Co pewien czas, niczym przysłowiowy bumerang, powraca w TV temat homeopatii. Wypowiadają
się na jej temat tzw. autorytety naukowe, dziennikarze a także zwykli
prześmiewcy, którzy próbują ją dyskredytować, ośmieszyć w oczach opinii
publicznej za wszelką cenę, a ściślej za cenę dużych pieniędzy. Dlatego
postanowiłem zabrać głos, który traktuję, jako własne spostrzeżenia, refleksje,
dotyczące homeopatii.
"Medycyna często przynosi pociechę,
czasem łagodzi, rzadko uzdrawia..."
[Hipokrates]
Na wstępie posłużę się cytatem, który zaczerpnąłem ze strony
internetowej "abcZdrowie.pl":
Homeopatia
jest formą medycyny niekonwencjonalnej. Wykorzystuje środki homeopatyczne,
które są sukcesywnie rozcieńczane. W homeopatii chodzi, bowiem o to, by
pobudzić organizm do samodzielnego zwalczania choroby, a nie bronić się za
niego. Według specjalistów, leki homeopatyczne są szczególnie skuteczne w
leczeniu biegunki u dzieci, zapalenia stawów, grypy, alergii i infekcji górnych
dróg oddechowych. Leczenie homeopatyczne pobudza organizm do samoregulacji.
Nazwa
homeopatia pochodzi od greckich słów: "homoios",
co znaczy podobny "pathos"
- cierpienie. Główne zasady homeopatii, które mówią, że "podobne leczy się
podobnym" pochodzą ze starożytności i były opisane przez Hipokratesa.
Zauważył on i opisał pewną zależność, która polega na tym, że niektóre
substancje powodują stany chorobowe w zdrowym organizmie, w innych przypadkach
mogą leczyć dolegliwości przejawiające te same objawy.
Twórcą
homeopatii jest niemiecki lekarz Samuel Hahnemann, który jest autorem prawa
"similia similibus curantur", czyli "niech podobne leczy podobne".
Opisał zależności, w której pewna substancja wywołująca stany i objawy chorobowe
u zdrowego człowieka, może również leczyć chorego wykazującego takie same
objawy. Aby substancja wykazała takie same właściwości, musi zostać odpowiednio
przygotowana w postaci homeopatycznej, tzn. rozcieńczona i zdynamizowana.
Substancje
homeopatyczne, z wyjątkiem nielicznych przypadków, uważa się za bezpieczne, jednak praktykowanie
homeopatii jest często krytykowane za narażenie pacjentów na ryzyko poprzez zniechęcenie
do korzystania ze środków medycznych, np. antybiotyków, szczepień i leków
przeciwmalarycznych. (...) W homeopatii wykorzystuje się substancje pochodzenia
organicznego i nieorganicznego, czyli rośliny lecznicze, minerały, jady
zwierzęce oraz wydzieliny zwierząt. Przykłady: arszenik, tlenek arsenu, chlorek
sodu, sól kuchenna, opium. (...) Leki homeopatyczne mogą mieć postać płynną lub
proszkowaną, można je spotkać w postaci tabletek i granulek.
Uważam, że powyższy cytat, w sposób zwięzły i przystępny opisuje,
czym jest homeopatia, która ma wielu przeciwników, ale z każdym rokiem ilość ich
maleje na rzecz tych, którzy upatrują w niej nowy, niekonwencjonalny sposób
leczenia.
Musimy pamiętać, że z reguły, leczenie jest procesem
skomplikowanym, co sprawia, że nie zawsze odnosi ono oczekiwany przez pacjenta
rezultat. Dotyczy to zarówno medycyny akademickiej, jak też niekonwencjonalnej,
do której między innymi zliczamy homeopatię. Może to dziwnie, paradoksalnie zabrzmi,
ale nie zawsze pacjent chce naprawdę wyzdrowieć. Można powiedzieć, że część
ludzi, chociaż niewielka, chorobę traktuje, jako "sposób na życie".
Skuteczność kuracji nie zależy tylko od lekarza, jak to uważa większość
pacjentów. Jesteś "fachowcem" - masz mi pomóc; za to bierzesz
pieniądze. Bez współpracy obydwu stron leczenie jest utrudnione, a niekiedy
wręcz niemożliwe. Jak to wygląda w praktyce? Kolejki w przychodniach lekarskich
są codziennością, do czego przywykli nie tylko pacjenci, ale także sami lekarze,
którzy muszą wypełniać sterty zbędnych, nikomu nie potrzebnych
"papierów". Lekarz nie może poświęcić pacjentowi zbyt wiele czasu. A
współpraca pacjent - lekarz staje się fikcją. Trafniejsze w tym wypadku jest
określenie: nauczyciel - uczeń. O współczuciu, ze strony lekarza, które powinno
budować zaufanie pacjenta, można jedynie pomarzyć, za co nie można go winić,
wszak nie ma on czasu na taki "luksus". Poza tym, specjalizacja
lekarska, która jest potrzebna, z czym się zgadzam, ale... przepraszam za
porównanie, pacjent jest "traktowany" jak auto w stacji serwisowej.
Nerki, żołądek, serce obsługują poszczególni "serwisanci" - urolog,
gastrolog, kardiolog, z których każdy "naprawia" swoją, przydzieloną
mu "część".
W tym miejscu kłania się leczenie holistyczne, którego filozofia polega na całościowym
podejściu do medycyny. Koncentruje się na naturalnym podejściu do zdrowia a z
tym wiążą się naturalne sposoby leczenia. Wystarczy sięgnąć do starochińskiej
medycyny, która traktuje organizm, jako integralną,
nierozerwalną całość. Przeważająca część nauczycieli akademickich, a
w tym także członkowie Naczelnej Izby Lekarskiej uważają ją za szarlataństwo, a
w najlepszym wypadku za... magię. Podobne z ich strony jest podejście do
homeopatii, która jest postrzegana, jako "coś", co nie zasługuje na
większą uwagę. O dostępnych w aptekach homeopatycznych preparatach wyrażają się
niepochlebnie, że głównym ich składnikiem jest cukier, bądź wyciąg z ziół
rozcieńczony do niewyobrażalnych granic. Wtórują im różne organizacje, które
często związane są z (przed chwilą wspomnianymi) środowiskami lekarskimi. Moje Miasto
Warszawa", 6 lutego 2011 roku zamieściło artykuł sarkastycznie zatytułowany
"Siedem osób "przedawkowało" leki homeopatyczne", którego
fragment cytuję:
Uczestnicy akcji "10:23" garściami połykali
tabletki homeopatyczne. Uczestnicy przekonywali, że to nie leki, a... cukierki.
Chcemy skłonić społeczeństwo do refleksji, czy warto wydawać pieniądze na
"leki", które nie mają w sobie prawie żadnych substancji aktywnych, a
więc nie mają żadnych właściwości leczniczych - tłumaczył przy stacji metra
Świętokrzyska Tomasz Garstka z Klubu Sceptyków Polskich, organizatora
wydarzenia.
Ostatnio zawrzało w środowisku lekarskim, o czym kilka dni
temu doniosła TVN24. Śląski Uniwersytet Medyczny w Katowicach otwiera kierunek,
który ma kształcić specjalistów od... homeopatii.
http://www.tvn24.pl/wideo/z-anteny/14-04-2014-slaski-uniwersytet-medyczny-chce-ksztalcic-specjalistow-od-homeopatii,1274296.html?playlist_id=17127
Uwaga! Chcąc obejrzeć i wysłuchać wiadomość, proszę skopiować zamieszczony
wyżej link.
Jeśli panowie oponenci, wypowiadając się przed kamerami
broniąc swoich tez, wierząc w ich prawdziwość, to pół biedy. Gorzej, kiedy
skrywają prawdziwe intencje - bronią swoich "konfitur", które pachną
pieniędzmi, dużymi pieniędzmi. Preparaty homeopatyczne są relatywnie tańsze od
leków farmakologicznych, z prostego powodu. Są wytwarzane z tanich składników,
a ich produkcja jest dość prosta, w odróżnieniu od lekarstw, których
wprowadzenie na rynek wymaga wielu lat badań klinicznych, a użyte do ich
produkcji składniki są drogie, chronione przez wielkie koncerny farmaceutyczne,
które mają wyłączność na ich produkcję. Zagrożenie
bankructwem w tym sektorze jest równe zeru. Wystarczy włączyć telewizor, by
obejrzeć nieskończenie dużo spotów reklamujących lekarstwa. Producent koszty
reklamy wkalkuluje w cenę medykamentu, którymi obciąży klienta - chorego,
przeważnie starszego człowieka. Często lekarze
są korumpowani przez przedstawicieli firm farmaceutycznych, które
"sponsorują" ich wyjazdy nie tylko na różnego rodzaju sympozja, a
także na prywatne wczasy "pod palmami". Odwołam się do autorytetu z
dziedziny nauk ezoterycznych, Jewgienija Podwodnego, który stwierdził: "Leczenie
farmakologiczne, to zamiana choroby doraźnej w stan przewlekły". Nic dodać.
Rysunek z Facebooka

Pewnego dnia przyszedł do mnie leczyć się
z alkoholizmu pewien profesor fizyk. Zaordynowałem mu Nux vomica, a oprócz
tego "wymyśliłem" całą teorię na temat jego alkoholizmu. Występowały
w niej realne nazwy i argumenty, na przykład poważna opowieść o endorfinach, a
także ułożona przeze mnie skomplikowana gra mentalna, która przekonała go, że
właśnie zaordynowany lek pomoże mu poradzić sobie z patologiczną namiętnością
do alkoholu. Dałem mu dwie granulki 1000-nego rozcieńczenia i powtórzyłem to
jeszcze raz po tygodniu. O ile wcześniej nie mógł on wytrzymać bez alkoholu,
dłużej niż trzy dni, to po spotkaniu ze mną nie pił trzy tygodnie. Lekarstwo
zrobiło swoje, a wymyślona gra dała podtrzymanie i mentalną wolność w stosunku
do alkoholu. Nie stosowałem hipnozy, niczego nie wmuszałem, niczego nie
kodowałem. Gra nosiła czysto racjonalny charakter (w kolejnej książce
szczegółowo opowiem o grach, które wymyślają lekarze po to, żeby chorzy grali
właśnie w lecznicze gry). Niestety, po trzech tygodniach ów profesor zaczął
niepokoić się o siebie. Zdecydował, że dwie maleńkie granulki nie mogą dać rady
takiemu "dużemu facetowi". W nim odezwała się duma w stosunku do tylu
lat "niepotrzebnej męki". Poszedł więc do swego kolegi, profesora
chemii który zrobił szczegółową chemiczną analizę lekarstwa. Analiza wykazała
obecność cukru mlekowego z nieznacznymi dodatkami. Profesor fizyk tego samego
dnia się napił, a jego alkoholizm zaczął dalej się rozwijać.
Do sporządzania preparatów homeopatycznych często używa się
tych samych składników, które znajdują zastosowanie w farmacji. Stosowanie preparatów
wiąże się z różnego rodzaju zaleceniami dla pacjentów, podobnie jak w przypadków
"tradycyjnych" leków, o których możemy dowiedzieć się z dołączonej
w opakowaniu ulotki. Być może, ktoś zechce spróbować leczenia preparatami homeopatycznymi,
dlatego zacytuję fragment książki "Homeopatia na co dzień", który
zawiera ważne wskazówki związane z prawidłową kuracją:
Nieprawidłowa
dieta może całkowicie zlikwidować pozytywne skutki homeopatycznego leczenia tak
w pomocy doraźnej, jak i podczas terapii konstytucjonalnej. Podczas stosowania
leków homeopatycznych należy wykluczyć z diety przynajmniej na kilka godzin
takie produkty jak:
Mięso
i wędliny wieprzowe; produkty wędzone; mięso gęsi i kaczek; solone i wędzone ryby;
słoninę i inne tłuste produkty; sery pleśniowe; produkty zawierające ostre
przyprawy; owoce cytrusowe; tłuste wyroby cukiernicze; wszystkie rodzaje
orzechów; mocna kawa i herbata; alkohol; gazowane wody mineralne; ocet; grzyby;
mięta; gorczyca, rzodkiew, chrzan, pietruszka.
Zaleca
się natomiast w diecie następujący zestaw produktów:
Warzywa
(kartofle, kapusta, fasolowe); świeże sery i śmietana; jajka; owoce (jabłka,
śliwki, gruszki, brzoskwinie, rodzynki); jagodowe (maliny porzeczki, wszystkie
leśne); zupy na chudej wołowinie; makaron; ryż; mleko; czekolada bez dodatków.
W
czasie leczenia homeopatycznego należy unikać zbiegów fizjoterapeutycznych
(szczególnie solarium); jak też nie należy stosować żadnych ziół, a szczególnie
tych, które zawierają dużą ilość olejków eterycznych. Chory w trakcie terapii
nie powinien palić ani znajdować się w zadymionym pokoju.
Leki
homeopatyczne najlepiej zażywać przed jedzeniem, z rana, zanim chory umyje
zęby.
Może ktoś mi zadać pytanie: Czy wierzysz w skuteczność preparatów homeopatycznych? Odpowiadam: Według
mnie, preparaty homeopatyczne sprawdzają się w leczeniu wielu chorób, wszakże
pod warunkiem, że kuracja przebiega pod ścisłą kontrolą specjalisty - homeopaty
i są przestrzegane zasady ich przyjmowania.
Przy leczeniu poważnych chorób nie należy rezygnować z konwencjonalnych
metod leczenia. Ponad trzydzieści lat temu, po raz pierwszy skorzystałem z
preparatów homeopatycznych, podczas leczenia zapalenia korzonków nerwowych.
Preparaty te wówczas były sprowadzane do Polski w ramach tzw. pomocy z
zagranicy, a ich dystrybucją zajmowały się wydzielone apteki.
Dla mnie nie jest ważny "mechanizm" działania
specyfiku, liczy się jego skuteczność. W codziennym życiu, korzystamy z bardzo
wielu urządzeń, które nauczyliśmy się obsługiwać i to w zupełności nam
wystarcza. Nie muszę znać praw fizyki, by korzystać z energii
elektrycznej; nie muszę znać się na
elektronice, by korzystać z TV, komputera, czy telefonu komórkowego. Jeśli
zostałem wyleczony, nie wnikam, z czego sporządzono preparat, czy zadziałała na
mnie sugestia, czy inne niewyjaśnione "tajemnicze moce" - magia
chaosu, która głosi: "Jeśli w coś
wierzysz będzie dla ciebie działało".
Do niekonwencjonalnych sposobów leczenia obok homeopatii
zaliczyć możemy akupunkturę, akupresurę, litoterapię i wiele innych, chociażby
radiestezję, która wszystkim kojarzy się raczej z wykrywaniem cieków wodnych.
Wahadła radiestezyjne mają szerokie zastosowane w leczeniu wielu chorób, ale
nie należy zapominać, że mogą być zagrożeniem dla... zdrowia. Przestrzeganie
zasad BHP obchodzenia się z wahadłem jest niezmiernie ważne, o czym często
zapominają początkujący radiesteci.
Podsumowaniem tego posta niech będą słowa wypowiedziane
przez pana L. J. Trillot, który uważa, że:
"...Lepiej być
wyleczonym przez ignoranta,
niż pozostawionym z cierpieniem przez
profesjonalistę"
z którymi w pełni się zgadzam. Wiem, że to kłóci się z doktryną kościoła
katolickiego, którego hierarchowie zakładają kaganiec i kneblują usta swoich
wiernych, żeby zbytnio się nie rozpasali.
Ez[o]