piątek, 29 lipca 2011

Victorian Romantic Tarot [6]


ARCYKAPŁAN



Archetyp: Święty.
Określenia: Arcykapłan [gr. Archiereus], zwany też najwyższym kapłanem [hebr. kohen ha-gadol – „kapłan wielki”], głównym kapłanem [hebr. kohen ha-rosz – „kapłan głowa”] i namaszczonym kapłanem [hebr. kohen ha-mashiach – „kapłan-mesjasz”] łączył w sobie funkcje najwyższego pośrednika między Bogiem a Izraelem, zwierzchnika Przybytku Mojżeszowego a potem Świątyni Jerozolimskiej, przełożonego kapłanów i lewitów oraz naczelnika (patriarchy) rodu Aaronitów. Arcykapłan Boga Jahwe był osobą szczególnie uświęconą i posiadał pełnię władzy kapłańskiej.                                                                                                                                             
Arcykapłan, w rozmaitych religiach przełożony kolegiów kapłańskich, świątyni i kultu; w starożytnym Rzymie pontifex maximum [pontyfikowie]; w judaizmie arcykapłani jerozolimscy, wywodzący swoją genealogię od Aarona [np. Sadok w czasach Dawida, Annasz i Kajfasz w Ewangeliach]; urząd arcykapłana pełnili też władcy z dynastii hasmonejskiej; Nowy Testament przyznaje tytuł arcykapłana Jezusowi, jako jedynemu pośrednikowi między Bogiem a ludźmi.                                      [Powszechna Encyklopedia PWN] 

Piąty Wielki Arkan Tarota nosi także nazwę Papież, podobnie jak Drugi Wielki Arkan - Papieżyca. Obydwa określenia odnoszą się do religii chrześcijańskiej. Już wcześniej wspomniałem (przy omawianiu Drugiego Wielkiego Arkanu), ale pozwolę sobie powtórzyć to jeszcze raz, że moim zdaniem

Tarot nie wyróżnia żadnej religii, jest Księgą Życia, z której dobrodziejstw mogą korzystać wszyscy ludzie, bez względu na kolor skóry, płeć, wiek, pochodzenie, przynależność kulturową, pod warunkiem, że będą one służyły szlachetnym celom.

Powyżej umieszczam dwie karty Piątego Wielkiego Arkanu, z różnych talii. Ta widoczna po prawej stronie, pochodzi z talii Rider Tarot Edwarda Waite’a, natomiast po lewej, to obraz z Tarota Wiktoriańskiego, który wyglądem [formą] znacznie różni się od swojej sąsiadki, jednocześnie zachowując treści [przesłania] wszystkich arkanów.

Oto mam przed sobą Piąty Wielki Arkan Tarota – Arcykapłana. Karta nawiązuje do religii judaistycznej, z której wywodzi się chrześcijaństwo. Główną postacią na tej karcie jest Uczony – Rabin, którego widzimy wraz z dwoma uczniami. Kiedy dokładnie przyjrzymy się postaci rabina, poczujemy ciepło, które emanuje od od niego, a jednocześnie wzbudza on respekt i szacunek. Po gestykulacji rąk i przymkniętych oczach, możemy domyślać się, że przekazuje swoim uczniom coś bardzo ważnego. Rabin w prawej ręce trzyma okulary, co może świadczyć, że jego wzrok jest mocno nadwerężony czytaniem „mądrych ksiąg”. Długa broda, to atrybut, przynależny rabinom i innym uczonym, chociażby filozofom, odkrywcom, czy wynalazcom. Jego pozycja prawie leżąca może wskazywać, że zdrowie ma nienajlepsze, nadszarpnięte przez długie lata, jakie przeżył. Rabin znajduje się nieco wyżej od swoich uczniów, co świadczy o jego wyższości nad nimi. Jak wspomniałem wcześniej, jego uczniami są dwaj młodzi chłopcy. Trzymają w rękach otwarte księgi, które czytają, a jednocześnie wsłuchują się w słowa przekazywane im przez Mistrza..Rabin także ma otwartą księgę, która prawdopodobnie zawiera wiedzę, do której mają dostęp tylko osoby wtajemniczone. Niewątpliwie rabin należy do do tych wybrańców.  Język, którym się oni posługują, to na pewno jest hebrajski, który według większości Izraelczyków, jest językiem dla uprzywilejowanych. Jednym z przesłań Piątego Wielkiego Arkanu Tarota jest nauka i wiara, które dość łatwo odczytać z tej karty.  
 
Przemyślenia. Skupię się na problemie, który brzmi: „umiejętność słuchania”. Dlaczego akurat ten temat podejmuję przy Arcykapłanie – Piątym Wielkim Arkanie Tarota? Obok bardzo wielu znaczeń i przesłań tej karty, jednym z nich jest misja przekazywania wiedzy [często duchowej] i nauczanie, które opierają się głównie na mówieniu – na języku werbalnym. Być może podjęty przez mnie temat może wydawać się banalnym, mało znaczącym.  

Jeśli poprosimy kogoś o wymienienie cech, które odgrywają najważniejszą rolę w jego życiu, wówczas usłyszymy ich wiele, ale… umiejętność słuchania prawdopodobnie nie zostanie wymieniona. Może ktoś powiedzieć, że słuchanie innych, jest rzeczą na tyle oczywistą, że nie wartą myślowego zachodu. Kiedy przyjrzeć się bliżej, widać jak na przysłowiowej dłoni, że coraz częściej ludzie komunikują się miedzy sobą za pomocą tzw. „komunikatorów”, takich jak Internet, czy telefon. Niewątpliwie te sposoby są wygodne, ale obok wielu zalet, niosą zagrożenia. Podczas bezpośredniej rozmowy, między ludźmi wytwarza się niewidzialna nić, która ich łączy na różnych płaszczyznach ciał subtelnych. Tradycyjne pisanie listów, praktycznie zanika, jest wypierane przez środki techniczne. Tekst napisany ręcznie posiada energie, które przekazała osoba pisząca. Jakże często osoba czytająca list odczuwała pozytywne energie – miłość, dobroć, wzruszenie, które w wyrazach napisanych atramentem zostały utrwalone na zwykłej kartce papieru. Wystarczy popatrzeć w muzeum na rękopisy, których autorami byli wielcy ludzi, by poczuć coś niezwykłego, coś, co trudno opisać słowami. Tych energii nic nie zdoła zniszczyć, jedynie może strawić je ogień. 

Z całą pewnością mogę stwierdzić, że my ludzie, porozumiewamy się coraz gorzej, a jedną z przyczyn jest brak umiejętności słuchania. Uczeń w szkole, niejako zmuszony jest podczas lekcji do słuchania nauczyciela. Uczestnik mszy, podobnie – zmuszony jest do wysłuchania słów wielebnego, wszak nie wypada wyjść ze świątyni podczas kazania. W takich wypadkach, adresat słyszy, ale w tym czasie myślami jest w zupełnie innym miejscu. Będąc uczniem, a było to bardzo dawno, doświadczałem na sobie takich sytuacji wiele razy.

Oczywiście, zdarza się, że słuchamy innych z ciekawością, ale większość z nas, do których i ja się zaliczam, przeważnie woli mówić niż słuchać. W tym miejscu kłaniam się zodiakalnym Bliźniętom, które w tej kwestii są absolutnymi mistrzami, czego nie należy traktować, jako przytyk z mojej strony pod Ich adresem. Pozdrawiam Bliźnięta obojga płci.

Wszystko zaczyna się od… naszego urodzenia, a ściślej od czasu, kiedy zaczynamy mówić. Dziecko zadaje wiele pytań, jest ciekawe świata, który go fascynuje, a to spotyka się z różną reakcją rodziców [opiekunów]. Nie może być mowy o zbywaniu dziecka, pozostawianiu jego pytania bez odpowiedzi. Przykro mi o tym pisać, ale 

większość rodziców nie potrafi wysłuchać,
tego co mają do powiedzenia ich  dzieci.

Nie zawracaj mi głowy; Masz mnie słuchać; Jak dorośniesz to się dowiesz – to najczęściej padające słowa rodzica, które są „odpowiedzią” na zadawane pytania przez dziecko. Efekty takich poczynań [błędów w wychowaniu] owocują za kilka lub kilkanaście lat, kiedy chłopak czy dziewczyna jest odgrodzona od rodziców murem, na którym jest napis - brak zaufania do rodziców. Każdy wie, jakie to niesie zagrożenia dla obydwu stron. Słusznie mówią zakonnicy – jezuici: „Daj mi swoje dziecko na pierwsze siedem lat, a później możesz z nim robić, co zechcesz”.

Osobiście miałem pewne problemy z „podporządkowaniem się” w słuchania innych. Jako karmiczna Jedynka, która ma zapędy wodzowskie (brrr!), do tego dochodzi wyrabianie siły woli [słaba strona Jedynki], to trudności, które musiałem przezwyciężyć. Udało się! Ważne jest żeby wysłuchać do końca, tego, co ma do powiedzenia druga strona. Niekiedy w potoku, banalnie prostych słów, płynących z ust tzw. "prostego człowieka” możemy usłyszeć coś, co może zrobić na nas wrażenie, które wpłynie na nasze dalsze życie. Tego doświadczyłem na sobie. Ulewa, która mnie zaskoczyła jadąc rowerem, zmusiła do skorzystania ze schronienia pod dachem gospodarza, którego słowa podczas „pogawędki”, wywarły na mnie wielkie wrażenie. Być może, nasze słowa okażą się dla kogoś, cenną wskazówką, czy dobrą radą, pod warunkiem, że zostaniemy wysłuchani do końca.

Na każdym kroku wyrażam się niepochlebnie o politykach i polityce, która jest dla mnie skażonym, skorumpowanym światem, ale w myśl słów, jakie wypowiedział kiedyś jeden z Elektryków: „nie chcem, ale muszem”, tak ja też, nie chcem, ale muszem o nich napisać dwa zdania, bo na więcej sobie nie zasłużyli. Obrady Sejmu, programy publicystyczne z udziałem polityków, to żenujące widowiska, w których umiejętność słuchania jest czymś nieznanym, obcym. Efektem ich „pracy” są buble legislacyjne, które są często zaskarżane do Trybunału Konstytucyjnego, gdzie poddawane są druzgocącej krytyce. 

Nie możemy zapominać o „odgłosach przyrody”, które docierają do nas z różnych stron. Jest proste ćwiczenie, które praktykowałem i nadal je stosuję.

Podczas pobytu w lesie, czy na łące, spośród wielu docierających do mnie głosów: śpiewu ptaków, pluskającej wody w strumieniu, głosu świerszczy, itp., skupiam się tylko na jednym z nich, w taki sposób by pozostałe były „niesłyszalne”.

Jest to doskonałe ćwiczenie, które wyrabia w nas podzielność uwagi, selektywne słuchanie. W praktyce pozwala to, np. na odcięciu się od gwaru ulicznego, a słuchaniu tyko koncertu ulicznego grajka, który znalazł się gdzieś obok nas. Czyż nie jest to miłe?

W praktyce ezoteryk – wróżbita, spotyka się z „klientem”, który przeważnie słucha go do końca, ale… Zdarzają się tacy, którzy słyszą tylko to, co chcą słyszeć. W czasie dywinacji, oczekują od wróżbity tylko dobrych wiadomości! Nie będę rozwijał tego tematu, ponieważ musiałobym w tym miejscu użyć wiele krytycznych słów pod adresem niektórych pseudo-ezoteryków.

Jeśli mówimy o Arcykapłanie, to warto w tym miejscu przypomnieć ważną radę dla karmicznej Piątki. Otóż, Piątka nie powinna się „rozmieniać na drobne”, to znaczy – powinna skupić się na jednej konkretnej rzeczy, ponieważ w przeciwnym razie może u Niej spowodować to frustrację, załamanie, zniechęcenie do dalszego działania.

Obecnie zaprząta mi głowę Piątka – kobieta, która jest wielkim sportowcem. Wiele osób zachodzi w głowę, jak to się stało, że po wielu latach ciężkiej, rzetelnej pracy, po zdobyciu srebrnego medalu olimpijskiego, podjęła decyzję [pozornie karkołomną], że bierze rozbrat ze swoim trenerem, świetnym fachowcem, a wszystko to ma miejsce na rok przed kolejną olimpiadą, która odbędzie się w przyszłym roku w Londynie. Znam osobiście tą Kobietę- Sportowca pisanego przez wielkie „S”, stąd moja troska o ten duet, który rozpadł się niespodziewanie. Moja skromna wiedza o numerologii, pozwoliła mi na analizę tego wydarzenia. Jest Ona w dziewiątym roku osobistym, który jest najlepszym okresem do kończenia wszystkiego, co się „wypaliło”. Właśnie tego słowa użyła podczas wywiadu telewizyjnego. Jest wiele innych oznak, które mogły wskazywać, że teraz właśnie nastąpi to sensacyjne [według dziennikarzy] wydarzenie.

Na zakończenie moja prywatna rada, którą staram się stosować w codziennym życiu:

Częściej nastawiajmy uszu,
a z powściągliwością otwierajmy usta.

Jak do tej pory „wychodzi mi to na zdrowie”.

Ez[o]