Kiedy
słyszymy słowo piramida, natychmiast kojarzymy je z Egiptem, z faraonami a znacznie
rzadziej z niewolnikami. Badacze przeszłości wysuwają coraz bardziej
fantastyczne teorie o pochodzeniu piramid. Pierwszą piramidą, jaka powstała i
zarazem największą jest piramida Cheopsa. Uczeni starają się odpowiedzieć na
pytanie, jak zbudowano tak olbrzymią budowlę, o wysokości ponad sto metrów, składającą
się z ponad sześciu milionów (!) bloków skalnych, ważących po kilka ton każdy.
Czyżby inżynieria budowlana przed tysiącami lat stała na wyższym poziomie niż
obecnie? Sceptycy, do których zalicza się między innymi ERICH von DAENIKEN twierdzą, że piramidy są
dziełem... kosmitów. Z kolei inni uważają, że zostały zbudowane przez Atlantów.
Myślę, że najbliżej prawdy są ci, którzy odrzucają skrajne (często
fantastyczne) hipotezy i uważają, że piramidy zbudowali niewolnicy. Można śmiało
przypuszczać, że jeśli w ówczesnym Egipcie dziadek był niewolnikiem, podobny
los spotykał syna, a w następnej kolejności jego wnuka, który poświęcił -
podobnie jak jego poprzednicy - swoje krótkie życie przy wznoszeniu tych
monumentów. Niezależnie o wszystkiego, piramidy są budowlami niezwykłymi, w
których każdy blok kamienny jest na swoim miejscu, a proporcje poszczególnych
elementów "współgrają" z rytmami Kosmosu. Jak wiemy, piramidy pełniły
funkcję grobowców dla władców - faraonów, do dzisiejszego dnia skrywają w sobie
wiele zagadek, których strzegą w "magiczne siły". Może ktoś poddać
surowej krytyce moje słowa, której argumentem może być fakt, że wiele piramid
zostało splądrowane przez rabusiów, którzy ograbili je z kosztowności, jakie
tam zastali i nie zostali oni ukarani. Ale nikt nie badał dalszych losów tych
złoczyńców i osób, które weszły w posiadanie zrabowanych kosztowności, przynajmniej
ja nic o tym nie wiem.
Znana jest wszystkim tzw. "klątwa Tutenchamona".
Angielski egiptolog HOWART
CARTER
z innymi badaczami w 1922 roku "spenetrowali" piramidę faraona
Tutenchamona. Wyprawa okazała się zgubna dla jej uczestników. Po czterech
miesiącach po niej, zmarł lord Carnavon - sponsor wyprawy, następnie z życiem
pożegnał się radiolog, który prześwietlał trumnę Tutenchamona. W przeciągu
kilku lat życie straciło ponad 20 osób, które brały udział w
"penetracji" grobowca. Celowo używam tego określenia, ponieważ
uważam, że otwarcie piramidy, a później zdjęcie wieka trzech trumien - miejsca
spoczynku faraona, można określić profanacją. Są miejsca szczególne - święte,
których nie należy "deptać", a tłumaczenie uczonych o czysto
naukowym, badawczym charakterze "wizyty" w piramidzie mnie osobiście
nie przekonują, chociaż materiał naukowy zebrany w grobowcu jest niezwykle
bogaty, a obawa uczonych, że zostanie on rozszabrowany przez rabusiów była
realna. Jako ciekawostkę dodam, że kierownik wyprawy - HOWART
CARTER, jako jedyny dożył sędziwego wieku. Jak
to się stało? Czyżby "klątwa" nie dotyczyła CARTER'A?
Otóż, miał on na palcu Pierścień
Atlantów, który prawdopodobnie uratował mu życie.
Pierścień ten jest silną ochroną przed różnego rodzaju negatywnymi energiami.
Ponoć nie zdarzyło się, żeby osoba posiadająca przy sobie Pierścień Atlantów
zginęła w wypadku komunikacyjnym.
Pozostając przy Egipcie, dodam, że Wielki
Sfinks z Gizy promieniuje radiestezyjną zielenią negatywną, która jest
szkodliwa dla zdrowego człowieka. Czyżby Sfinks strzegł piramidy Cheopsa przed
intruzami? Być może.
Wiemy, że piramidy znajdują się nie tylko
w Egipcie. Odnajdujemy je w różnych częściach Świata: w Australii, Chinach,
Meksyku, Peru, Gwatemali, na Wyspach Kanaryjskich, w Sudanie, Indonezji, aż po
odkrytą w 1997 podwodną piramidę u wybrzeży wyspy Bimini niedaleko Florydy i
wiele innych miejscach.
W ten oto sposób doszedłem do głównego
wątku tego posta, którego tytuł brzmi: "Piramidy
nie tylko dla faraonów".
Muszę wrócić do moich "szczenięcych
lat". Pamiętam dzień, kiedy ojciec przyniósł do domu małą metalową
piramidkę. Powiedział, że będzie ostrzył w niej żyletki. Wydawało się to
śmieszne, niedorzeczne. Przypominam, że w latach pięćdziesiątych żyletki
(Gerlach, Rawa-lux) były wątpliwej jakości - po jednorazowym goleniu trafiały
do kosza ze śmieciami. Czekałem na wyniki "eksperymentu", który
polegał na tym, że stępioną żyletkę kładło się w piramidzie na wysokości 1/3
jej wysokości od podstawy, w opisywanym wypadku było to puste pudełko od
zapałek. Żyletka po kilku godzinach była... naostrzona; można było ją użyć
ponownie. Tępą żyletkę można było w taki sposób "regenerować"
kilkakrotnie. "Moda" na ostrzenie żyletek w piramidach trwała dość
krótko. Obecnie by się nie przyjęła w ogóle, ponieważ żyletki trafiły do
lamusa. Prawie nikt ich nie używa.
W Wielkiej Księdze Tao Te King Lao-Tsy czytamy: (...) Gliniane ścianki i
denko tworzą dzban, ale tylko pustka między nimi tworzy istotę dzbana; Ściany i
dach tworzą dom, ale tylko pustka miedzy nimi tworzy istotę domu; Poszczególne
wydarzenia tworzą ludzkie życie, ale tylko pustka pomiędzy nimi tworzy
istotę życia." Analogicznie: "Cztery
trójkąty połączone ze sobą tworzą piramidę, ale tylko pustka pomiędzy nimi
tworzy istotę piramidy".
Tu
do głosu dochodzi radiestezja, która przez ludzi jest
niedoceniana, bądź... w ogóle nieznana, a przez większość środowisk naukowych
ignorowana, z nielicznymi wyjątkami. Coraz bardziej doskonałe przyrządy
pomiarowe, można byłoby wykorzystać do badań naukowych dotyczących radiestezji,
ale tzw. "opór materii" jest nie do przełamania. Mogę skwitować
krótko: To nie mój problem, lecz naukowców.
Model piramidy - jego zastosowanie.
Pierwszą
zasadą
podczas wykonywania piramidy, jest jej proporcja. Za wzorzec przyjmuje się
Wielką Piramidę z Gizy, której kąty nachylenia bocznych ścian w stosunku do
podstawy wynoszą 51-52 stopnie. Bardziej ostre kąty powodują niebezpieczne
promieniowanie mumifikujące.
Druga
zasada. Piramida powinna być ustawiona dokładnie na
osi północ-południe.
Trzecia
zasada.
Efekt energetyczny zależy od materiału, z jakiego została wykonana. Najlepszym
materiałem do wykonania piramidy jest miedź, duraluminium, nikiel chromowy,
mosiądz, w następnej kolejności tworzywo sztuczne, czy też drewno.
Uwaga.
Model może mieć pełne ściany lub - w wersji uproszczonej - tylko same ramiona,
zależnie od tego, jakiej formy energii będziemy potrzebowali.
Poniżej
zamieszczam obszerny fragment książki ZBIGNIEWA KRÓLICKIEGO
- "Radiestezja Zdrowia", Wyd. Ravi, Łódź -
1999 r. (str. 190-193)
Zarówno w modelu piramidy, jak i w jej
oryginale większość radiestetów wyróżnia
dwie strefy energetyczne
- dodatnią (od wierzchołka do 1/3 wysokości w dół) i ujemną (od podstawy do 1/3
wysokości w górę). Niektórzy specjaliści od radiestezyjnego badania piramid
wyróżniają trzy strefy: dodatnią, obojętną i ujemną - odpowiednio po 1/3
wysokości od wierzchołka w dół.
Pełne
ściany piramidy konieczne są do wywołania koncentracji energii w strefie
minusowej. W strefie plusowej energia koncentruje się niezależnie od tego, czy
piramida ma ściany pełne, czy tylko ramiona. Najsilniejsze skoncentrowanie
energii można obserwować dokładnie na poziomie 1/3 wysokości od podstawy.
Warto tu wyjaśnić pewną kwestię. Otóż energia kształtu działa w całej piramidzie, ale jej najsilniejsza koncentracja występuje właśnie na poziomie 1/3 wysokości od podstawy, chociaż w niektórych publikacjach autorzy podają, że "tylko" na 1/3 wysokości (powołują się przy tym na Bovisa i Drbala). W latach 60 amerykański uczony, dr Pat Flanegan, badał po raz kolejny efekty oddziaływania piramidy przy użyciu dosyć dokładnej - jak na owe czasy - aparatury. Flanegan nie tylko potwierdził obserwacje poprzedników, ale właśnie zaobserwował efekty oddziaływania kształtu w różnych częściach piramidy: na poziomie 1/3 wysokości efekty były najsilniejsze.
Energię strefy ujemnej można najlepiej wykorzystać do
poprawy jakości produktów spożywczych. Umieszczenie (na 5-10 minut) w tej
strefie produktów gorzkich czy kwaśnych powoduje, że tracą one gorycz i
ostrość, stają się łagodniejsze w smaku, a słodka, żywność staje się jeszcze
bardziej słodsza. Kawa traci swą gorycz i uzyskuje silny aromat nawet wtedy,
gdy jest zwietrzała. Wzrasta jakość owoców: cytryna swój kwaśny smak traci i
staje się słodsza - jak świeżo dojrzała i w porę zerwana. Produkty żywnościowe
tracą równocześnie substancje szkodliwe dla zdrowia, wzbogacając sie nawet o
elementy wpływające dodatnio na nasz organizm. Wyraźnie wzrastają również
walory smakowe wszystkich produktów. Uszlachetniać można (podobno) zwykłe papierosy
i cygara, które po paru godzinach nabierają aromatu i smaku właściwego dobrym
gatunkom. Podobnie dzieje się z alkoholem. Promieniowanie tej strefy jest
silnie bakteriobójcze i mumifikujące. Łatwo psujące się artykuły można
przechowywać znacznie dłużej, jeśli po nabyciu umieścimy je na pół godziny w
piramidzie. Tak potraktowane owoce zachowują świeżość dwukrotnie dłużej niż
normalnie. Dłuższe przechowywanie pod piramidą produktów pochodzenia
organicznego powoduje samoczynne ich odwodnienie, przy jednoczesnym zachowaniu
zdolności do przywrócenia życiowych funkcji komórek danego organizmu.
Przechowywane w ten sposób ziarna zbóż zachowują bardzo długo zdolność i siłę
kiełkowania.
Te niezwykłe właściwości ujemnej strefy
piramidy można by jeszcze mnożyć. Pamiętać jednak należy, że można je
zaobserwować tylko wtedy, gdy jeden z boków podstawy jest idealnie ustawiony w kierunku
północnym, a model jest wstępnie naładowany przez 15-30 minut. Po użyciu należy
go rozładować, przewróciwszy na bok (na około 15 minut).
Zaobserwowano też, że zdumiewających właściwości nabiera przechowywana
przez parę godzin w strefie plusowej zwykła woda.
Staje się idealnie czysta, wolna od bakterii i nabiera jednocześnie cech
bakteriobójczych i leczniczych. Przyspiesza gojenie ran, a nacierany tą wodą
siniak znika szybko i bez śladu. Można nią podlewać rośliny, ale nie należy jej
pić, gdyż pozbawia żołądek niezbędnych do życia substancji. Bakterie
umieszczone w tej strefie piramidy ulegają stopniowo degradacji, która
przebiega podobnie jak po potraktowaniu ich antybiotykami. Te dziwne
właściwości promieniowania wnętrza piramidy są w zasadzie powszechnie znane i
wielokrotnie opisywane, gdyż wiele instytucji (oficjalnych i półoficjalnych)
bada aspekty tego promieniowania i skutki jego oddziaływania.
Jeszcze ciekawszy jest bezpośredni wpływ piramidy na człowieka i
jego stan zdrowia. Można ją stosować do ogólnego
wzmocnienia organizmu (zwiększenia sił witalnych i stymulacji narządów), a
także do pomocy w konkretnych schorzeniach, jak: reumatyzm, ischias, bóle kręgosłupa
i mięśni, bóle głowy, nerwice, niektóre choroby serca. Piramidę można stosować
również podczas snu, relaksu, wypoczynki i medytacji. Do tego celu wykorzystuje
się dodatnią strefę piramidy. Model powinien być oczywiście znacznie większy,
aby umożliwiał swobodne przebywanie osoby w jej wnętrzu, i to w takiej postaci,
aby głowa znajdowała się nieco powyżej dolnej strefy plusowej. Czas przebywania
pod piramidą jest ograniczony i na początku nie powinien przekraczać trzech
seansów po 15 minut dziennie. Po dwu tygodniach stosowania seansów należy
zrobić przerwę, aby uniknąć niepożądanych objawów.*)
PAT
FLANAGAN
w książce "Energia piramid"
przytacza też niezwykle interesujące wyniki eksperymentu i obserwacji ze
zwierzętami.
Pewnego dnia mój przyjaciel umieścił na
pół godziny swego ulubionego kota w piramidzie. Kot polubił piramidę i zaczął w
niej spać. Na początku doświadczenia kot był nienasyconym amatorem mięsa. Po
sześciu tygodniach przestał spożywać mięso i częściej głodował, niż jadł.
Dalsze badania wykazały, że kot zmienił swoją dietę i chciał odżywiać się tylko
owocami, warzywami, serem i orzechami. Zwierzę stało się wegetarianinem!
Spożywało surowe warzywa i owoce wszelkich gatunków: kantalupy, gruszki, pomarańcze
i arbuzy. Rzecz miała się podobnie z innym kotem, jak również z moim pudlem.
Na zakończenie chcę przypomnieć o
niezwykłym urządzeniu - nikramie,
który służy do usuwania przyczyn i skutków chorób. Główną częścią tego
urządzenia jest piramida. W roku 2012 nikramowi poświęciłem artykuł:
http://umiarkowany-eremita.blogspot.com/2013/08/nikram.html
--------------
*) Wyróżnienia w tekście wprowadzone
przeze mnie, dla większej przejrzystości tekstu.
Zdjęcia pochodzą z Wikipedii.
Pod tym postem zamieszczam moją odpowiedź
na komentarz, jaki zamieściła czcigodna "Szeptunka". Odpowiedź
okazała się zbyt długa, dlatego "system" ją odrzucił. Różne zabiegi z
mojej strony (dzielenie tekstu na części) skończyły się niepowodzeniem. Nie chciałbym,
żeby podejrzewano mnie o lekceważenie osób zamieszczających komentarze, czy też
próbę uniknięcia odpowiedzi, stąd decyzja umieszczenia odpowiedzi bezpośrednio
po poscie, jako jedyna możliwość.
Droga
Szeptunko.
Dziękuję
Ci za szczegółowy i fachowy komentarz.
Odniosę
się do dwóch kwestii.
Pierwsza
dotyczy tzw. Klątwy Tutenchamona, która w moim tekście stanowi wątek uboczny.
Zdecydowanie najwięcej miejsca w swoim komentarzu poświęciłaś właśnie "penetracji"
grobowca przez ekipę naukową. Twoja wiedza, jak zaznaczyłem na wstępie, jest
wiedzą fachową, co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. Rzetelność jest
podstawą w życiu codziennym, a w rozważaniach dotyczących historii -
szczególnie. Twoje dane - wiedza, mówiąc w skrócie, o tzw. "klątwie"
znacznie różnią się od tych, jakie zamieściłem w tekście. Jestem laikiem, a
dane czerpałem z ogólnie dostępnych materiałów. Uznaję Twój komentarz, jako
wiedzę z "pierwszej ręki", czyli przekaz fachowca. Nie zamierzam z
Tobą polemizować, wręcz przeciwnie - przyjąłem Twój komentarz, jako nowe
spojrzenie na "klątwę", która BYĆ MOŻE W OGÓLE NIE MIAŁA MIEJSCA.
Historia jest nauką (pisaną) tworzoną retrospektywnie. Co ciekawe, im dalej
jesteśmy od wydarzenia, nabiera ono innego, bardziej realnego kształtu. Śmiem
twierdzić, że pisanie historii o wydarzeniach, które miały miejsce stosunkowo
niedawno - za naszego życia, jest obarczone różnego rodzaju
"wypaczeniami", których podłożem jest głównie... polityka. Pobierając
nauki w szkole podstawowej, później w średniej, wciskano mi do głowy wiedzę
historyczną z podręczników, których autorką była TYLKO jedna osoba, a
mianowicie p. Helena Michnik, matka Adama Michnika, która miała monopol na
opracowywanie podręczników. Obecnie toczy się spór o Powstanie Warszawskie, nie
tylko w kwestii, czy było ono potrzebne, czy było z góry skazane na upadek.
Kiedy słucham w TV historyków, którzy się sprzeczają, co do faktów -
dokumentów, które miały zadecydować o powstaniu, to ręce mi opadają i nie tylko
ręce. Gloryfikuje się Powstańców (słusznie), ale czy znajdzie się ktoś, kto
głośno powie o 18o tysiącach (tu liczby też są różne!) zwykłych mieszkańcach
Warszawy, którzy zginęli w wyniku powstania. Czy IM nie należy się pomnik?
Można by powiedzieć: Panowie historycy! Ciszej nad tą trumną! Każdy z nich mówi SWOJĄ PRAWDĘ, a prawda może
być tylko jedna. Drugie ważne wydarzenie historyczne, to śmierć generała
Sikorskiego na Gibraltarze. Cały czas "wciskano" ludziom do głów
"prawdę", że przyczyną katastrofy był błąd czeskiego pilota, który
doprowadził do katastrofy. Wychodzą na światło dzienne nowe FAKTY, które
potwierdzają nie tylko historycy, ale również wybitni eksperci od wypadków
lotniczych. O wypadku samolotu rządowego w Smoleńsku, krąży dziesiątki
"prawd", których autorami są miedzy innymi historycy, którzy rzekomo
mają dokumenty - dowody świadczące o prawdziwości tego, co się wydarzyło pod
Smoleńskiem. Uważam, że dopiero, kiedy opadnie "kurz" po kłótniach,
kiedy minie kilka wieków, wówczas wtedy Świat dowie się prawdy o tych i innych
wydarzeniach, o których w tej chwili piszę. Podsumowując ten wątek, uważam, że
pisanie historii "na bieżąco" jest prawie niemożliwe, ponieważ, fakty
są wypaczane, przeinaczane, według zapotrzebowania politycznego. Czy za kilka
wieków spojrzenie na tzw. Klątwę Tutenchamona nie zmieni się, wszak jest ona,
jak na dzieje historyczne, bardzo świeża? Nie jestem historykiem i nie
chciałbym uczestniczyć w sporach politycznych, które oni toczą między sobą, w
imię ciepłych posad, bądź przekonań politycznych, których nie powinni wywlekać
przed kamerami, wystawiając sobie tym samym najgorsze świadectwo. Tu nie
powinno być miejsca na rozważania czysto filozoficzne, przynajmniej takie jest
moje zdanie. W sporze historycznym może mieć rację TYLKO jedna ze stron, kiedy
chodzi o fakty. Przyszła mi na myśl anegdota, o dwóch skłóconych ze sobą
sąsiadach, którzy poszli do mędrca, żeby ten rozstrzygnął spór. Najpierw na
osobności wysłuchał jednego, który wybiegł zadowolony, drugi - podobnie.
Rozmowom przysłuchiwał się uczeń mistrza, który zapytał: Mistrzu, przyznałeś
rację jednemu i drugiemu. Mistrz odpowiedział: Tak, ty też masz rację. Tak może
czynić mistrz, który uzdrawia "zranione dusze", szukające
pocieszenia, ale nie historyk, który powinien opierać się TYLKO I WYŁĄCZNIE NA FAKTACH.
Druga
kwestia dotyczy głównego wątku mojego tekstu. Wielokrotnie powtarzałem,
wyrażałem swoje zdanie, w różnych miejscach, często publicznie o leczeniu
niekonwencjonalnym i problemach, jakie się z nim wiążą. W tym poscie chciałem
"zapominalskim" przypomnieć o możliwości wykorzystania (modeli) piramid
do celów leczniczych i nie tylko. Z mojego rozeznania tylko nieliczni,
zajmujący się szeroko rozumianą energoterapią wykorzystują piramidy. A
dlaczego? Nie mam zielonego pojęcia.
Klasyczna
medycyna leczenia człowieka opiera się głównie na środkach farmakologicznych
wspieranych częściowo fizykoterapią. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest
prosta. Leczenie farmakologiczne (w największym skrócie) polega na zamianie
choroby ze stanu doraźnego (ostrego) w stan przewlekły. Wielkie lobby trzymają
rękę na producentach leków, które w porozumieniu z ostatnim ogniwem -
lekarzami, czerpią korzyści. Ci ostatni często zadawalają się drobnymi
ochłapami - wycieczkami, urlopami zagranicznymi, które są określane
"sponsoringiem"! Oczywiście, nie wszyscy lekarze należą do tej
"elitarnej" grupy. Słyszałem od kilku znajomych
"sensacyjną" wiadomość, że lekarze wypisują recepty na określony lek,
zastrzegając, że pacjent będzie musiał go zażywać (uwaga!) - do końca życia. To
nie żart! Kiedyś doświadczyłem tego na sobie, ale moja dociekliwość zirytowała
medyka, który był gotów wyprosić mnie z gabinetu. Jeden z lekarzy (do tego
kolega) "zawyrokował", że moja arytmia dyskwalifikuje mnie - odcina
od intensywnej jazdy rowerem. Lekiem na arytmię okazała się.... jazda rowerem. Arytmii nie mam od
dwudziestu kilku lat, a przepisanych leków w ogóle nie wykupiłem. Być może
mogło to się skończyć dla mnie tragicznie.
Radiestezja,
chromoterapia homeopatia, hipnoza itp. niekonwencjonalne metody leczenia, są
krytykowane przez większość lekarzy akademickich. Mój kolega, zajmujący się
energoterapią jeździ, co jakiś czas do Sejmu, gdzie przyjmuje polityków, którzy
są jego klientami. Ci sami ludzie w TV "gardłują" z pianą na gębach przeciw
niekonwencjonalnym metodom leczenia, a temat in vitro działa na nich, jak
przysłowiowa płachta na byka. Czysta hipokryzja, zakłamanie! Nawet ziołolecznictwo, zostaje systematycznie
marginalizowane przez... samych zainteresowanych - chorych. Chociaż sklepy
Herbapolu i hurtownie zielarskie "mają się" w miarę dobrze. Głównie
osoby starsze są klientami sklepów zielarskich. Można jeszcze spotkać starsze
osoby, które zbierają zioła, by samemu się kurować, ale to już coraz rzadszy obrazek,
a szkoda! Ciągły pośpiech, pogoń za pieniędzmi sprawiają, że większość ludzi
woli zażyć tabletkę niż bawić się w "ceremonię" parzenia ziółek. A
kto ma czas na "zabawę" z piramidami? Głęboka wiara jednak utwierdza
mnie w przekonaniu, że "coś drgnie" - zmieni się na lepsze w tej
kwestii.
Droga
Szeptunko. Jeszcze raz serdecznie dziękuję Ci za ciekawy, pouczający komentarz.
Pozdrawiam i przepraszam za odpowiedź - tyradę.
ez[o]
Edwardzie,
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy temat, choć lekko bulwersujący każdego historyka. ;) Pozwolę sobie na komentarz. :)
Klątwa... Hm. Studia zmusiły mnie do bardziej krytycznego przyglądania się tego typu rewelacjom. Każdy archeolog wie, że nie wolno bezkarnie włazić do miejsc, w których w naturalny sposób rozwijają się grzyby i bakterie, np. Kropidlak Żółty, który nawet całkiem niedawno zabił turystkę zwiedzającą piramidy. To raz. Dwa – ówczesny świat był bardzo zbzikowany na punkcie Egiptu. Panowała swoista egiptomania. Kupowano w aptekach sproszkowane mumie, by się nimi leczyć. Dziennikarze chętnie podłapywali temat i nagłaśniali historię, nie mającą żadnego potwierdzenia w rzeczywistości. Egipt przyciągał tajemniczością, którą dodatkowo sztucznie podsycano. Czy ktoś umarł po otwarciu grobowca? Tak. Spośród 26 osób biorących udział w badaniach w ciągu 10 lat odeszło 6. Większość w starszym wieku. Carnarvon zmarł na malarię po ugryzieniu moskita, co w tych szerokościach geograficznych nie jest trudne. Bethell zmarł najprawdopodobniej przez zatrucie owymi grzybami. Następna osoba popełniła samobójstwo, ponieważ nie mogła się pogodzić ze śmiercią dziecka. Sam Carter zmarł w wieku ok. 64 lat dopiero w 1939r. Rzekome 20 ofiar nigdy nie zostało potwierdzonych.... Po trzecie – często powielaną opowiastką na temat grobowca Tutenchamona jest fakt pojawienia się klątwy w postaci inskrypcji. Najlepsze jest to, że akurat w tym grobowcu naukowcy takowej nie odnaleźli, za to pojawiła się szybko w literaturze sensacyjnej i poszła w świat. Same klątwy były oczywiście Egipcjanom znane, choć są rzadko spotykane i zazwyczaj mają mało romantyczny wydźwięk, np. : „oby zjadły cię krokodyle”. ;)
Jeżeli chodzi o dobroczynne działanie piramidy, to jest to faktycznie interesujące zagadnienie. Co prawda kąt, pod którym są ustawione ściany nie ma służyć tylko temu, ale jest wynikiem wielu prób, jakie Egipcjanie podejmowali, zanim udało im się postawić taką budowlę. Wiele wcześniejszych konstrukcji po prostu runęło...
Tak naprawdę nigdy nie miałam okazji siedzieć we wnętrzu piramidy i przekonać się na własnej skórze jak to jest, ale może kiedyś będzie mi to dane. Ludzie z reguły sobie chwalą. :)
Pozdrawiam serdecznie!
Szeptunka
Witaj Edziu i jak zawsze Dałeś super lekcję > Historii."Pozdrawiam Staś"
OdpowiedzUsuńStasiu,
Usuńdziękuję Ci, że odwiedzasz moją stronę.
Pozdrawiam. :)
Witaj,
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten interesujący artykuł.
Bardzo ciekawi mnie świat, wręcz obsesyjnie oglądam dokumentalne filmy przyrodnicze, o starożytnych cywilizacjach, m.in. o Egipcie, piramidach itp. Jeśli chodzi o owe "klątwy" to podzielam zdanie Szeptunki. Dużo rzeczy da się wytłumaczyć racjonalnie, ale jeszcze dużo jest niezapisanych kart w nauce, dużo rzeczy jeszcze nie wiemy. Rozkoszujmy się wiedzą ;)
Pozdrawiam serdecznie :)))
Droga Mariolo.
UsuńDziękuję Ci za komentarz.
W kilku zdania odniosę się do "klątwy", która miała być jedynie ciekawostką, a urosła do rangi głównego wątku.
Oczywiście komentarz Szeptunki jest niezwykle ciekawy, napisany przez fachowca. Informacje w komentarzu są cenne, rzucają nowe światło na temat "klątwy". W dość obszernej (być może, aż nadto obszernej) odpowiedzi na komentarz wyraziłem swoje osobiste zdanie na temat tworzenia historii, jej meandrów, i co najważniejsze - zdanie o tych, którzy historię tworzą. Przeżyłem trochę lat i byłem świadkiem różnych wydarzeń, których interpretacja zmieniała się wraz z... polityką, która nie powinna mieć ŻADNEGO WPŁYWU w tej kwestii, a jednak miała i nadal naukowcy (historycy) tworzą historię na zamówienie rządzących. Dałem kilka przykładów, które świadczą o prawdziwości moich stwierdzeń.
Pozdrawiam serdecznie.
Na marginesie. Zwróciłem uwagę, że lubisz przebywać w Rudawach Janowckich, które są także moim azylem, który odwiedzam za każdym razem, kiedy spotykam się z moimi przyjaciółmi bhaktami w Czarnowie. Rudawy nie są "rozdeptane" przez turystów, a wypady na Skalnik traktuję, jako obowiązkowe "zaliczenie" tego pięknego miejsca. Być może kiedyś spotkamy się na szlaku, kto wie?
Dzien dobry Edziu,
OdpowiedzUsuńbylam, zwiedzlam i od zewnatrz i od wewnatrz, nie zapomne tych wrzane
i bukiecika kwiatuszkow na piersi Tutenchamona w jego grobowcu;
to byly lata, kiedy prof Michalowski prowadzil prace wykopaliskowe w swiatymi
Hatszepsut,...
dziekuje za niezwykly artykul i przywolanie wspomnien,
serdecznie pozdrawiam,
za-za
Droga Liliano.
UsuńDziękuję Ci za komentarz.
Cieszy mnie, że miałaś okazję zwiedzić to niezwykłe miejsce. Tylko niewielu osobom jest dane tego doświadczyć. Bezpośrednie zetknięcie się ze starożytną historią musi robić na człowieku wrażenie trudne do wyrażenia słowami. Profesor Michałowski był wielką postacią. Jego prace wykopaliskowe w Egipcie są znane na całym Świecie. Nie dziwię się, że ten mój skromny tekst przywołał w Tobie wspomnienia.
Pozdrawiam serdecznie.
I ja dziękuję za ten artykuł, od czasu pobytu w hotelu Piramida w Tychach, po którym zauważyłam pozytywny wpływ tej figury na moje zdrowie, zagadnienie mnie to wręcz fascynuje. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAnonimowy/Anonimowa.
UsuńDziękuję za odwiedziny na mojej stronie.
Nie wiedziałem, że w Tychach jest hotel, który ma kształt piramidy. Myślę, że projektant tej budowli zachował właściwe proporcje, stąd przebywanie w tym hotelu wpływa korzystnie na zdrowie przebywających w nim ludzi.
Na temat piramid i ich właściwości nazwijmy zdrowotnych można wiele pisać. Mówiąc szczerze, skrywają one wiele tajemnic, które czekają na.odkrycie.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na moją stronę.
Proszę o podanie konkretnych wymiarów piramid. Podstawa i dł boków dla wysokości całkowitej 50 - 180 cm. Z jaką dokładnością należy wykonać ?? Można do budowy użyć rurek miedzianych - takich do wody - przy wersji szkieletowej i czy podstawą może byś szkielet drewniany - chodzi o możliwość rozbierania.
OdpowiedzUsuńZwracam się do Anonimowego:
UsuńPo pierwsze: DZIEŃ DOBRY, kłaniam się.
A teraz postaram się odpowiedzieć na pytanie. Nie będę się głowił i wyliczał podstawy i długości boków dla konkretnej piramidy, w tym wypadku dla piramidy o wysokości 50-180 centymetrów.
Najlepiej wzorować się na piramidzie Cheopsa, a w niej kąt bocznych ścian w stosunku do podstawy wynosi 51-52 stopnie.
Czym dokładniej wykonamy swoją piramidę, tym - rzecz oczywista - będzie lepiej.
Jeśli mowa o konstrukcji szkieletowej, to jak podaje Anonimowy, NAJLEPIEJ użyć rurek miedzianych, chociaż inny materiał się także sprawdza, w tym drewno. Nie radziłbym do produkcji piramidy używać plastyku i plastyko podobnych tworzyw.
Kłaniam się.
Czy wierzycie ze wielką piramide zbudowali egipscy niewolnicy???
OdpowiedzUsuńJeśli ktos widział z bliska jak to wygląda, w jaki sposób są dopasowane bloki skalne to zdrowy rozsadek podpowiada ze musiała to zrobić wysoce zaawansowana cywilazacja! Bloki wielkiej piramidy są spasowane bez uzycia zaprawy niczym trójwymiarowe puzle, 100 tonowe bloki obrobione z dokładnoscia do 0,1 mm, wykonanie tego a zwlaszcza zwymiarowanie za pomoca jakiejs drewnianej miary jest niemozliwe, o wiedzy matematycznej, astronomicznej i geograficznej zawartej w wymiarach i położeniu piramidy i realcji z innymi podobnymi budowlami na przeciwnej półkuli nawet nie biorąc pod uwagę już sam techniczny aspekt wykonania piramidy zadaje kłam oficjalnej egiptologii.
Kłaniam się. Dziękuję za komentarz.
UsuńOsobiście nie mam najmniejszych wątpliwości, że za wykonaniem piramid skrywa się wielka tajemnica. Dotyczy ona szeregu innych średniowiecznych budowli. Zapewne inżynieria w tamtych czasach była na niezwykle wysokim poziomie, wspierana wysoką techniką, o której możemy sobie jedynie dywagować. Oczywiście aspekt niewolnictwa też musimy uwzględnić, ale na innej płaszczyźnie wykorzystanego. A czy obecnie nie istnieje niewolnictwo, tylko pod inną postacią? Oczywiście, że istnieje.
Interesuję się kulturą indyjską, i wszystkim, co się z nią łączy. Na przykład w Wedach jest mowa o "tajemniczej broni", która niszczyła wszystko, dookoła co znajdowało się na jej drodze. Znajdziemy opisy niezwykłych pojazdów przemieszczających się w przestrzeni z niezwykłą prędkością.
Idąc tym tokiem rozumowania, dojdziemy do wniosku, że... nasza współczesna, rozwinięta cywilizacja upadnie, by... ponownie z mozołem odbudowywać się.
Pozdrawiam serdecznie.