sobota, 15 stycznia 2011

Ryzykowna gra

Tarot – system duchowego rozwoju i samodoskonalenia; Biblia nad Bibliami, Księga Thota Hermesa Trismegistosa, księga Adama, księga pierwotnego Objawienia starożytnych cywilizacji. Symbolika Wielkich i Małych Arkanów Tarota została wykształcona w ciągu stuleci.  Każdy Arkan przedstawia pewien symbol,  liczbę, ideę, postać. Ich wizerunki nie są przypadkowe, ale stanowią wynik wielowiekowego ludzkiego doświadczenia ukrytych praw świata. Określają one przyczynę, siłę sprawczą, jaka kryje się za skutkami. W istocie rzeczy Tarot nie podaje gotowych odpowiedzi, rozwiązań, wskazuje natomiast na pewne możliwości, które mogą zostać zrealizowane oraz ostrzega przed możliwością zaistnienia negatywnego układu bądź rozwiązania. Jednak  zawsze ostateczny wybór, jak i decyzje, należy do pytającego, który przecież posiada wolną wolę, a tym samym wybór. 

Według mnie powyższy tekst jest najbardziej trafnym określeniem Tarota. Pochodzi on z Kabały Mistycznej, autorstwa Pani Dion Fortune, która była członkiem Zakonu Złotego Brzasku, który działał w Anglii w latach  1888-1937.

Dlaczego rozpoczynam tego posta, tą formułą? W różnych źródłach encyklopedycznych można wyczytać bardzo zbliżone do siebie określenia, które pomijają milczeniem prawdziwy sens istnienia Tarota, sprowadzając go do roli systemu wróżebnego, bądź do jednej z wielu, dawnych gier karcianych (!).Każdy światły człowiek, obeznany z Tarotem nie może negować i oburzać się na fakt, że stosuje się Tarota do dywinacji. Jednak za główny cel stawia sobie poznanie ,,tajemnicy życia”, stosując Tarota, którego prosi o pozwolenie, by go ten zaakceptował.

Nie potrafię sobie samemu wytłumaczyć, dlaczego po raz drugi zapuściłem się daleko poza ścisły krąg znajomych z Internetu. Ta ,,eskapada” niestety, spowodowała wewnętrzny bunt, który miesza się z niepokojem co do kierunku w jakim zmierza postrzeganie i stosowanie Tarota przez ludzi. Kościół głosi i straszy swoje ,,owieczki” przed Tarotem, nazywając Go księgą szatana. Jest dokładnie odwrotnie – to ludzie czynią zło używając do tego celu Tarota, jako swoistego narzędzia.

Jeśli już ktoś ma wewnętrzną potrzebę eksperymentowania, niech to robi, ale niech zostawi w spokoju magię, która jest dla ludzi odpowiedzialnych i przygotowanych emocjonalnie. Znane są przypadki, takich niepohamowanych działań, które kończą się w najlepszym razie frustracją.  Nie zamierzam nikogo straszyć, a jedynie przestrzec, ponieważ z racji na swój wiek, jest to moim obowiązkiem.

Posłużę się kilkoma przykładami, którymi są wypowiedzi, wymiany spostrzeżeń osób ,,bawiących się Tarotem”.

·         Dwie osoby postanowiły, że użyją Tarota do sprawdzenia, co jedna z nich ma ukryte w kieszeni. Analizują poszczególne karty, a ostatecznie nie uzyskują odpowiedzi;
·         Z kolei na innym blogu, widocznie z nudów, ktoś postanowił interpretacji ,,kart Tarota na wesoło” (!);
·         Na jednym, interpretacja kart, która w ogóle nijak nie pasuje do symboliki danego Arkanu.

Odnosząc się do przykładów, twierdzę, że:

·         używanie kart do celów banalnych jest profanacją Tarota.
·         interpretacje na wesoło -  tak, ale nie Tarota. Nawet andrzejkowe lanie wosku, które jest związane z działaniami magicznymi, ale tu cel jest konkretny i można go potraktować częściowo z ,,przymrużeniem oka”, chociaż też nie do końca.
·         dowolna interpretacja kart jest dopuszczalna, ale w pewnych granicach. Każdy na karcie widzi to co ma widzieć. Zależy to także od wrażliwości odbierającego, ale nie może to zupełnie wypaczać symboliki. Przecież dwie osoby kładące Tarota na ten sam temat, mają różne karty, ale ich interpretacja jest zbieżna, bądź taka sama.   

Często takie działania, jak wyżej zacytowałem,  są skutkiem ,,eksperymentów” na warsztatach w szkołach ezoterycznych. Można zadać pytanie: co to są za szkoły i kto w nich uczestniczy? Jestem za tym, by rozwijać się duchowo, ponieważ po to zeszliśmy na Ziemię ale niech to robią fachowcy z ludźmi przygotowanymi emocjonalnie. W przeciwnym razie przypomina to zabawę z odbezpieczonym granatem.


Wiem, że mój głos pozostanie głosem wołającego na puszczy. Może być tak, że nikt nie przeczyta tego tekstu, by wyciągnąć z niego wnioski, ale postaram się przeczytać ten tekst na głos kilkanaście razy, a tylko dlatego, że słowo wypowiedziane zaczyna działać, wibracje są wysłane w Kosmos, o czym wiedzą wszyscy, bez wyjątku, wiedźmini, czarodziejki i wiedźmy.

Oczywiście są także wspaniali ludzie, którzy ezoterykę traktują godnie, z powagą. W tej sferze potrzebna jest pokora. Przekonałem się o tym wielokrotnie. Nie będę wymieniał osób i blogów, gdzie można przeczytać wiele wspaniałych przemyśleń. Nie podaję z prostego powodu – by nie posądzono mnie o stronniczość. Najlepszym barometrem popularności tych osób, jest ilość odwiedzin na ich stronach. Nikt z nas nie ma monopolu na wiedzę, dlatego uczę się od innych, słucham, wyciągam wnioski. 

Być może naraziłem się niektórym osobom, ale jest to wkalkulowane w ryzyko jakie świadomie wybrałem jako ,,niepoprawna” Jedynka.

Ez[o] 

1 komentarz:

  1. Trudno mi się odnieść do Twojego posta Edwardzie. To czego w pełni jestem pewna to to że do kart trzeba podchodzić z szacunkiem i w skupieniu. Z własnego doświadczenia wiem że niezachowanie dwóch powyższych czyni czytanie kart poprostu nieefektywnym. Wiem też że karty są narzędziem samopoznania ale tylko narzędziem (nie są niezbędne ale są bardzo pomocne). Moja wiedza tarotowa nijak nie może równać się Twojej i Twojemu doświadczeniu, wiem że masz sporo racji mimo iż mnie samej zdarzało się trochę eksperymentować. Zdaję sobie sprawę że nie wszystkie moje eksperymenty były dobre dla moich relacji z kartami - no ale cóż, uczymy się całe życie, teraz będę trochę mądrzejsza :)

    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń