaczne się uczyć, jakie karty na początek, to sobie zaznacze

10 kwietnia o 15:01
Sz.M. Pytanie: czy u mnie w domu jest duch? Karta: 4 denarow.
P.K. jest
Sz.M. Przyczepil sie jakis duszek co? Na obrazku ten koles tez sie przyczepia do tych denarow.
Sz.M. On jest na moje zyczenie
A.S. 4 denar to duch? Moze zlosliwy braciszek podkrada ci monety z portwela?
Sz.S. Ja widze jak on biega po domu i to nie moja wyobraznia: ;
A.S. No na sie domyslam ze cos zbroiles...
P.K. odnosze wrażenie żę masz zbyt słabą psychike do zjamwoanai sie ezo i kartami. ale to tylko moje zdanie : )
A.S. Czy to jest twoj dziadek czy duch dziecka?
Szymon M. Nie
P.K. ja też czasem widuje czasem wyraźniej, czasem mniej, najgorzej jak jade samochodem
A.A. U mnie tez sa duchy hehe

20 kwietnia.
M.S. Przed wróżeniem palicie coś ..bo czytam tak różne książki (nauki do Juana) i tam jest ,że przed wróżbą trza poprosić o pomoc dyma.
K.K. Podobno opala sie nad świeczką kartę przed wrózeniem, czy po wróżeniu - juz nie pamietam ;-)opala w sensie oczyszcza ?;)
M.B. Taaaaaa, jeszcze dajemy w żyłę, bez tego ani rusz.M
A.S. Na początku paliłam świeczke, teraz niezawsze. oczyszczam też nad płomieniem karta po karcie...Ale teraz mam 7 talii i takie oczyszczanie za dłuuuugo idzie.
T.G. świetnie nam idzie ten dialog
M.S. a ja je kropie wodą święconą
M.S. nie no żartuję. Fajnie ,że macie takie jakieś swoje rytuały
Kearney Joanna Oczywiście że palimy, ja np papierosa
M.M.B. ja tez papierosa
A.M.W. Niektórzy nie potrzebują mózgowych dopalaczy, aby zrozumieć karty
Bastet Sistrum Oczywiście - GŁUPA
 
Jest to zaledwie niewielka ilość wypowiedzi - "komentarzy", jakie ukazywały się wówczas na portalu.  Nie mogłem pozostawać głuchy na niepoważne, czy wręcz - przepraszam za określenie - głupie wypowiedzi, dlatego zabrałem głos na portalu, którego fragment cytuję:  

Wiedza kosztuje, ale tym razem odstąpię od tej zasady. Dobrze Wam wszystkim radzę, bądźcie ostrożni, traktujcie Tarota poważnie. W przeciwnym razie może sie to skończyć w najlepszym wypadku frustracją. W komentarzach czytam, że niektórzy ich autorzy chwalą się swoim "opilstwem, czy jest to powód do dumy? Pamiętajcie, że najgorszym zestawem jest alkohol i Tarot! Po prostu igracie z niewidocznym ogniem. Z tą różnicą, że ogień w sensie fizycznym jest mniej groźny, niż negatywne energie. Na niewielu rzeczach się znam, ale z Tarotem "pracuję" od wielu lat, dlatego wiem co piszę, ku waszej przestrodze! Tarot przez wieki był przekształcany, modyfikowany, powstało setki talii Tarota, ale nie spotkałem się z sytuacją, żeby jego magiczne przesłanie było profanowane - tak profanowane. Rider Waite przewraca się w grobie, nie mówiąc o A. Crowley'u. Niech przesłaniem mojego komentarza będzie wiersz Adama Asnyka zatytułowany: "Do młodych". Kłaniam się i pozdrawiam. Podpisuję się, jako, Szanujący Najwspanialszą Księgę Życia, jaką jest Tarot. 


Po tym komentarzu znalazły się osoby, które podzieliły moje zdanie, dla przykładu cytuję dwie wypowiedzi:

K.A. brawo...wreszcie
E.T. Wszystkie zabawy a szczególnie takie bez umiaru zawsze źle się kończą.     


Problem, o którym piszę sygnalizowała także Pani Ania Diakowska, która 25 marca pisała, cytuję:  

Moi Drodzy. Wiem, że jest to grupa, w której uczycie się Tarota. Nic bardziej nie uczy, jak ćwiczenia i doświadczenia. Ale zwracam się do Was z jedną prośbą. Nie bawcie się nim. Tarot ma inne zadanie w życiu człowieka niż zabawa. To jest Droga Człowieka. Zawsze powtarzałam, powtarzam i będę powtarzać, że dywinacja jest skutkiem ubocznym pracy z Tarotem. Jego cel i sens jest inny. Używany w formie zabawowej prędzej czy później zwraca się przeciwko nam. Uczcie się go z rozwagą, że po coś on jest... ma pokazać nasze miejsce tu i teraz. Ma pokazać nasze decyzje z przeszłości, które wpłynęły na nasze dziś właśnie, ma pokazać, co jest jeszcze do przepracowania.  Zgubione klucze, czy pokazanie śmierci jest obietnicą, co może Tarot dać, jeśli pójdziecie tylko tą drogą. Złudną... Poczytajcie o doświadczeniach Jana Suligi... Pozdrawiam Was ciepło. 


Pojawił się kolejny sygnał, który wskazywał, że być może "coś" zmienia się na lepsze. Swój wpis zamieściła pani E.J., jedna z czterech administratorek portalu, która początkowo godziła się na podanie swoich danych, co potwierdziła w korespondencji ze mną, ale po "konsultacji" z admin. portalu, wycofała się, zastrzegając swoje nazwisko. Pani E.J. na forum portalu zwróciła się do uczestników grupy, pisząc: 

Szanowni Państwo. Ponieważ są jakieś problemy ze zrozumieniem sensu istnienia grupy, który założyła B.S., pozwolę sobie na kilka zdań.
Grupa została założona w celu NAUKI TAROTA, a nie rozdawania darmowych wróżb. Mamy się tu uczyć poprzez stawianie samodzielnie kart i próby ich interpretacji. Rozumiemy, że bardziej doświadczone osoby nie mają problemu z szybkimi rozkładami, ale są także osoby początkujące, które mają obawy przed interpretacją kart itd - w tym celu jesteśmy. Wskazać drogę początkującym, utrwalić wiedzę osobom już bardziej zaawansowanym, nauczyć się czegoś od doświadczonych. W końcu uczymy się całe życie.
Osoby, które są tak zniesmaczone tym, iż zakazujemy tu próśb o darmowy rozkład, mogą przecież założyć własną grupę z takimi poradami za darmo. Wtedy zobaczycie, z czym to się je - milion pytań w tygodniu oraz masa pretensji, że nie macie czasu, plus masa zużytej Waszej energii, nie wspominając o obelgach w Waszym kierunku (nie mówiąc, że od wszystkich, ale też atak bywa).  Jak wiadomo, gdy coś jest za darmo, to druga osoba tego nie szanuje (oczywiście, nie zawsze). Chcemy tutaj tego uniknąć, mamy do tego prawo. Ale nikt Wam nie zabrania wróżyć za darmo gdzie indziej - tutaj tego nie propagujemy po prostu i prosimy o uszanowanie tego.
Kolejna sprawa. Rozumiemy, że każdy jest inny i ma swój sposób bycia, sposób żartowania itd. Niemniej jednak słówa typu k@rwa  itp. nadal ogólnie są przyjęte jako obraźliwe i mimo wszystko rażą. Tutaj staramy się tego unikać. Sami chyba nie mielibyście ochoty iść do jakiegoś specjalisty i nasłuchać się "K@rwa to K@rwa tamto". To nie wygląda ładnie, a czyta nas sporo osób, choć nie zawsze się wypowiadają.
Podsumowując, każdy ma prawo do założenia własnej grupy z własnymi zasadami, które przez innych członków będą szanowane.
Z góry dziękujemy za stosowanie się do regulaminu i szanowanie się wzajemne.
Miłej nauki. 


Niestety ze strony pozostałych tzw. "admin" nie było żadnej reakcji. Postanowiłem cały mój artykuł "Adeptów Tarota weryfikuje życie" zamieścić na portalu. Okazało się, że był to przysłowiowy kij włożony do mrowiska. W pierwszej kolejności zabrała głos jedna z "admin" pani A.G., która napisała na moją pocztę na Facebook'u, że w 90% mam rację, ale... i tu nastąpiła wyliczanka problemów, z jakimi się boryka pani "admin": że nikły procent zdaje sobie sprawę z tego, czym jest Tarot, że jako pomysłodawczyni i admin. - nie jest w stanie każdego prowadzić za rękę, że gdyby mogła, zrobiłaby przesiew z osób. które traktują poważnie i skupiła się z nimi na dzieleniu wiedzą, itd... itd...


W dobrej wierze, poprzez pocztę na Facebooku prowadziłem rozmowy zapoczątkowane przez A.G., co ostatecznie obróciło się przeciwko mnie. Pani A.G. później oskarżyła mnie o to, że prowadziłem rozmowy poprzez pocztę a nie na forum. Przecież nie kto inny jak A.G. zapoczątkowała taką formę komunikowania się ze mną. Przecież nie kto inny jak pani A.G. w pierwszej korespondencji przeprosiła mnie za to, że cytuję: "I przepraszam, że piszę na priv, ale nie czuje wewnętrznej potrzeby umieszczania tego w komentarzu". Jawna manipulacja, bądź strach przed ujawnieniem prawdy, co myśli pani A.G. o wypowiedziach niektórych członków portalu, którego jest założycielką.

Okazało się, że najlepszą bronią jest atak. Później musiałem odpierać nieuzasadnione oskarżenia osób, które widziały we mnie intruza, który zjawił się na portalu, żeby robić zamieszanie. Zacytuję moją odpowiedź adresowaną do pani A, która wiele wyjaśni: 

Szanowna Pani A.
Ze szczególną uwagą przeczytałem Pani komentarz.
Nie zamieszczam tego tekstu na forum, ponieważ nie mam zamiaru ciągnąć dalej, w nieskończoność polemiki, bo i po co? Dodam, że z Panią A.G. też prowadziłem rozmowę na poczcie facebook'a, która po czasie przekształciła się w monolog.  
No cóż, być może jestem malkontentem, ale...
Jeśli Pani nie dostrzega pozytywów w moim artykule, to trudno. Wiem, że czwórka Pań podjęła się niezwykle trudnego i zarazem ryzykownego zadania, o czym pisałem w artykule. Można to porównać do wielkiej szkoły, w której pobiera naukę ponad dwa tysiące osób. W tak dużej masie zdarzają się osoby można śmiało je określić, jako przypadkowe, o których napisałem w artykule. Myślę, że póki, co mało skutecznie reagujecie na zachowanie tych osób, takie jest moje zdanie. Rozbrajająco o tej sprawie napisała Pani A.G., twierdząc, że nie możecie nic zrobić. Powtarzam po raz kolejny, że pewne wypowiedzi są profanacją Tarota, ponieważ traktują Go, jako "fajną młodzieńczą zabawę". Na co zwróciła uwagę Pani Ania Diakowska. Warto przeczytać to, co napisała ta Pani. Tylko nikt tego nie zauważa.  Myślę, że powinna nastąpić reakcja z Waszej strony - osób zarządzających portalem. Wasza strona - wasz problem.
Kolejna sprawa. Czy nie zauważacie Panie, że niektóre osoby posuwają się zbyt daleko w ocenianiu autorytetów, chociażby pani Alicji Chrzanowskiej, czy Pana Suligi? Pal je licho, mądrość Pani M.K. w oczach, której Edward Waite to "nadęty człowiek". Czekam na dalsze oceny innych ezoteryków. Przecież wypowiedzi tych osób, które cytowałem są żenujące, by nie powiedzieć skandaliczne. Zero reakcji.
Wiem, że jest to z mojej strony nie kamyk a raczej cały głaz do Waszego ogrodu. Przecież nie neguję, nie krytykuję w czambuł wszystkiego, co pojawia się na portalu, o czym też raczyłem napisać.
Nie jestem odosobniony, jeśli chodzi o krytykę, tego, co dzieje się na portalu. Jak zawsze będą zwolennicy i przeciwnicy i... malkontenci tacy jak ja. Być może założę stronę, która będzie skupiała malkontentów zgłębiających Tarota. Tylko nie wiem, czy bym podołał temu zadaniu, a i wiek już nieodpowiedni (70 lat).
Po moim artykule nastąpił zmasowany atak na mnie, czemu w ogóle się nie dziwię. Tylko zastanawia mnie jeden szczegół, a mianowicie, pewne osoby, które popierają moje zdanie, jednocześnie za chwilę wtórują osobom, które są wobec mnie krytycznie. Chociaż z drugiej strony nie dziwię się ich postępowaniu. Ale to tak na marginesie. 
Swój post usunąłem ze swojego bloga, ale po drobnej adiustacji go aktywuję. Być może będzie to niegrzeczne (jak Pani zauważa), ale po raz drugi wyeksponuję w nim wypowiedzi, których użyłem w pierwszym artykule. Pani A.G. w polemice ze mną powoływała się na tzw. "własność intelektualną" m.in. tych osób, które zachowały się wobec niekwestionowanych autorytetów z dziedziny ezoteryki w sposób arogancki i prostacki. Jeśli te żenująco niskie wypowiedzi są własnościami intelektualnymi, to jest obraza prawdziwych intelektualistów. Żądała usunięcia cytatów z mojego artykułu. Przykro mi, ale nie dam satysfakcji Pani A.G. Pojawią się ponownie, z tą różnicą, że użyje jedynie inicjałów zamiast imion i pierwszej litery nazwiska. Chcę dodać, że dwie osoby wyraziły zgodę na to, żeby ich dane były opublikowane ponownie.
Oczywiście pominę nazwiska całej czwórki - Pań, które zarządzają tym portalem.
Pani A., naprawdę nie ma, co dziękować za to, że wypisałem Pani nazwisko wersalikami. Tak naprawdę to w poscie były to kapitaliki, które po skopiowaniu "przekształciły się" w wersaliki, ot, taki fokus pokus.
Jak zauważyła Pani, ponownie się rozpisałem, przepraszam.
Pozdrawiam serdecznie. Życzę Paniom wszystkiego dobrego, a przede wszystkim wielu wspaniałych adeptów Tarota.
Z wyrazami szacunku
Edward Zdunek 

Jedna z pseudo-bohaterek, której wypowiedź znalazła się na liście cytowanych przeze mnie komentarzy, rozpaczliwie, wprost panicznie wołała o usunięcie z portalu artykułu "Adeptów Tarota weryfikuje życie". Widocznie wstydziła się swojej "własności intelektualnej" - jak nazwano te żenujące, cytowane przeze mnie komentarze. Post mój został usunięty, czego z góry mogłem się spodziewać. A myślałem, że cenzura minęła bezpowrotnie. 

Jest  "coś" pozytywnego, "coś", co mnie w pewnym sensie satysfakcjonuje, a mianowicie: Niezwykle "aktywny" wówczas na portalu był Sz.M., który swoimi "komentarzami" wywoływał wiele zamieszania. Nikt z "admin" nie reagował, dając mu tym samym przyzwolenie na tak skandaliczne zachowanie. Był to człowiek niedojrzały emocjonalnie. Być może został usunięty z grupy, ponieważ od dłuższego czasu na portalu nie pojawia się jego nazwisko. Mogłem przeoczyć fakt usunięcia tego młodzieńca, ponieważ nie obserwuję na bieżąco tego, co dzieje się na portalu. Ustały, mówiąc delikatnie - nieodpowiedzialne wypowiedzi. Czyżby zostało usunięte jedno psujące się jabłko, które zarażało pozostałe? Jeśli jest to prawdą, to uważam, że mój cenny czas, tak do końca nie został zmarnowany na jałowe utarczki z tzw. "admin" tego portalu. 


Podsumowując, kilka zdań wyjaśnienia:

1. Zarzucano mi, że nie wnoszę nic merytorycznego do grupy, a jedynie sieję zamęt. Być może tak to odbierały panie "admin", ale musiałem reagować na skandaliczne wypowiedzi, na które nikt nie zwracał uwagi, a jeśli ktoś reagował, to czynił to nieskutecznie. 
2. Zarzucano mi, że swoim zachowaniem chcę wypromować swojego bloga. Bzdura, po stokroć bzdura. Bloga prowadzę, ponieważ sprawia mi to tylko i wyłącznie przyjemność i nic poza tym.
3. Zarzucano mi, że zachowuję się nieetycznie, ponieważ wynoszę na zewnątrz to, co dzieje się w grupie, że nie stosuję się do regulaminu grupy.  Uważam, że zamiatanie śmieci - pod przysłowiowy dywan - jest niemoralne i szkodliwe, o co właśnie mnie oskarżano.
4. Jak wspomniałem wcześniej to, co jest nowe, używając kolokwializmu - "rodzi się bólach". Głęboko wierzę, że założycielki portalu, podołają wezwaniom, jakie sobie wyznaczyły, że nastąpi naturalna selekcja osób uczestniczących w przedsięwzięciu. Zostaną osoby, które podchodzą poważnie do tej Wielkiej Księgi Życia, jaką jest Tarot.     
5. Wbrew własnej woli stałem się "tarotowym Don Kichotem".
6. Ostrzegano mnie, że mogę być usunięty z grupy. Potwierdza się powiedzenie: "Jak wejdziesz miedzy wrony, to kracz jak i one". Odpowiadam: Nikt do tej pory mnie nie usuwał z żadnej organizacji, z pełnionej funkcji, a także z pracy, a przeżyłem na tej planecie 70 lat. Zapewniam, że nie dam NIKOMU satysfakcji, żeby mnie usuwał. Sam rezygnuję, występuje z portalu.
7. Z racji mojego zaawansowanego wieku, pozostanę w ścisłym kontakcie z Przyjaciółmi - osobami, które Tarota i inne ezoteryczne nauki traktują poważnie i odnoszą się do nich z szacunkiem i powagą.
8. Ten post jest zakończeniem WSZELKICH POLEMIK, na które nie będę reagował, o ile takie będą miały miejsce. 


Na zakończenie pewna refleksja związana z tematem mojego artykułu. Kilka razy spotkałem się z osobami, które zaczynają wątpić w sens traktowania Tarota, Run i magicznych rytuałów, jako ezoteryka. Twierdzą, że należałoby je zaliczyć, raczej do egzoteryki, ponieważ dostępność do nich nie nastręcza żadnych trudności. W księgarniach jest wiele ciekawych, dobrze napisanych książek traktujących o ezoteryce, a ponadto Internet stał się głównym źródłem informacji z tego zakresu. To wszystko prawda. Moi rozmówcy rozumują logicznie, ale trudno mi do końca pogodzić się z ich poglądem. Staram się rozwiewać ich obawy o przyszłość nauk ezoterycznych. Książka jest jedynie drogowskazem, kluczem do bram ezoteryki. Jest pytanie, czy mając w ręku ten "klucz", wszyscy potrafią go użyć? Otóż - nie zawsze i nie wszyscy. W niektórych sytuacjach książka ezoteryczna jest jedynie wytrychem, który przynosi swojemu posiadaczowi więcej zamieszania niż pożytku, co może go zniechęcić do dalszej pracy. 


Uwaga dla początkujących - adeptów Tarota.

Każdy, podkreślam - każdy, kto podejmuje się zgłębiać Tarota i podchodzi do tego poważnie, powinien poznać strukturę Drzewa Życia, podstawy astrologii, a także numerologii. Wszystkie te ezoteryczne nauki tworzą jedną całość, wzajemnie się przenikając. Ostatnio Tarot jest postrzegany, jako "modne narzędzie dywinacji". Jeśli kogoś fascynują tylko i wyłącznie wróżby, niekoniecznie musi korzystać z Tarota, którego pierwszorzędną rolą jest rozwój duchowy człowieka. Jest szereg innych sposobów, które zaspokoją jego ciekawość. Osoba, której brakuje pokory, tolerancji (tej prawdziwej, nie od święta) i ma zamknięty umysł (kiedy słowa nie są w zgodzie z czynami) nie powinna brać do rąk kart Tarota. Lekceważenie tych podstawowych zasad, wcześniej czy później sprawi, że człowiek poczuje się zawiedziony. Z tych tysięcy internetowych członków, którzy zaistnieją na portalach, po czasie pozostanie ich zaledwie garstka, którzy z Tarotem pozostaną na dłużej, a być może do końca życia.
O świadomości (wiedzy) przeciętnego człowieka na temat Tarota niech świadczy wypowiedź pani E.S., która niedawno napisała na moim blogu: "Ale Tarot służy wyłącznie rozrywce, podobnie jak telewizyjne programy Wróżbity Macieja". Pozostawiam tę wypowiedź bez komentarza. 


Ez(o)