wtorek, 19 kwietnia 2022

KARMA (ogólny zarys)

 

Kilka zdań tytułem wstępu 

Dotychczasowe moje wpisy, które pojawiają na blogu są wynikiem dociekań, poszukiwań prawdy, odkrywania tego, co do tej przede mną było zakryte. A głównym ich tematem jest szeroko pojęta ezoteryka, z małymi wyjątkami. Chodzi o wpisy okolicznościowe, o zabarwieniu sentymentalnym, bądź  emocjonalnym.    

Jednak tym razem inspiracją do napisania tego artykułu, jest wątek osobisty, który wymusza na mnie działania, które dla osoby obserwującej mnie z boku, mogą wydawać się irracjonalne, a nawet bezsensowne. Związane są z KARMĄ, której skutki doświadczamy każdego dnia., ale zazwyczaj przebiega ona łagodnie, prawie niezauważalnie, a jeśli daje o sobie znać w sposób gwałtowny, burzliwy, wówczas tłumaczymy to pechem i całą winą obarczamy wszystkich, tylko nie siebie.     

Pomaganie innym osobom, które mam ,,przypisane” w tym wcieleniu, niezależnie, czy dotyczy to wsparcia duchowego, rzadziej materialnego to jedno, a drugie, to pomaganie sobie. I tu rodzi się poważny problem. Zauważmy, że pojawia się bezsilność, a nawet zagubienie. Zaczynamy szukać przysłowiowego ,,koła ratunkowego”, które ktoś rzuci nam na ratunek. Zaufana osoba, przyjaciel, a może pomoc psychologa okaże się bezcenna. Być może przyjaciel, któremu wcześniej pomogliśmy, wsparliśmy go w trudnej sytuacji, teraz on  nam pomoże. To jest forma spłacania długu karmicznego.

Jak wspomniałem przed chwilą, tematem dzisiejszego wpisu jest KARMA. W  moim wypadku, przyszło mi wzmagać się z… długiem karmicznym, który odnalazł mnie, a mówiąc wulgarnie ,,dopadł mnie” w wieku 77 lat, co jest jasnym sygnałem, ostrzeżeniem dla innych, że karma, którą mamy do przepracowania nie podlega prawu łaski, które w ziemskim prawie sprawiedliwości jest w gestii prezydenta kraju. Być może pisząc ten artykuł, spojrzę inaczej na prawo karmy, na jej nieuchronność, która  częściowo kojarzy się z mitologicznym Syzyfem. Z tą różnicą, że dług karmiczny musi być odpracowany do końca, bez z góry określonego czasu, a trud Syzyfa to praca nie mająca końca. Jeśli dług karmiczny nie zostanie odpracowany w tym wcieleniu, jest przenoszony na kolejne. 

 

Zadajmy sobie pytanie: CZYM JEST KARMA?

Na tak postawione pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, podobnie jak na inne pytania, które dotykają zagadnień, terminów związanych z filozofią Wschodu, których źródła pochodzą z tego rejonu Świata. Karma dla większości nas Europejczyków jest czymś egzotycznym, nie do końca zrozumiała,  trudna do zaakceptowania. Jest wiele terminów, wyjaśnień, które określają, czym jest karma. 

Pozwolę sobie na przytoczenie kilku z nich i tak:


buddyzmiehinduizmie i religiach dharmicznych jest to przyczyna – rozumiana w sensie prawa przyczyny i skutku. Filozoficzne wyjaśnienie karmy różni się pomiędzy tradycjami, jednak główna idea głosi, że czyny tworzą przyszłe doświadczenia i przez to każdy jest odpowiedzialny za własne życiecierpienie i szczęście, jakie sprowadza na siebie i innych. […]

hinduizmie według niektórych wyznań, karma może być ściśle związana z postacią Boga, podczas gdy według innych jest bardziej niezależna. Wyznawcy wedanty uważają, że Iśwara, czyli najwyższy Bóg pełni pewną rolę w dostarczaniu karmy. Teistyczne szkoły hinduizmu takie, jak wedanta nie zgadzają się z poglądem buddystów i dźinistów. Inne szkoły hinduistyczne twierdzą, że karma jest jedynie prawem przyczyny i skutku, chociaż jest też zależna od woli najwyższego Boga. Przykładami najwyższych bóstw  są tu Śiwa w śiwaizmie i Wisznu w wisznuizmie. Dobre podsumowanie takich teistycznych poglądów jest wyrażone przez następujący wiersz: „Bóg nie sprawia, że ktoś cierpi bez powodu ani nie czyni nikogo szczęśliwym bez przyczyny. Bóg jest bardzo sprawiedliwy i daje ci to, na co zasługujesz”.

 [Wikipedia


KARMA to nieustanne oddziaływanie popełnionych przez człowieka czynów na jego przyszłość. Przenosi się z poprzednich wcieleń na życie obecne i przyszłe. Prarabdha-karma to wpływ postępków z poprzednich na życie obecne i przyszłe; sanćita- karma to wpływ postępków z przeszłości na przyszłe żywoty; agami-karma to wpływ obecnych działań i zachowań na przyszłe wcielenia. 

[fragment z książki ,,Filozofia Wschodu dla żółtodziobów”, autor Jay Stevenson]

 

Możemy doszukać się jeszcze wiele innych określeń karmy, które pojawiają się w różnych publikacjach, podręcznikach. Ponieważ prawo karmy często pojawia się w książkach o ezoteryce, samo przez się, właśnie tam możemy spotkać inne określenia karmy. Przykładem może być fundamentalne dzieło Awiessałoma Podwodnego, który w swojej czterotomowej ,,Astrologii Kabalistycznej”, wiele razy powołuje się na prawo karmy, które wiąże z astrologią. Jakby tego było mało, jeszcze inni twierdzą, że słowo „karma należy do tej grupy słów, których się nie tłumaczy.

 

Jak to wygląda w praktyce?

Świadomość przeciętnego człowieka (czytaj Europejczyka) o karmie ogranicza się tylko do stwierdzenia, że działanie rodzi skutek. A jeszcze prościej, sianie – zbiór. Szkoda, że nawet ta skromna, by nie powiedzieć uboga wiedza, jest rzadko przestrzegana w życiu codziennym. Czego przejawem są wszelkiego rodzaju działania, które ,,kłócą się” z przyjętymi zasadami, a nawet z tzw. zdrowym rozsądkiem, nie mówiąc o tolerancji, empatii. 

Jak wspomnieliśmy, istnieje wiele różnych określeń karmy, a tym samym wiele podziałów, które musimy przytoczyć. I tak, święte pisma hinduistyczne dokonują podziału karmy na trzy rodzaje:

Sanćita (nagromadzoną);

Prarabdha (przynoszącą owoc);

Krijamana (obecną).


Warto wspomnieć i poświęcić nieco więcej miejsca na siedmiorodzajowy podział karmy, którą   Garma C. C. Chang przedstawiana na planie okręgów.



Karma powszechna – krąg zewnętrzny. To karma najbardziej zbiorowa. Wyjaśnić ją można punktu widzenia człowieka jako istoty czującej. To ludzie obojętnej rasy, stanu, czy płci, oraz wszystkie żywe istoty na kuli ziemskiej doświadczają skutków tej karmy. Zasadnicze czynniki, które umożliwiają przeżycie na Ziemi to światło słoneczne, powietrze I woda. W wymiarze tej karmy znajdują się również wszystkie inne istoty żyjące, o których jeszcze wspomnę w dalszej części.  

To, że bezmyślni ludzie niszczą lasy Amazonki, a my biernie się temu przyglądamy, świadczy o niezrozumieniu czym jest karma. To, że topią się lodowce na skutek ocieplenia klimatu, który jest spowodowany bezmyślnością człowieka, sprawi, że Ziemia się obroni, ale być może już nie będzie ludzi, którzy zapłacą najwyższą cenę, którą jest życie. Matka Natura zawłaszcza tereny, o które nie dba człowiek, zabiera ziemię, która jest nieodzowna do egzystencji człowieka. Ilość ziemi uprawnej kurczy się niezwykle szybko. Autostrady, budownictwo przemysłowe i mieszkaniowe, to główne tego przyczyny. 

 

Wspólna karma kolektywna – drugi krąg. Jest wspólna wszystkim ludzkim istotom, która nie dotyczy innych istot, które nie mają zdolności mówienia, czy tworzenia symboli, którymi może posługiwać się człowiek. Jak nietrudno zauważyć, karma ta dotyczy wszystkich ludzkich ras, płci, czyli zbiorowości jaka zamieszkuje Ziemię. Wszystkie wytworzone karmiczne owoce (te dobre ale także złe),  nie są przypisane żadnej szczególnej grupie ludzi.

Ten rodzaj karmy można skwitować podobnym komentarzem jak wyżej, z pewną różnicą. W tego rodzaju karmie głównym ,,udziałowcem” jest człowiek. Naukowcy z całego Świata odkrywają nowe źródła energii, a w tym samym czasie inni ,,grabią” Ziemi resztki wyczerpujących się kopalin, ale dla własnego bezpieczeństwa zaczynają ,,dzieło niszczenia” - grabieży u sąsiadów. Przykładem mogą być państwa, które skolonizowały biedne kraje, za co obecnie płacą wysoką cenę (karmę), w postaci migracji ludności z byłych tzw. kolonii, w których panuje głód i niedostatek wody. Problem będzie narastał.

 

Kolektywna karma narodu – trzeci krąg. Człowiek jest z natury istotą społeczną, którego życie I aktywność podlega takim czynnikom  jak państwo, czy naród. Rozwój nauki spowodował że zmniejsza się dystans między narodami, co w konsekwencjach sprawia, że świadomość poszczególnych narodów rozmywa się, przenika do innych państw. Jednak w określonych granicach państwa obowiązują narzucone przez rządzących obowiązki, ale też prawa I przywileje.

Ten rodzaj karmy jest szczególnie widoczny, zauważany, ponieważ naturą człowieka jest chęć posiadania, a nawet dominowania nad innymi. To rodzi szereg konfliktów, wojen. Większość z nich to wynik ingerencji szeroko pojętego Kościoła. Grabienie dobytku a nawet ekspansji, zabór ziem, to odwieczny problem ludzkości. Można zaryzykować stwierdzenie, że dominowało prawo pięści i maczugi, które zamieniono na bardziej niebezpieczne narzędzia – ciężki sprzęt bojowy, w tym broń nuklearną. 

 

Karma kolektywna różnicująca – czwarty krąg. Już sama nazwa wskazuje, karma ta funkcjonuje na poziomie każdej grupie mniejszej niż cały kraj. Może to być województwo, region geograficzny, czy przemysłowy. Przykładowo region wprowadza na swoim terenie stan klęski żywiołowej, do którego mieszkańcy muszą się przystosować, przestrzegać go, niezależnie skąd przybyli.  

Co jakiś czas dowiadujemy się, że jakiś region usiłuje oderwać się od państwa, żądając własnej autonomii, niezależności. Przykładem może być wojna na Bałkanach, która spowodowała śmierć tysięcy ludzi. Rozpad Czechosłowacji na dwa niezależne państwa, Czechy i Słowację. To są przykłady pierwszorzędnej wagi, ale nie zapominajmy, że zarządzanie przez państwo poszczególnymi regionami kraju często doprowadza do podziałów, które rodzą konflikty, głównie dotyczy niejasnych kryteriów dystrybucji środków pieniężnych. Nie zapominajmy, że w poszczególnych częściach kraju żyją mniejszości narodowe, często skonfliktowane, a to rodzi złą karmę. 

 

Karma niekolektywna – piąty krąg. Tu schodzimy do wymiaru rodziny, niezależnie, czy jest duża, czy mała. Jak długo jest się częścią danej rodziny, ze wszystkimi jej członkami, doznaje się wspólnego losu (karmy). Chodzi tu o dobro, szczęście, ale też nieszczęścia, którego rodzina doświadcza. Jeśli głową rodziny jest wpływowy człowiek, wszyscy członkowie ponoszą konsekwencje jego działań, niezależnie czy są pomyślne, czy dopuści się niehonorowego czynu. Choroba członka rodziny sprawia, że pozostali biorą na siebie jego obowiązki. Każda rodzina doświadcza różnych zdarzeń, żyją w różnych warunkach dyktowanych przez karmę, stąd mówi się, w tym wypadku o ,,karmie niekolektywnej”.

Dla przeciętnego człowieka, ten rodzaj karmy jest wyjątkowo mocno odczuwalny. Na co dzień widzimy szczęśliwe rodziny, ale coraz większa ich ilość popada w różnego rodzaju kryzysy, głównie spowodowane niedostatkiem pieniędzy. Niewierność, często źle postrzegana to kolejny powód rozpadu związków, niekoniecznie formalnych. Harmonia, wspieranie się, szacunek wobec innych, to przykład dobrej karmy w rodzinie. Często słyszymy o tragicznych losach rodzin, co odbierane jest jako fatum, zły los, nie zgłębiają się w ich przyczynę. To ,,żniwo”, długi karmiczne często z poprzednich wcieleń, które obecnie przepracowuje rodzina.  



Karma skrajnie niekolektywna – szósty krąg. Jest obszarem, który dobrze obrazuje przykład pary małżeńskiej, lub według prawa nieformalnego związku. Podkreślmy, że dotyczy to tylko tej konkretnej pary. Rodzące się konflikty, dobre relacje, wspólnie podejmowane decyzje, to wszystko wypracowywana karma. Pole oddziaływania tego rodzaju karmy jest bardzo ograniczone i posiada bardzo niekolektywny charakter. Ten rodzaj karmy dotyczy także  relacji: mistrz – uczeń; trener –zawodnik itp. Niezależnie jak jest wypracowywana ta karma, jej skutki i konsekwencje ponoszą obydwie strony.   

Często słyszymy o rozpadających się związkach małżeńskich, rzadziej taka sytuacja zdarza się w związkach nieformalnych. Można doszukiwać się różnych powodów tej sytuacji. Często w małżeństwie dużą rolę odgrywają kwestie materialne, które nie zawsze są w pełni zaspokajane przez jedną ze stron. Strona finansowa to jedno, ale należy pamiętać o uczuciach, wsparciu duchowym, a kończąc na tolerancji, która jest niezwykle ważna. Ten rodzaj karmy ogranicza się tylko do dwóch osób, które mają ją do przepracowania. Mamy tu na myśli chociażby relacje szefa z podwładnym. Harmonijnie układające się stosunki, tworzą dobrą, pozytywną karmę, która w pośredni sposób wpływa na resztę współpracowników, czy otoczenia.   

 

Karma indywidualna – siódmy krąg. Jest to karma najmniejszej wspólnoty, czy jak to określają tę karmę naukowcy – jednostkowej egzystencji indywidualnej. W tego rodzaju karmie wielką rolę odgrywa “ja”, czyli duma. Uczynek każdego człowieka jest traktowany w sposób indywidualny, nie dotyczy członków jego rodziny. Zawiniłeś -  poniesiesz karę, zapracowałeś – zostaniesz nagrodzony. 

Często słyszymy ostrzeżenie typu: ,,Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”. Czyli mówiąc wprost: ,,Co wypracujesz, tak zostaniesz wynagrodzony”. Jednak często  w życiu codziennym, w praktyce wygląda mniej różowo. Popularne, zwykłe cwaniactwo pozornie przynosi więcej korzyści, niż uczciwa i sumienna praca. Jak zaznaczyłem ,,pozornie”, ponieważ karma ma swojego właściciela, do którego trafia bezbłędnie, a to znaczy, że często w najmniej oczekiwanej chwili objawia się zwolnieniem z pracy, utratą pieniędzy, czy chorobą. Dobra indywidualna karma daje człowieka, który być może nie osiągnie zaszczytów, ale stabilizacja i uczciwość, są dla niego gwarantem stabilnego życia. 


 

Po tej krótkiej charakterystyce poszczególnych rodzajów karmy, powinniśmy dokonać krótkiego podsumowania, czego się do tej pory dowiedzieliśmy. Wynika, że:

Zaczynając od globalnego spojrzenia na karmę, schodząc coraz niżej, dochodzimy do karmy indywidualnego człowieka. W tych siedmiu rodzajach karmy zauważamy, że podlegają jej nie tylko ludzie, ale też (cytuję) wszystkie inne istoty żyjące, za wyjątkiem wspólnej karmy kolektywnej. Można zaryzykować stwierdzenie, że człowiek jest niejako w centrum i doświadcza wszystkich rodzajów karmy.   

Wczytując się w poszczególne rodzaje karmy, zauważamy, że pojawia się wątek, który dotyczy istot żyjących i istot myślach.

Idąc tym tokiem rozumowania, zadajmy sobie pytanie: Czym a może kim są istoty żyjące i myślące? Odpowiedź nie jest prosta, jednoznaczna, ponieważ wśród różnych kręgów naukowców pojawiają się często skrajnie sprzeczne poglądy na ten temat. Na jednym biegunie tej skrajności znajdują się ,,ludzie” Kościoła katolickiego, których fundamentalne poglądy są jednoznaczne, niezmienne, głoszą, że tylko i wyłącznie człowiek jest istotą rozumną, że tylko człowiek posiada duszę. Na drugim biegunie znaleźli się naukowcy, których prace naukowe, głównie z zakresu biologii i innych nauk przyrodniczych mają odmienne zdanie, potwierdzone empirycznie.

Pogląd naukowców podziela coraz większa rzesza zwykłych ludzi, w tym także ja. Do nich należą głównie ludzie posiadający w domach zwierzęta, których zachowanie, nie tylko przywiązanie do miejsca i ich właścicieli, dają się zauważyć, że zwierzęta posiadają duszę. 

Określenie czym, czy kim są istoty żyjące, również nie są jednoznacznie określone. Co z roślinami, owadami, czyli fauną I florą? W tym miejscu można przytoczyć niezliczoną ilość podobnie brzmiących określeń, czym są żywe organizmy. Przytaczam jedno, syntetyczne określenie.


Żywe organizmy charakteryzują się między innymi tym, że są zorganizowane komórkowo, reagują na bodźce, dostosowują się do środowiska i spełniają funkcje życiowe, takie jak odżywianie i rozmnażanie.  Cykl życia istot żywych obejmuje narodziny, wzrost, rozmnażanie i śmierć. Aby przeżyć muszą muszą one uzyskać energię poprzez odżywianie. Reagują na bodźce.

Po przeczytaniu tego akapitu, już nie mamy żadnych wątpliwości, że również wszelka fauna i flora należą do żywych organizmów, a tym samym podlegają prawu karmy.  


Ostatnia kwestia – długi  karmiczne

Tak zwana zła karma nie musi być przyczyną tego, co złego zrobiłeś w niedalekiej przeszłości, wręcz przeciwnie. Niezwykle często zapłatą za grzechy z poprzednich wcieleń, są długi karmiczne, które przychodzi nam spłacać w obecnym wcieleniu. Często taka spłata jest bolesna, a jej skutki mogą być nawet tragiczne. Długi karmiczne mogą dotyczyć każdego rodzaju karmy. Dotykamy delikatnego tematu, jakim jest reinkarnacja, której wielkim ,,wrogiem”, jak wiadomo jest kościół katolicki, który nie negował wielokrotnego wcielania się duszy aż do soboru w 553 roku, który został zwołany be zgody papieża. To właśnie na nim zanegowano reinkarnację i uznano ją za herezję.    

Jest wiele sposobów na określenie i wielkość długów karmicznych, które ciążą na nas, określenie sposobu ich odpracowania. Nie będziemy się zagłębiać w szczegóły. W tej kwestii z pomocą może przyjść nam numerologia, astrologia a nawet Tarot.  


Numerologia w połączeniu z astrologią wyróżniają pięć cyfr, które są dniami miesiąca, w których wcielona dusza (noworodek) ujrzał światło dzienne, przychodząc na Świat. Te dni miesiąca to: 13, 14, 16, 19 lub 26. Osoby urodzone w tych dniach mają do spłacenia ważny dług karmiczny.

I tak:

13 – nauka szacunku do pracy;

14 – zrozumienie pojęcia wolności;

16 – nauka empatii i szacunku do innych;

19  - pomaganie innym;

25 – nauczanie się dbania o relacje z ludźmi.  

Przed tymi osobami trudne do realizacji wyzwania, o ile chcą doskonalić swój duchowy rozwój.  

 

NA ZAKOŃCZENIE KILKA UWAG


Nikt nie przejmie na siebie naszej karmy. W różnych innych kwestiach życiowych, pieniądz może być środkiem, który rozwiąże problem.

Nieprzepracowana karma w tym wcieleniu przenosi się na kolejne wcielenie. Często ludzie nie radząc sobie z trudami życia (trudną karmą) uciekają się do pozornie prostego rozwiązania, jakim jest odebranie sobie życia. Odnosi to odwrotny skutek. Taka osoba stosunkowo szybko wciela się ponownie, z jeszcze trudniejszą karmą. 

Nieprzepracowana karma w poprzednim wcieleniu, która dotyczyła dwóch osób, w tym wcieleniu przypomni się i wymusi na nich dalsze przepracowywanie. Głównie chodzi w tym wypadku o karmę związaną z uczuciami, miłością, związkami partnerskimi.  

Niezależnie jaka nas dotyka karma, przyjmujmy ją z pokorą, z wiarą, że jej przepracowanie to furtka, która otwiera nam drogę na wyższy poziom rozwoju. Kto tego nie doceni, zlekceważy, będzie tkwił w tym samym miejscu aż do czasu, kiedy długi karmiczne zostaną spłacone. 

Bądźmy ostrożni, uważajmy na ludzi, którzy swoją wiedzę o karmie wykorzystują do tłumaczenia się ze swoich wad. Ludzie leniwi, unikający pracy, kształcenia się, czy innych powodów, tłumaczą się w prymitywny sposób, który brzmi: ,,Ja nic nie muszę, ponieważ mam taką karmę”.  

Ostatnia uwaga jest zawarta w rysunku zamieszczonym poniżej, którą łatwo odczytać.  



Ten artykuł, podobnie jak większość pozostałych, które dotyczą szeroko pojętej ezoteryki, należy traktować jako zachętę do poznania ,,rzeczy tajemnych”, które nas otaczają, z którymi obcujemy na co dzień, często nie zdając sobie sprawy, jak duży mają wpływ ma nasz życie.   

 

E[zo]

 


 

piątek, 11 marca 2022

REIKI, TEORIA i nic poza tym


 

W pierwszej części omówiliśmy czym jest zdrowie, a czym jest choroba. Ponadto skrótowo zajęliśmy się nowoczesnymi urządzeniami stosowanymi w diagnostyce lekarskiej, które w pewnym stopniu przyczyniły się do odejście od starego sprawdzonego leczenia holistycznego. Na zakończenie pierwszej części przedstawiliśmy w całości trzy zasady, które opracowała Pani Caroline Myss i zamieściła w swojej książce zatytułowanej  ANATOMIA DUSZY. Dotyczą one niezbędnych warunków, dla zachowania zdrowia, a w przypadku ich zakłócenia, sposobu przywrócenia do stanu poprzedniego.

Obydwa wpisy o reiki, należy tratować jako skróconą formę przybliżenia tej metody leczenia. Dlatego w tych dwóch wpisach pomijamy część praktyczną, odsyłając do trzech pozycji książkowych, które w szczegółowy sposób opisują metody leczenia, poparte rysunkami i zdjęciami. 

 

Nim przystąpimy do zaprezentowania historii powstania sposobu leczenia za pomocą reiki, drobne wyjaśnienie. Często ludzi pomijają wątek historyczny zamieszczany w opracowaniach dot. chociażby ezoteryki, uznając go za zbędny. Korzystając z energii elektrycznej nie musimy wiedzieć jak ona powstała, podobnie jest z telefonami komórkowymi. Nie musimy znać szczegółów technicznych, żeby z nich korzystać. Jednak w naszym przypadku wątek historyczny jest ważny, ponieważ pokazuje jak na przestrzeni lat, a w naszym wypadków nawet wieków, leczenie za pomocą reiki zmieniało się.


 

Omówmy zatem wątek historyczny reiki.

O tradycji reiki wspomina pewna sutra (księga) sanskrycka licząca sobie ponad… 2500 lat. Już na wstępie należy przypomnieć czytelnikowi czym jest sanskryt.

 

Sanskryt określany jest jako boska mowa  przekazana ludziom przez dawnych wieszczów,  którzy z kolei otrzymali ją w natchnieniu od bogów. Podaje się, że powstał przed 1500 r. p.n.e. Jest to starożytny język rytuału, język Wed, czyli Świętych Pism. Sanskrytem posługiwali się bramini - kapłani i uczeni, najwyższa w hierarchii warstwa społeczna Indii. Pełnił funkcję podobną do funkcji łaciny w Europie. Do dziś jest językiem nauczanym m.in. w klasztorach, szkołach i na uniwersytetach jako istotna część wszechstronnego wykształcenia.

 

Jednak przenieśmy się do bliższych nam czasów. Tu pojawia się dr Mikao Usui, który jest odkrywcą reiki, który żył i działał pod koniec XIX wieku. Pracował na niedużym uniwersytecie japońskim w Kyoto, jako dyrektor i ksiądz. Pozorna błaha polemika Usui ze studentem na temat Biblii, spowodowała wielką zmianę w życiu uczonego. Wymówił pracę i wyjechał do Stanów Zjednoczonych, na uniwersytet w Chicago. Przez cały czas usiłował zgłębić tajemnicę uzdrawiania przez Chrystusa i jego uczniów. Jego poszukiwania nie odniosły żadnego skutku. Dowiedział się, że Budda posiadał moc uzdrawiania. Ponownie wraca do Japonii, żeby zgłębiać naukę Buddy. Podróżując po klasztorach, poznał  wreszcie w pewnym klasztorze buddystów Zen przeora, który również zajmował się uzdrawianiem. Kluczem do uzdrawiania miały być sutry w języku japońskim. I tym razem nie znajduje w nich żadnych wyjaśnień. W międzyczasie nauczył się języka chińskiego, który miał Usui ułatwić dojście do rozwiązania nurtującej zagadki.

Usui nie ustając w poszukiwaniach, nauczył się jeżyka Indii, czyli sanskrytu (o którym wspominamy we wstępie). W jednej ze starych ksiąg pisanych ręcznie przez ucznia Buddy, znalazł to, czego szukał prze siedem lat. Były to symbole i opis, jak leczył Budda. Wiedza nie jest równoznaczna z mocą uzdrawiania.   

I teraz następuje przełom. Dr Usui postanowił spędzić 21 dni na świętej dla Japończyków górze, gdzie pościł i medytował. Miał ze sobą  21 kamyków, z których, każdego dnia jeden ubywał, wyrzucał  go. Przez te wszystkie dni nic szczególnego się nie działo. Dopiero 21 dnia, w środku nocy, kiedy dr Usui kończył medytacje, ujrzał szybko zbliżające się  jasne światło, które trafiło go w środek czoła, w trzecie oko (szósta czakra). Jak na ekranie zobaczył symbole pisane złotymi zgłoskami, takie jakie widział wcześniej w sanskryckich sutrach. To był klucz do uzdrowień, których dokonywali wcześniej Budda i Chrystus.

To oświecające przeżycie  oznacza

narodziny systemu reiki doktora Usui

 

Post doktora Usui w tym opisie, nie jest czymś odosobnionym. Pojawia się on w innych wydarzeniach, które dotyczą objawień, nowych nieznanych dotąd zjawisk, które stanowiły tajemnicę. Możemy zadać sobie pytanie: Jakie znaczenie ma post w tego rodzaju zjawiskach? Człowiek z pełnym żołądkiem myśli o tym… żeby położyć się spać. Żołądek potrzebuje dodatkowej ilości krwi i energii by przetrawić pokarm. W tym samym  czasie mózg odczuwa deficyt krwi, pracuje mniej wydajnie. Stąd prosty wniosek. Nieprzeciążony żołądek, mózg w pełni dotleniony, dobrze pracuje. Mówiąc żartobliwie, pamiętajcie, idąc na egzamin, wcześniej ,,odpuśćcie” sobie obfity posiłek.




Od tego momentu zaczyna się cała seria zabiegów reiki, dokonywanych przez doktora Usui, zaczyna szkolić swoich następców. Pojawiają się nowe nazwiska osób, które odegrały ważną rolę w propagowaniu tej metody leczenia. Należy w tym miejscu wymienić nazwisko pani Hawayo Takata, czy też panią Phyllis Lei Furumoto. Obydwie te panie i wiele innych osób stały się mistrzami reiki, które szkoliły przyszłych mistrzów.

Na zakończenie wątku historycznego, należy wspomnieć o dwóch wydarzeniach, które miały miejsce w XX wieku. W roku 1983 w Kanadzie i drugie 1988 roku, kiedy to  Phyllis Lei Furumoto udzieliła swego błogosławieństwa i upoważnienia do wyświęcenia na mistrzów reiki, którzy czuli się gotowi i zdolni do szkolenia i wtajemniczania innych mistrzów reiki. W tym końcowym fragmencie pojawiają się wyrazy, które do tej pory były zarezerwowane dla opisów, pojawiających się li tylko w wierze chrześcijańskiej: błogosławieństwo, wyświęcanie. Można  wysnuć wniosek, że leczenie metodą reiki, to energie pochodzące wprost od Boga, czy jak kto woli od Najwyższego.



CZYM JEST REIKI?

 

Odpowiedź na tak postawione pytanie nie jest łatwa, gdyż zasada działania reiki wymaga szerokiego komentarza, ponieważ mówimy o energiach, które dla większości ludzi są czymś abstrakcyjnym, czy wręcz nieprawdziwym. Ale ci sceptycy często w sposób nieświadomy korzystają z energii reiki. W wypadku nagłego urazu ciała, natychmiast dotykamy bolącego miejsca wierząc, że ból ustąpi.

 

Reiki to Uniwersalna Energia Życia.

Wszechobecna Wszechmocna,

istniejąca ponad czasem i przestrzenią.

Jej źródłem jest Najwyższa Jaźń.

 

Rozszerzając pytanie, czym jest reiki, możemy powiedzieć, że reiki…

·       jest naturalną metodą uzdrawiania ciała i duszy;

·       przywraca równowagę energetyczną ciała;

·       pozwala uzdrawiać siebie a także inne osoby;

·       to metoda leczenia, którą jest w stanie opanować każdy;

·       jednak do przekazania wiedzy na temat reiki potrzebny jest uprawniony mistrz reiki. Właśnie ten punkt jest bardzo istotny dla początkujących, którzy chcą zawodowo praktykować reiki.

 

W uzdrawianiu za pomocą reiki obowiązują reguły, których należy bezwzględnie przestrzegać, co nie jest łatwą rzeczą. Często reguły te zmuszają nas do wyrzeczeń, wyrabiania siły woli, której deficyty występują w naszym organizmie.

 

W skrótowy sposób postaramy się te reguły  przedstawić.


- Właśnie dziś nie złość się. Pozornie jakie to proste. Wymaga od nas wewnętrznego przeobrażenia, szukania przyczyny złości, którą widzimy u innych ludzi, a nie u siebie. Trudny proces.

 

- Właśnie dziś nie martw się. Już słowo ,,martwić się” jest pochodną słowa ,,martwy”, co to oznacza, nie wymaga wyjaśnień. Każdy z nas wytwarza pewne wibracje, którymi obdzielamy otoczenie. Podnoście swoje myśli na wyższy poziom a zaczniecie przyciągać ludzi podobnych do siebie.

 

- Szanuj swoich rodziców, nauczycieli i starszych. Najlepszą formą realizacji tej reguły mogą okazać się medytacje, których tematem będą te trzy wymienione osoby.

 

- Zarabiaj uczciwie na swój chleb. Paradoksalnie, praca, która nie daje radości, powoduje, że pieniądze tracą na wartości. Starajcie się być uczciwi wobec siebie, a wówczas będziemy uczciwi wobec innych osób.

 

- Okazuj wdzięczność wszystkiemu co żyje. Najczęściej w tym miejscu pada pytanie: ale jak to zrobić? Proste. Jak się obudzisz, podziękuj Bogu, że jesteś zdrowy. Gdy zauważysz, że pada deszcz, pomyśl, że jest on potrzebny polom, zwierzętom, drzewom. Bądź wdzięczny za wszystko, co Wszechświat ma dla nas.

 

To co do tej pory napisaliśmy o reiki, to przysłowiowy wierzchołek góry lodowej, dlatego ten wpis należy traktować jako bardzo ogólne spojrzenie na leczenie metodą reiki, jako zachęta do stosowania jej w życiu codziennym. Jako alternatywę wobec leczenia tradycyjnego, które polega na leczeniu jednej części naszego ciała kosztem innego. Przypomnę to co napisaliśmy w poprzednim wpisie, słowa rosyjskiego ezoteryka który stwierdził, że…

 

leczenie farmakologiczne,

to zamiana choroby

ze stanu ostrego w stan przewlekły.

 

Proces leczenia wymaga ścisłej współpracy osoby chorej z terapeutą. Niezależnie, czy mówimy o lekarzu (medyku), czy o przedstawicielu leczenia niekonwencjonalnego. Dlaczego o tym mówimy? W naszym zmaterializowanym świecie, zamożni ludzie są przekonani, że ONI mają prawo wymagać, ba nawet żądać od leczącego, żeby ich wyleczył, nie angażując się w proces leczenia. Na szczęście tak nie jest, to tak nie działa. Ci zamożni są w błędzie, są ignorantami. Pamiętajmy, że bogactwo i zamożność, to dwie różne sprawy, często mylone przez ludzi.

 

Drugi ważny warunek wyzdrowienia, to chęć wyzdrowienia. Ten warunek jest szczególnie ważny w leczeniu niekonwencjonalnym, takim chociażby jak reiki. Zdarza się, że pacjent trafia do terapeuty dlatego, że… kazano mu przyjść. Taka postawa jest z góry skazana na niepowodzenie. Być może narażę się na krytykę za poniższe słowa. Są osoby, dla których choroba jest sposobem na życie. Tacy ludzie nie dążą do zmiany, poprawy własnego życia. Taką postawę najczęściej prezentują osoby, które mają zakodowane wspomnienia z lat dziecinnych. Były chore, otaczano je szczególną troską, rozpieszczono je zabawkami, czy słodyczami.

 

Można śmiało powiedzieć, że pozytywne myślenie, to szansa sukcesu, i tego się trzymajmy.

 

Przyszedłem z przekonaniem,

że zostanę wyleczony,

że będę cieszył się zdrowiem.

 

W pierwszej części zastanawialiśmy się czym jest zdrowie a czym choroba. Myślę, że rozmawiając z medykiem usłyszymy znacznie różniące się określenia, niż z ust terapeuty reiki, czy innych przedstawicieli leczenia niekonwencjonalnego. Zajmijmy się tymi drugimi. W tym miejscu musimy sobie uświadomić, że jesteśmy ,,Pyłkiem Kosmosu”, że w każdym z nas jest cząstka boskości. Każde wypowiedziane słowo zaczyna funkcjonować, zaczyna ,,żyć”. Na zasadzie sprężenia zwrotnego, przyjmujemy energię z Kosmosu, która zasila nasz organizm, czyli rządzi naszym życiem. Jak ją przyjmujemy, to musimy ją oddać. W tym miejscu musimy przypomnieć czym są CZAKRY.


Ćakraczakraczakram (sanskryt: ćakra „koło”, „okrąg”) – według wierzeń religii dharmicznych oraz ezoteryków, ośrodek energetyczny w ciele, czyli miejsce, gdzie krzyżuje się wiele kanałów energetycznych (nadi) i gromadzi się energia prana. Ośrodek ten odbiera, magazynuje i promieniuje energię o wibracji właściwej dla swojej funkcji (zob. ćakry główne), która konieczna jest do życia istot (w szczególności ludzi). Rozwijanie ćakr prowadzi do rozwoju wewnętrznego.                  [Wikipedia]                                                                

Wyróżnia się 7 głównych czakr. Każda z nich ma swoją nazwę i odpowiada z prawidłowe funkcjonowanie pewnej części naszego organizmu. Ponieważ nasz organizm jest bardzo skomplikowany, to jak łatwo się domyśleć, oprócz czakr są drobniejsze połączenia, czyli meridiany. Harmonijne działanie wszystkich siedmiu czakr zapewnia zdrowie. Jednak wystarczy, że jedna czakra pracuje nieprawidłowo, wówczas nasz organizm zaczyna chorować.

 

Można taką sytuację przedstawić bardziej obrazowo na przykładnie siedmiopiętrowego  budynku, w którym są podłączone rury wodne i kanalizacyjne. Te pierwsze tłoczą wodę od doły do góry, natomiast kanalizacyjne kierują ścieki z góry na dół. Wystarczy, że na jednych z pięter rura jest niedrożna (zapchana), wtedy w całym budynku jest problem z wodą (organizmem). 

 

Przywrócenie zdrowia, to nic innego jak, mówiąc kolokwialnie, udrożnienie czakr, czym powinien zająć się odpowiednio przygotowany terapeuta. W przypadku reiki, są trzy stopnie, które określają stopień zaawansowania (przygotowania) do wykonywania zawodu terapeuty.

 

Oprócz reiki, są inne niekonwencjonalne metody leczenia, które do przywracania zdrowia wykorzystuje się czakry, mam na myśli chociażby akupunkturę, czy akupresurę.


Nie będę odnosił się do opinii ..świata lekarzy” (i innych zawodów medycznych), co sądzą o skuteczności leczenia metodami niekonwencjonalnymi. Wiemy, że zdania są podzielone. Część z lekarzy wierzy w ich skuteczność, ale często nie mówiąc o tym głośno.  

 

Około 40 lat temu, kiedy akupresura, podobnie jak pozostałe metody tego rodzaju leczenia, były w Polsce w przysłowiowych ,,powijakach”, miał miejsce epizod z udziałem mojego kolegi lekarza, który był znany w moim mieście, w Wałbrzychu. Posiadałem broszurę wydrukowaną na powielaczu, która w dość szczegółowy sposób opisywała leczenie za pomocą, wspomnianej akupresury. Lekarz poprosił mnie o kopię tej broszury, z pewnym zastrzeżeniem, a mianowicie o zachowanie w tajemnicy faktu, że on posiada tę broszurę.

 

Kończąc, rekomenduję trzy pozycje książkowe, które w sposób szczegółowy, wyczerpujący opisują i przedstawiają w formie fotograficznej, metody i sposoby przeprowadzania zabiegów metodą reiki. Trzecia to ,,Reiki dla zwierząt”.  Okładki książek w tekście. Tej rekomendacji proszę nie traktować jako kryptoreklamy z mojej stromy.


E[zo]