niedziela, 2 stycznia 2011

ANALIZA WPISÓW





  Przed podjęciem decyzji o otwarciu bloga, dokonałem rekonesansu na stronach internetowych. Nie zdawałem sobie sprawy z faktu, jak ogromna jest to machina, w której uczestniczą osoby w różnym wieku, o różnych zainteresowaniach, różnych profesjach - Istna Wieża Babel. Jeśli ktoś chciałby się wygadać do woli, nie musi jechać do Londynu, do Hyde Parku. Wystarczy włączyć komputer, kliknąć, by znaleźć się w świecie wirtualnym. W latach sześćdziesiątych, ubiegłego wieku Amerykanie głosili: ,,Jeśli czegoś szukasz, a nie możesz tego znaleźć – przyjedź do nas, a na pewno znajdziesz”. No właśnie znalazłem, tylko nie w Ameryce, lecz w Internecie. Po dwóch godzinach surfowania w Internecie, wszedłem na Blogi,  które skupiają wielką rzeszę społeczności. System i struktura blogów pozwala na odwiedzenie niezliczonej ilości stron. 

Od szeregu lat zajmuję się szeroko pojętą ezoteryką [głównie Tarotem], która jest dla mnie więcej niż pasją. Postanowiłem przystąpić do tej społeczności, ponieważ na zewnątrz nawiązanie kontaktów z osobami o podobnych zainteresowaniach jest dość trudne. Założyłem swoją stronę na Blogu.  W niedługim czasie na mojej witrynie pojawiła się pierwsza miniatura zwiastująca, że ,,stojącą sierotę’’ ktoś zauważył, a była nią Anna. Aniu, pozdrawiam Cię Wiedźmo. Obecnie jako ,,raczkujące blogowe dziecko” prowadzą mnie za rękę cztery Panie – Anna, Aleksandra, co pewien czas Fairy [bardzo tajemnicza Istota], a ostatnio w trakcie pisania tego artykułu obserwuje mnie kija4 [?].

Ważna uwaga. Poniższy tekst nie ma nic wspólnego z osobami, które przed chwilą wymieniłem. Może to zabrzmi dziwnie, może nawet śmiesznie, ale te Panie, które poznałem całkiem niedawno, odbieram, jako bliskie mi osoby. Mam wrażenie, że nasza znajomość trwa już bardzo długo, chociaż tak naprawdę upłynęło dopiero nieco ponad dwa tygodnie.

ß

Kilka dni temu ,,zapuściłem się” na strony osób, które zajmują się ezoteryką. Byłem ciekawy jak to wygląda poza ,,własnym podwórkiem”.  W sumie przeczytałem [fragmentarycznie] kilkadziesiąt publikacji i komentarzy. Gościłem na stronach ,,znawców Tarota’, odwiedziłem wróżki, uzdrawiaczy (!). Być może nie wszyscy by sobie życzyli mojej obecności.

Po tej lekturze poczułem się zaniepokojony. Skontaktowałem się z bardzo bliską mi osobą, podzieliłem się z nią spostrzeżeniami, uwagami na ten temat. Podczas mojej rozmowy z Madzią [tajemnicza postać], usłyszałem, od Niej, że niewiele zwojuję, ponieważ zawsze znajdą się dyletanci, którzy będą dalej szkodzić, niekiedy czyniąc to z niewiedzy bądź z czystej głupoty.

Doszedłem do wniosku, że moja bierna postawa, byłaby przyzwoleniem, akceptowaniem, tego, z czym trudno mi się pogodzić. Wiem, że nie dokonam rewolucji, ale być może ten tekst przeczyta osoba, która podjęła decyzję o chęci zgłębiania ezoteryki. Być może tekst ten pozwoli przyszłemu adeptowi zdjąć ,,różowe okulary” i spojrzeć na ezoterykę z innej perspektywy.   

Oczywiście nie jest moim zamiarem wymądrzać się, pragnę jedynie zasygnalizować pewne, nazwijmy to, błędy popełniane przez adepta na początku nowej drogi. Analiza lektury z odwiedzonych wcześniej stron, pozwoliła mi na wypunktowanie błędów, które najczęściej się pojawiały, a stanowią one utrudnienia, niekiedy wręcz niebezpieczeństwo podczas zgłębiania wiedzy tajemnej. Moja początkowa ,,droga” była wyboista, często bez drogowskazów, co skutkowało niezbyt przyjemnymi sytuacjami.
Kto decyduje się wyruszyć w tą tajemniczą podróż, musi zdać sobie sprawę, że podróż ta nie zawsze jest przyjemna, ani nie jest łatwa. Od adepta wymagana jest otwartość umysłu, tolerancja, siła woli, uczciwość wobec siebie i wobec innych.
Droga na skróty nie wchodzi w rachubę. Jeśli ktoś na to liczy, niech lepiej pozostanie w domu. Jeśli ryzykant nie posłucha, to wcześniej, czy później zapłaci odpowiednią cenę za swoją nieodpowiedzialną decyzję, a są nią frustracja i zniechęcenie, a w skrajnych przypadkach choroba psychiczna.    

Podstawowe błędy w pracy adepta.

u Szereg osób, które mówiąc kolokwialnie ,,liznęły”, posmakowały wiedzy [Runy, Tarot itp.], bez przygotowania, oferują swoje usługi – wróżenie, doradzanie (!). Znam to z własnego doświadczenia. Podstawowym grzechem początkujących osób jest chęć dzielenia się swoją wiedzą z osobami spoza kręgu zainteresowań. Z czasem to ustępuje, nastaje wyciszenie. Niekiedy wręcz odcięcie się o środowiska. Trzeba być przygotowanym na to, że możemy stracić znajomych [nie przyjaciół, bo  prawdziwi przyjaciele nie zdradzą].

v Czytam, że ktoś oferuje swoje usługi za darmo. Za darmo możemy pracować jako wolontariusze, opiekunowie chorych osób, itp Kto zgłębia wiedzę ezoteryczną wie, że powinna być zachowana równowaga energetyczna, dlatego przyjmuję zasadę daję – biorę i odwrotnie biorę – daję. Przyjęcie pieniędzy, często jest traktowane, jako coś wstydliwego. Dobry fachowiec – ezoteryk niczym się nie różni od lekarza, psychologa, adwokata, czy innego specjalisty. Formą zapłaty, może być wykonanie, odwzajemnienie się usługą, pomalowanie ścian, naprawa auta, upieczenie smacznego ciasta, które lubimy, itp.

w Ważną kwestią [może nawet najważniejszą] jest odpowiedzialność za słowa. Pamiętać należy, że są różne rodzaje zadanych ran. Te fizyczne przeważnie szybko się goją, bo tak jest skonstruowany człowiek. Niestety, ale zraniona dusza, może pozostać niezagojona do końca życia. Nieopatrznie wypowiedziane zdanie, może stać się narzędziem, bardziej niebezpiecznym niż ostry nóż. Przepowiadanie wydarzeń tragicznych jest niedozwolone, wręcz zakazane.

x Kto używa działań magicznych wie, że pracę z energiami można porównać, co najmniej do elektryka pracującego po wysokim napięciem. Działanie magiczne polega przecież na skierowaniu – przemieszczaniu a następnie zgromadzeniu w jednym miejscu dużych ilości energii, a to jest zajęcie zarezerwowane wyłącznie dla osób odpowiednio przygotowanych, odpowiedzialnych. Przestrzeganie, nazwijmy ,,BHP magii” jest niezwykle rygorystyczne. Tak na marginesie. Każde działanie magiczne powinno być wykonane przy użyciu minimalnej energii, podobnie jak czynią to wielcy mistrzowie wschodnich sztuk walki, którzy celowo zmuszają, prowokują przeciwnika, by ten użył siły.

y Uwaga dotyczy tych, którzy zajmują się Tarotem. Jest w sprzedaży dostępne dziesiątki talii Tarota. Ukazują się coraz to inne, które odbiegają swoją formą graficzną od tych nazwijmy ,,klasycznych”. By w pełni odebrać ich przekaz, pomocnym jest poznanie, nazwijmy ,,tematyki” talii. Np., Jeśli talia odwołuje się do historii i życia w dawnym Egipcie, według mnie, wskazana byłaby ogólna wiedza na temat Egiptu. Dużo łatwiejsza okaże się praca z talią, której tematem są kwiaty, wówczas, gdy posiądziemy wiedzę na temat hodowli, pielęgnacji, czy rozmnażania kwiatów. Uważam, że pisanie nazwy ,,Tarot" małą literą jest mówiąc wprost - profanacją, tej Wielkiej Księgi Mądrości. Można to porównać do pisania małą literą tytułu Pisma Świętego.

z Większość ludzi traktuje Tarota, jako narzędzie dywinacji. Główny pierwotny cel Tarota, to poznawanie, zgłębianie tajemnicy życia; to potężne narzędzie rozwoju duchowego. Według mnie o wiele korzystniejsza jest [przynajmniej na początku] droga poznania prawdy o życiu.  Jeśli ktoś chce iść drogą, której głównym celem jest przepowiednia – wolny wybór.

{ Każde działanie magiczne, wymaga od operatora by ten na bieżąco oczyszczał się energetycznie, a jest to niekiedy zadanie bardzo trudne. Osoby, które zawodowo trudnią się ezoteryką, na ten temat mogłyby wiele powiedzieć i ostrzec adeptów przed lekceważeniem tej sprawy. Tu ważną rolę odgrywają różne środki zabezpieczające. W różnych miejscach [w Internecie także, a może głównie] wampiryzm energetyczny jest niebezpieczny, szczególnie dla adepta, który nie potrafi go w porę zauważyć.

| We wszystkim trzeba zachować umiar i zdrowy rozsądek, a w ezoteryce szczególnie. Zgłębianie wiedzy ,,po łebkach” jest bez sensu. Chałtura w ezoteryce i w małżeństwie jest rzeczą nie do przyjęcia. Nie możemy zapominać, że jesteśmy istotami stadnymi, społecznymi. Poza ezoteryką odbywa się zwykłe, codzienne życie, od którego nie możemy uciekać. Wręcz, uczestnictwo w imprezach, wycieczkach, zabawach, pracach domowych, jest niekiedy ,,żywą lekcją” Tarota. Izolacja może doprowadzić do poważnych zachwiań naszej psychiki. Wszystko musi być dozowane w odpowiednich proporcjach. Najsilniejsza trucizna w odpowiedniej małej dawce jest lekarstwem, a największy rarytas w nadmiarze może okazać się śmiertelną trucizną.

} Nie spieszyć się. Można przytoczyć popularne i może mało eleganckie powiedzenie, że: pośpiech jest wskazany przy łapaniu…. [pewnych małych żyjątek]. Mamy życie przed sobą, jeśli nie zdążymy czegoś się nauczyć w tym wcieleniu, to być może będzie nam dane kontynuować je w następnym. 

~ Wzajemne szanowanie się i mądre pomaganie. Powtarzam – mądre pomaganie. Ignorant nie może być doradcą, wręcz odwrotnie – to on ma słuchać głosu mądrych ludzi. Niestety, często błędy jednych są powielane przez innych, co może doprowadzić ich wszystkich do ślepego zaułka. Powinno słuchać się głosu prawdy i przyjmowanie porad od osób bardziej rozwiniętych. Osoba stojąca na wyższym poziomie rozwoju powinna podać rękę temu, który oczekuje pomocy – jest niżej. Wręcz, osoby bardziej rozwinięte duchowo ponoszą odpowiedzialność za stojących na niższym poziomie rozwoju. Jakże często zamiast podanej ręki potrzebujący widzi ciężki but spychający go na dół.
ß

Mógłbym jeszcze wymienić inne, kalekie zapisy, które ujawniły się podczas mojej lektury blogów, związanych z ezoteryką. Jednak trzeba być realistą i podporządkować się tak, by lektura tego artykułu nie była nużąca i zbyt długa.

Na zakończenie jeszcze jedna uwaga. Cieszy mnie, że dotychczasowa współpraca, korespondencje między poszczególnymi osobami i moją skromną osobą są przyjazne, budujące, oparte na wzajemnym zaufaniu, pozbawione barier [chociażby wiekowych]. Najprawdopodobniej, niemalże jest to pewne, że jestem najstarszym w gronie osób, z którymi mam kontakt poprzez bloga.

Nieprzychylne opinie na temat Internetu są mocno przejaskrawiane, o czym się przekonałem na własnej skórze, ciele i … duszy.

Ez[o]
  

14 komentarzy:

  1. Dowodem odwagi nie jest umrzeć, ale żyć.. i do tego kroczyć swoją własną ścieżką.
    Wiele ludzi odkrywa "swój świat", swą "drogę", powołanie - doświadczając, ja lubię odkrywać go sama, intuicyjne.. ktoś mądry kiedyś powiedział, że czasem nie ważny jest Cel sam w sobie, ale droga do celu.. można pójść na skróty, można wybrać dłuższą drogą..można zwiedzić 100 różnych miejsc, zanim się tam dotrze.. nie ma lepszych i gorszych ścieżek, każdy powinien odkrywać swoją własną..

    Mnie np. martwi to, że wielu ludzi jest mądrych i uzdolnionych i np. dużo piszą, są twórczy.. ale robią to "do szuflady", to ich lęk przed odrzuceniem, sprawia że boją się "uzewnętrznić" stąd bardzo mnie cieszy liczba blogów z szeroko pojętą ezoteryką, każdy z nas ma przecież własną wizję świata, własne doświadczenia i miło jest poczytać, jak ktoś inny "coś" postrzega, chociaż nie zawsze się zgadzamy z daną opinią..
    ...ale poszukujemy i to jest najważniejsze ;)

    W wielu książkach ezoterycznych jest informacja, że powinno się "coś" dostać za wróżbę (bo inaczej jesteśmy zubożeni energetycznie np. Kolesow tak pisał, Banzhaf czy Chrzanowska). Wydaje mi się, że pisali to mając na myśli ludzi, którzy zawodowo zajmują się tarotem.. Osobom, które rozkładają karty okazjonalnie, wystarczy zwykłe "dziękuję".

    Jeżeli chodzi o samo wróżenie: czy za wcześnie/ za późno, nie nam oceniać, czasem ktoś pierwszy raz weźmie karty do ręki i Wie.. bez książek, jakby to miał "we krwi".. oczywiście istnieje ryzyko, że to tylko jego "widzimisię".... ale jest też możliwość, że jego przepowiednie się sprawdzą. Tylko czas może to zweryfikować..

    Pomimo tego, że już jakiś czas zajmuję się tarotem.. Zawsze podchodzę do rozkładów z dużą dozą rozsądku.. mam tu na myśli, że nie wierzę na 100% w to co mówią, zakładam że to jest jedna z dróg.. Najbardziej prawdopodobna, ale to tylko jedna z opcji, tak naprawdę to od nas zależy którą drogą wybierzemy.. nie spychajmy odpowiedzialności na Wróżbitów i ich przekazy..

    Z całą resztą zgadzam się całym sercem :)
    Szczególnie z tym, że np. trzeba znać mitologię Egiptu korzystać z kart egipskich itp.. w ogóle dla mnie priorytet to znaczenie symboli, powrót do źródeł, mitologia, baśnie, pierwsze religie..

    I czekam na więcej postów :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga Olu.

    Nie sposób w kilku słowach odnieść się do Twojej korespondencji. Jest ona dla mnie nie tylko lekturą, ale balsamem na moje serce. Cieszy mnie bardzo, że jako młoda, bardzo młoda Osoba, masz tak skrystalizowane poglądy. Niech nikt mi nie mówi i niech nie waży się przekonywać, że młodzi ludzie są tylko ,,konsumentami". Najpiękniejszym przykładem jesteś właśnie Ty. Nie traktuj moich słów jako pochlebstwa w stosunku do Ciebie. Jestem ,,Jedynką", a ta jak wiesz musi wejść na trybunę i powiedzieć co myśli.

    Kończę, pozdrawiam od serca.

    Mail jednak dotarł do mnie.

    ez[o]

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze prawisz.
    Ja cały czas myślę nad swoim Tarotowym blogiem, bo chyba łatwiej by mnie zmobilizował niż pisanie do zeszytu.
    Uważam jednak, że chyba nie mam jeszcze odpowiedniej wiedzy, aby to zrobić i czekam na odpowiedni czas.
    Jestem na początku przygody z Tarotem, na razie tylko biorę udział w ćwiczeniach, zagadkach, ale mam zamiar zgłębić to w najbliższym, dłuższym i wolnym czasie... którego już nie mogę się doczekać ^^

    Chciałabym też wróżyć innym, ale to podobnie jak w kwestii powyżej- kiedy będę czuła, że mam na to siłę i wiem odpowiednio dużo.
    Tymczasem dzięki Tarotowi pomału odkrywam samą siebie, a co za tym idzie też niejako naturę każdego człowieka, co uważam za niezmiernie ważne w życiu, co pomaga nam stać się lepszymi.
    Mam nadzieję, że moja "karciana droga" będzie trwała jak najdłużej, bo mimo wszystko dobrze się w niej czuję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kłaniam się, Fairy.

    Muszę Ci powiedzieć,że mój kontakt z Tarotem, trwa ponad dwanaście lat, ale nie myślałem do tej pory by, nazwijmy to - ,,zawodowo" kłaść karty innym ludziom. Oczywiście sporadycznie, dla osób bliskich [rodzina, dobrzy znajomi] pomagam, doradzam używając do tego Tarota. Nie polega to na tym, że ,,kawa na ławę" - odpowiedź o przyszłość. Starałem się i czynię to nadal - pytam Tarota jak rozwiązać dany, konkretny problem, co muszę zmienić by..., jakie są prognozy w konkretnej sprawie. Wydaje mi się, że przepowiadanie przyszłości jest wyważaniem zamkniętych drzwi. Nie znaczy to, że neguję czy też wątpię w sens prognoz na przyszłość. Wy Kobiety, jesteście istotami, których psychika, tak naprawdę nie jest do ogarnięcia przez mężczyzn. Myślę, że być może wasze zapotrzebowania na wróżby macie zakodowane w genach. Kiedy pracowałem w firmie, gdzie przeważały kobiety, zdarzało mi się, że ulegałem i kładłem [niektórym] karty, a chodziło jak sama przypuszczasz o sprawy ,,sercowe'.
    Wierzę, że będziesz dobrą wróżką. Tylko powoli...

    Fajry. Do przedostatniego posta na Twoim Blogu, też się odniosłem. Być może nie czytałaś.

    Pozdrowienia z Ziemi Dolnośląskiej.

    ez[o]

    OdpowiedzUsuń
  6. Miało nie być pochlebstwem, ale traktuje jak komplement :)

    Dzięki Fairy za głos :* Pisz na razie "do zeszytu".. notuj, bo potem umykają ważne refleksje.

    Co do kobiet i kart tarota, już bogowie wiedzieli że kobiety to słaba płeć ;P nie oszukujmy się - a na pewno pod pewnymi względami - jak chociażby "Ciekawość". Najlepszym przykładem jest mitologiczna postać - Pandora..

    OdpowiedzUsuń
  7. Edwardzie - dziękuję Ci serdecznie za pozdrowienia :) mile to połechtało moją próżność :D
    Co do poglądów jakie wyżej zamieściłeś to powiem że w większości się zgadzam, zastanawiała mnie 2 - daję biorę, a to dlatego że swojego czasu dość krytycznie wypowiadałam się na temat osób biorących zapłatę za "wróżenie" np z kart:
    http://nauroczysku.blogspot.com/2010/10/przepowiadanie-przyszosci-oj-raczej-nie.html
    i po przeczytaniu muszę przyznać że w sumie podtrzymuję swoją opinię, daję - biorę tak, ale raczej nie pieniądze (według mnie za dużo negatywnej energii) tylko przysługi lub podarki jak pisałeś.
    Co warto tak ogólnikowo powiedzieć to jeśli nie jest się pewnym swoich metod i poczynań szczególnie w magii i nie wolno eksperymentować na innych tylko powinniśmy na sobie (i tak na to wyjdzie - prawo trójpowrotu). Dlatego zaawansowaną magię chociażby leczniczą bardzo rzadko używam wobec innych (w szczególności bliskich) bo wiem że moja pomyłka mogłaby bardzo drogo kosztować (staram się stosować proste zaklęcia i sprawdzone). Odpowiedzialność tak wobec siebie jak i innych - to najważniejsze. Trochę chaotyczna ten mój komentarz :) Świetnie napisane i ukłony dla tak mądrego i rozsądnego człowieka jakim jesteś Edwardzie - czuję że jeszcze kilka mądrych rzeczy się od Ciebie mogę nauczyć :) Pozdrawiam serdecznie :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Aleksandro ciekawość Pandory i w ogóle ciekawość była piętnowana w mitologi i baśniach - czy pamiętasz jakąś opowieść w której ciekawość dobrze się kończy dla ciekawskiego? wydaje mi się że jest ich na prawdę niewiele. A ciekawość to taka wspaniała cecha :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam Cię miła Aniu.

    Doskonale Ciebie rozumiem, mam na myśli kwestię daję - biorę. Nieco wyżej w komentarzu Oli problem ten znalazł oddźwięk. Bardzo dobrze!
    Odpowiadam Wam obydwom. Tu dużą rolę odgrywa wychowanie człowieka. Zawsze Rodzice uczyli mnie, wpajali,żebym rozglądał się dokoła i postrzegał ludzi potrzebujących. Zgoda. Jednak, to czego mnie i moich braci uczono, okazało się, że traktowano nas po trosze jak naiwnych, których można wykorzystać. A dlaczego tak się stało? Właśnie dlatego, że nie potrafiliśmy BRAĆ. Wpojono nam - dawać TAK, ale brać, zdecydowanie NIE! Częstą scenką jest dziecko częstujące osobę dorosłą np. cukierkiem. Reakcja jest przeważnie taka, że dorosły dziękuje - powiedzmy wprost - odmawia! czy takie dziecko w dorosłym życiu, będzie dawało? Na własne życzenie, bezwiednie wychowujemy samolubów.

    Olu. Przekonałem się, że od kiedy za poradę, otrzymuję coś konkretnego [nie tylko - dziękuję] czuję się swobodniej i druga osoba też jest mniej skrępowana. Te coś, to często wywiercenie otworu w ścianie, drobna naprawa komputera. Przyznam się, że jeszcze nieraz łapię się na tym, że usiłuję pomagać za - dziękuję.

    Aniu. Dobrze, że Danusia moja żona] nie czyta komentarzy, ponieważ tyle dobrego o swoim ,,chłopie" nigdy nie słyszała. Dziękuję, stroszę piórka. Tak na poważnie Danusia ma swój komputer i swoje zainteresowania. jest nadzwyczaj tolerancyjna.

    Jak daleko można zboczyć od głównego wątku niech świadczy ten komentarz.

    Drogie Czarodziejki - pozdrawiam Was gorąco:))

    ez[o]

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz rację Anno.. nasza pramatka Ewa również była ciekawa.. i jak to się dla nas skończyło ;P

    Zobaczcie, jeden post a taki oddźwięk...

    OdpowiedzUsuń
  11. Ha, to pozdrowienia dla Żoneczki - i niech doceni trochę swojego "chłopa" ;)
    Kwestia samolubów bardzo trafna, tym bardziej miło mi stwierdzić że ja z reguły częstują się cukierkiem :P wierzę że kiedyś coś ktoś ci daje (nawet "głupiego " cukierka) a Ty odmówisz to może przyjść dzień że Ci tego czegoś zabraknie i choć mógłbyś to dostać, nie dostaniesz bo w przeszłości odmówiłeś. W telegraficznym skrócie :)

    Faktem jest że jeśli za powiedzmy przysługę ktoś nic nie chce po za "dziękuję" to czujemy się wobec tej osoby zobowiązani - czasem to może popsuć relacje z tą osobą - a kiedy od razu się odwdzięczymy lub zapłacimy w jakikolwiek sposób jesteśmy wolni od jakichkolwiek zobowiązań.

    Aleksandro - bądźmy nieprzyzwoicie ciekawe - uwielbiam czasem stawać społeczeństwu przysłowiowym okoniem :) kiedy ktoś mi wyskakuje z tekstem " ciekawość to pierwszy stopień do piekła" zawsze zaprzeczam i mówię że "ciekawość to pierwszy stopień do wiedzy" :)

    Ależ mi się tu nazbierało "coś"-ów i "ktoś"-ów. Miłej nocki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Aniu.

    Nic dodać, nic ująć. Podsumowałaś trafnie. Dziękuję.

    Te wszystkie komentarze, to lekcja Tarota. A dokładniej, lekcja o Szóstce Pentakli.

    Pozdrawiam ciepło z zimnego Wałbrzycha.

    Dobranoc

    ez[o]

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzięki Tobie chyba zaczynam się uczyć dostrzegać Tarota w codziennym życiu.

    Szczególnie mam utkwiony obraz w głowie 6 denarów podobnie jak 2 mieczy, która nawet śniła mi się, jakoby moja podświadomość prowadziła ze mną Tarotowy dialog dotyczący moich problemów.

    Aniu- jest coś takiego w braniu i dawaniu, że czuje się mimo wszystko ten dług, który na nas ciąży i nie daje spokoju.

    OdpowiedzUsuń
  14. Fairy - trochę i w tym racji ale to może dlatego że często trudno znaleźć odpowiednią zapłatę, ale wydaje mi się że zadłużone niedawanie spokoju o którym piszesz :) to tak jak pisał Edward kwestia wychowania. Rodzinnego i społecznego - wychowanie - paskudna sprawa :P jak łatwo popełnić w nim błędy. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń