sobota, 12 marca 2011

Talizmany i ...


Kilka powodów skłoniło mnie do pisania tego posta. Zauważyłem, że od pewnego czasu, ludzie coraz częściej otaczają się różnego rodzaju przedmiotami, które mają ich chronić przed negatywnymi energiami z zewnątrz. Najczęściej są to wypróbowane środki, których używano przed wiekami, a obecnie przeżywają swój renesans. Często w takiej sytuacji, znajdują się jednostki, które próbują wykorzystać nadarzającą się okazję do tego, by wzbogacić się w sposób nieuczciwy. Wytwarzają przedmioty, które mają być panaceum na wszelkiego rodzaju kłopoty, choroby, nieszczęścia. Potrzebujący pomocy, próbują różnych sposobów, by zmienić swoją niekorzystną sytuację, inni oczekują, że stanie się ,,cud” i wygrają worek pieniędzy. Mnie to nie dziwi, przecież każdy ma swoje priorytety.

Tak naprawdę, to już od lat dziecinnych używamy różnych przedmiotów, które są dla nas szczególnie ważne. Pluszowe misie, lalki, różnego rodzaju maskotki, przytulanki, są dla dziecka niezwykle cenne, ważne, z czym często się utożsamiają. W dorosłym życiu, sięgamy po inne środki, które są odbiciem naszych potrzeb, dążeń, a często marzeń. Mogą to być amulety, talizmany, a nawet, jak w moim przypadku – kamienie ozdobne. Osobiście noszę przy sobie krzemień pasiasty i diament Herkimer’a.

W sprzedaży jest wiele książek, które temat ochrony przed negatywnymi energiami, traktują w szczegółowy sposób, dlatego ograniczam się do konkretnych przykładów, z którymi się spotkałem na przestrzeni wielu lat, a stanowią źródło moich przemyśleń z tym związanych. Wiele osób, które nie mają większego kontaktu z ezoteryką, popełniają szereg błędów, związanych z praktycznym zastosowaniem środków ochronnych. Często osoba, która uważa się za obytą z naukami tajemnymi, staje się ofiarą rutyny, w którą popadła..
â

Całkiem niedawno byłem świadkiem, pewnego zdarzenia, które w pewnym stopniu stało się inspiracją do napisania tego posta. Do sklepu z wyrobami ze złota – do jubilera, przyszła młoda kobieta, która poprosiła ekspedientkę o pokazanie jej pierścienia Atlantów. Kiedy klientka przymierzała pierścień, zauważyłem, że jest on wykonany w nieprawidłowy sposób. Nie miał przecięcia od wewnętrznej strony, to znaczy stanowił zamknięte koło, przez co nie spełniał on swojego zadania. Po krótkiej chwili wahania, podzieliłem się z obydwoma paniami swoją uwagą, na temat nieszczęsnego pierścienia. Sprzedawczyni była bardzo zdziwiona moją uwagą, wręcz zirytowana. Z rozbrajającą szczerością powiedziała, że sprzedała tych pierścieni kilka sztuk i nikt z kupujących nie miał żadnych uwag i wszyscy wyszli z jej salonu zadowoleni. Jak do tej pory, nikt nie przyszedł z reklamacją. Nie widziałem sensu, by robić ,,wykład” na temat, jak ważną rolę odgrywa kształt pierścienia i owe przecięcie. Dodatkowo, pewność siebie, ze strony sprzedawczyni, sprawiła, że wyszedłem ze sklepu, pozostawiając obydwie kobiety sobą. Nie znam finału tej sprawy.

Jeśli sprzedawczyni i klientka, miałyby przynajmniej podstawową wiedzę, taka sytuacja w ogóle nie mogłaby zaistnieć. W ofercie sklepu, prawdopodobnie byłby pierścień Atlantów, ale ten ,,prawidłowo” wykonany.

Nie możemy zapominać o tym, że idąc do sklepu po magiczny przedmiot, musimy posiadać o nim wiedzę, przynajmniej w podstawowym zakresie. Jeśli ktoś zamierza kupić sprzęt elektroniczny, wcześniej przegląda oferty – reklamy, a dopiero później udaje się do salonu, mając sprecyzowane wymagania, co do poszukiwanego wyrobu. Może ktoś powiedzieć, że porównanie jest nieodpowiednie. Niewłaściwie wykonany przedmiot magiczny, może więcej sprawić kłopotów, problemów swojemu właścicielowi, niż źle odbierający telewizor.


Drugi przykład, też związany z pierścieniem Atlantów, także dotyczy jego kupna.

Moja znajoma prowadzi sklepik z artykułami związanymi z ezoteryką. Przyszedł do niej klient, notabene - jej znajomy, który poprosił o srebrny pierścień, pytając jednocześnie czy przynosi on szczęście. Właścicielka sklepu wytłumaczyła kupującemu, jaką rolę on spełnia, zapewniła, że może być spokojny, jeśli chodzi o jego moc. Po kilku dniach, zjawił się w sklepie nasz bohater, który zażądał on sprzedawczyni zwrotu pieniędzy, ponieważ pierścień, mało, że nie pomógł mu, a wręcz przeciwnie - przyniósł mu pecha. Okazało się, że został zatrzymany przez celników na granicy, podczas nielegalnego wywożenia do Niemiec większej ilości papierosów. Stąd u niego takie rozgoryczenie.
Ile trzeba mieć w sobie tupetu, by wpaść na tak ,,diabelską sztuczkę”, by próbować wykorzystać magiczny przedmiot do popełnienia przestępstwa. Spotkałem się kiedyś z analogiczną sytuacją, której ,,pomysłodawca” spytał mnie, czy można wykorzystać wahadło do wymuszenia na nim, podania sześciu trafnych liczb w totolotku. Komentarz zbyteczny.

Jeśli ktoś zamierza wykorzystać przedmiot magiczny do nieuczciwego wzbogacenia się, to lepiej niech w ogóle nie próbuje tego robić. Może się wydawać, że ,,diabelska sztuczka” udała się, ale to jest pozorny zysk, który w konsekwencji, musi przynieść straty, rozgoryczanie, łzy.


Niezwykle silnym znakiem magicznym, o niezwykle dużym potencjale energetycznym, jest pentagram. Jeśli byśmy porównywali jego moc do potencjału planet, wówczas, najbardziej odpowiednią okazałby się Mars. Znawczy astrologii wiedzą, o czym mówię. Często różnego rodzaju wisiorki, pierścienie, emblematy, mają kształt pentagramu. Wiele MOŻNA, wiele TRZEBA, ale trzeba wiedzieć JAK. W przypadku pentagramu, trzeba zachować szczególną ostrożność, porównywalną z niebezpieczeństwem, jakie może spowodować wahadło Ozyrys, w ręku człowieka nieupoważnionego. Kiedyś na wystawie minerałów, młody człowiek wziął do ręki wspomniane wahadło, które wisiało na stoisku. Właściciel stoiska był zajęty rozmową z klientem, nie widział tego zdarzenia. Kiedy zareagowałem, wtedy właściciel zabrał wahadło i umieścił w miejscu bardziej bezpiecznym. 

Kiedyś na szyi mojej wnuczki zauważyłem łańcuszek a na nim metalowy pentagram. Moje wielkie zdziwienie wzbudził sposób, w jaki został on umieszczony. W przypadku pentagramu, bardzo ważną rolę odgrywa kąt, pod jakim on się znajduje. Przesunięcie o kilkanaście stopni wokół jego osi, może promieniować silną negatywną energią. Wisiorek wnuczki, był zawieszony właśnie w ten sposób. Powiedziałem jej, że nie powinna go nosić, jednocześnie wytłumaczyłem, w czym tkwi problem. Wówczas, z jej ust padło pytanie, dlaczego, ktoś sprzedaje wyroby, które zagrażają zdrowiu? 

â

Przykładów można mnożyć w nieskończoność. Jednak ważniejsze o nich jest to, co zrobić, żeby było ich mniej. W zasadzie, nie ma żadnej kontroli, która byłaby władna wycofywać ze sprzedaży takie właśnie artykuły. Nie pozostaje nic innego, jak edukować siebie i innych pod kątem ezoterycznym. Może ten problem wydawać się błahy, ale nie jest to prawidłowe rozumowanie. Dopiero po wielu latach, mogą pojawić się skutki naszej indolencji, niewiedzy na temat wpływu energii na nasze zdrowie, kiedy zapomnimy, że w przeszłości nosiliśmy ,,coś nie tak”.

Warto pamiętać, że:

Zanim zdecydujemy się skorzystać z dobrodziejstwa przedmiotu magicznego, zapoznajmy się z jego działaniem, uwzględniając fakt, czy jest on dla nas właściwy;

Przedmioty przywiezione z ,,egzotycznych” nam miejsc, powinny być sprawdzone szczególnie dokładnie;

Wszystkie przedmioty, które będziemy nosili na sobie, wcześniej wyczyśćmy energetycznie;

Nie obwieszajmy się zbyt dużą ilością magicznych przedmiotów, ponieważ mogą one się ze sobą ,,kłócić”, co może nam zaszkodzić, a nie pomóc. Żołnierzowi wystarczy jeden, ale sprawny karabin. Kilka sztuk broni, może okazać się zbędnym ciężarem.

Nośmy przedmioty magiczne świadomie, pamiętając, że co pewien czas powinny być oczyszczane energetycznie;

Nie pożyczajmy ich innym, nawet najbardziej nam bliskim osobom.

â

Wiem, że artykuł ten w żaden sposób nie wyczerpuje podjętego tematu. Uważam, że mimo tego, warto było poświęcić trochę czasu i przypomnieć podstawowe, elementarne wiadomości, które stanowią abecadło BHP, obowiązujące przy obchodzeniu się z energiami. Coraz częściej jesteśmy narażani na tak zwany ,,wampiryzm energetyczny”, którego używają ludzie nieodpowiedzialni, niezrównoważeni. Zajmujący się ezoteryką, doskonale zdają sobie sprawę z wagi problemu. Jednocześnie pamiętajmy, że we wszystkim należy zachować, tzw. zdrowy rozsądek.

Ez[o]

12 komentarzy:

  1. Pięknie dziękuję za ten post.
    Lubię to, że wiele wyjaśniasz, tłumaczysz, a nie tylko klepiesz teorię :)

    Ja mam swój wisiorek, ważny dla mnie, z którym nie rozstaję się nigdy... nie wiem tylko jak oczyścić go energetycznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Droga Fairy. Kreatorko

    Dziękuję Ci za komentarz. Cieszę się, że moja skromna wiedza może się Komuś przydać. Pisząc post, zwracam uwagę na wartości dydaktyczne.

    Zaraz wyślę Ci maila, w którym postaram się szerzej odpowiedzieć na drugą część komentarza.

    Pozdrawiam serdecznie.

    ez[o]

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo interesujacy post. Mam pentagram, nosze go przy bransolecie, w pozycji, ktora przedstawia zdjecie powyzej... Kupilam go w Polsce, w sklepie ezoterycznym... Nie oczyscilam go jednak....
    Raz jeszcze dziekujac za informacje zawarte w powyzszym poscie-
    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super post..Ja mam swój 10-letni >KAMIEŃ< "Pozdrawiam" Staś..

    OdpowiedzUsuń
  5. Moi Drodzy.

    Dziękuję za Waszą obecność na mojej stronie i za przychylne komentarze.

    - Droga Margott, to, że nie oczyściłaś swojego pentagramu, to trudno, zawsze możną to zrobić.

    - Stasiu. Pielęgnuj swój Skarb, a wtedy on Ci się odwdzięczy dobrymi energiami, będzie Ci służył jak wierny przyjaciel.

    Pozdrawiam Was, szczerze i serdecznie.

    ez[o]

    OdpowiedzUsuń
  6. Drogi Edwardzie
    i znów mój komentarz został ograniczony :) więc wysłałam Ci go na maila.
    Gdyby taki tytuł istniał nazwałabym Cie ezoterycznym specjalistą :) skutecznie podpowiadasz na co należy zwracać uwagę, przed czym się strzec. W pełni się zgadzam że używając symboli i talizmanów magicznych dobrze najpierw się z nimi porządnie zaznajomić. Nie ma to już tak wielkiego znaczenia przy talizmanach wedle indywidualnej symboliki. Świetny kawałek tekstu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Droga Aneczko.

    Bardzo dziękuję Ci za przychylny mi komentarz. Jestem, w pewnym stopniu zawstydzony, tym, że chciałabyś nadać mi tytuł. Byłby to pierwszy tytuł nadany mi przez Czarownicę. Oj, już to widzę: TV, błyskające flesze, a w środku - ja, trochę zagubiony, nieśmiały. Ubrany w odświętny garnitur, pod szyją muszka. i oczywiście Czarownica, w swojej fioletowej, długiej sukni, na głowie wysoka, wysoka, szpiczasta, czerwona czapka. W ręku Czarownicy oprawiony w bawolą skórę nadany tytuł.
    Aneczko! Jak to fajnie pomarzyć.

    Wróćmy do rzeczywistości. W pełni się z Tobą zgadzam, że talizmany indywidualne rządzą się innymi prawami. Odbiegają one o ogólnych standardów, dlatego ich moc jest zupełnie inna, bardziej spersonifikowana.

    Kto jak kto, ale Czarownice, na tym się znają, ale nie wszystko ujawnią.

    Pozdrawiam Cię szczerze i serdecznie. :)

    ez[o]

    Cd. Znajdzie się w mailu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Edwardzie,

    Twój wpis uświadamia mi rzecz, o której na co dzień w ogóle nie myślę, a ona "się dzieje". Kilka lat temu wygrzebałam na starociach pierścionek z małym, bursztynowym oczkiem. Założyłam go na palec i od tamtej pory praktycznie go nie zdejmuję. Próbowałam kiedyś wyjść bez niego z domu, ale czułam się tak... dziwnie. ;)

    Nigdy nie próbowałam uczynić z jakiegoś przedmiotu swojego talizmanu. Okazało się, że on sam do mnie przyszedł. :)

    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  9. Droga Szeptunko.

    Serdeczne dzięki za komentarz. Jest on dla mnie cennym materiałem, który z innymi komentarzami, wykorzystuję w swojej pracy ezoterycznej.

    Pielęgnuj swój talizman i chroń go.
    Już pisałem, ale przypomnę, że praktycznie zawsze mam przy sobie zwykły krzemień pasiasty. Jeśli wyjeżdżam rowem, tez mam go ze sobą. Kiedyś musiałem wracać do domu 16 kilometrów, ponieważ przez pośpiech zapomniałem go zabrać.

    pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. :)

    ez[o]

    OdpowiedzUsuń
  10. Moimi talizmanami są kamienie uwielbiam kamienie,lubię na nie patrzeć,lubię ich dotykać,lubię je mieć przy sobie. Na ręce noszę 4 bransoletki z różnymi kamieniami,jednak nie są one przypadkowe. Robię je sama na swoje osobiste potrzeby. Malachit na częste stany nerwicowo-depresyjne,obsydjan na złych ludzi,kryształ górski jako pożeracz złych energii,kwarc z turmalinem-źli ludzie,turmalin różowy i ametyst bo lubię. Tygrysie oko,agat mszysty,cytryn,karneol,jadeit na poprawę finansów. pierścionek mam z labradorytem,kamień niesamowity dla mnie,bajeczny,tajemniczy często lubię patrzeć na niego,nie zdejmuję z palca.noszę również pierścionek z moim zodiakalnym kamieniem a mianowicie kamieniem księżycowym. Rodzina nabija się ze mnie,że za chwilę będę wyglądać jak cyganka, ale ja lubię swoje kamienie,oczyszczam je,ładuję energią słońca albo księżyca. Diament herkimer również gości w mojej kieszeni. Są kamienie do ktorych instynktownie przekonać jednak się nie mogłam za żadne skarby,jest to onyks i rubin. Trzymałam się od nich z daleka nie wiedząc dlaczego,teraz w dobie internetu wiem już dlaczego,są to kamienie po prostu bardzo silne i nie dla mnie. Innych talizmanów boję się,myślałam kiedyś o zakupie pierścienia atlantów jednak zrezygnowałam i zostałam przy moich ukochanych kamieniach. Lubię nawet kamienie polne,które mam w doniczkach jako ozdoba. :))))) pozdrawiam może tym razem uda mi się być nie anonimową :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kłaniam się.

      Dziękuję za komentarz.

      Ciekawe jak trafiłaś na moją stronę? Staram się istnieć w Internecie, ale nieco na uboczu.

      Ale do rzeczy.
      Bardzo dobrze, że kochasz kamienie, ponieważ ich moc jest niezwykła, często niedoceniana przez ludzi. Nie wiem, czy pisałem o dobieraniu kamieni "dla siebie". Podstawowa zasada: oglądamy różne kamienie, bierzemy je do ręki. Naszym kamieniem jest ten, którego energię, ciepło poczujemy w ręku.

      Być może Twoja rodzina ma odrobinę racji, a porównywanie Ciebie do Cyganki nie jest żadną ujmą, a wręcz komplementem, ponieważ większość Romów ma dar do dywinacji. Pierwsza część tego zdania odnosi się do faktu, że nosisz przy sobie jednocześnie dużo kamieni, co nie zawsze jest korzystne dla naszego zdrowia. A dlaczego? Ograniczę się do kilku zdań na ten temat. Każdy kamień posiada swoją energię, co może nie współgrać z innym kamieniem. Często jeden kamień ma dobroczynne działanie na kilka narządów, czy konkretnych schorzeń. Dlatego radziłbym zachować tzw. zdrowy rozsądek, co nie znaczy, że ty go nie przestrzegasz.

      Piszesz o Pierścieniu Atlantów, że zrezygnowałaś z jego kupna. Jeśli masz dobrą intuicję, to być może podpowiedziała Ci: "nie kupuj". Co nie znaczy, że Pierścień nie jest dla Ciebie dobrą ochroną. Na wszystko przychodzi czas, na Pierścień Atlantów także.

      Kamienie polne są równie cenne, podobnie jak te szlachetne, wszakże pod jednym warunkiem, że będziemy je szanowali, analogicznie jak pieski kundelki są równie piękne jak ich rasowi bracia i siostry. Powiem więcej. Kundelki szybciej się uczą, ponieważ pieski rasowe są rozpieszczane - chuchane, dmuchane... i częściej chorują. Znam to z autopsji. Kończę bo "schodzę... na psy".

      Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na moją stronę. :)

      Usuń
  11. Na Pana blog trafiłam,przez wpis o toksycznych ludziach.Jestem anonimową Bietą i Ilse ,która miała problemy aby wpisać się jako osoba,nie anonim,ale poradziłam sobie,założyłam konto google i uporałam się z problemem. :) Bardzo lubię czytać Pana blog,ponieważ troszkę interesuję się ezoteryką ale z umiarem,bo prawdę mówiąc trochę jej się boję :) Dlaczego się boję? a dlatego,że mam rozwiniętą dosyć silnie intuicję,przynajmniej tak mi się wydaje miewam sny które potrafią mnie ostrzegać,są to symbole,które coraz trafniej interpretuję, intuicyjnie po śnie wiem,że coś np się wydarzy.Moje sny potrafią mnie czasami dręczyć.....dlaczego jeszcze się boję hmmm 16 lat temu,uczyłam się wróżyć z kart klasycznych i wyszedł mi wypadek w rodzinie,jako początkująca nie potrafiłam trafnie zinterpretować czy to będzie daleka rodzina czy bliska. Wpadłam w panikę,bałam się o najbliższą rodzinę.Wrózba sprawdziła się,wypadek bardzo ciężki miała moja bardzo daleka kuzynka,leżała 3 miesiące w śpiączce.Dlatego się boję i naukę wróżenia porzuciłam. Wracając do Pana bloga to odpręża mnie on,fajnie Pan opisuje różne perypetie które się Panu przytrafiły bądź przytrafiają,prócz odprężenia wyciągam także nauki i przemyślenia dla siebie.pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń