piątek, 24 stycznia 2014

Victorian Romantic Tarot [22]



ŚWIAT
Archetyp: Odnaleziony raj;
Określenia: W żadnym z dostępnych mi źródeł nie znalazłem określenia (hasła), które sensu stricte odnosiłoby się do słowa "świat". Jednak częścią Wszechświata jest nasza planeta - Ziemia, którą ludzi zwykli nazywać "Światem", stąd uznałem za celowe przytoczyć (w bardzo okrojonej formie) encyklopedyczne określeń Wszechświat i Ziemia.   

Wszechświat - wszystko, co fizyczne istnieje: cała przestrzeń, czas, wszystkie formy materii i energii oraz prawa fizyki i stałe fizyczne określające ich zachowanie. Słowo "wszechświat" może też być używane w innych kontekstach, jako synonim słów "kosmos" (w rozumieniu filozofii), "świat" czy "natura". W naukach ścisłych słowa "wszechświat" i "kosmos" są równoważne. (...) Według współczesnej wiedzy prawa fizyki i stałe fizyczne decydujące o ewolucji Wszechświata nie zmieniały się przez cały czas jego istnienia. Dominującą siłą na odległościach kosmologicznych jest grawitacja. (...) Istnieją alternatywne definicje, dopuszczające, że nasz "wszechświat" jest jednym z wielu "wszechświatów", których zbiór określa się jako "wieloświat". (...)
Wikipedia 

Ziemia (łac. Terra) - trzecia, licząc od Słońca, a piąta co do wielkości planeta Układu Słonecznego. Pod względem średnicy, masy i gęstości, jest to największa planeta skalista Układu Słonecznego. Ziemia jest zamieszkana przez miliony gatunków, wliczając w to człowieka, jest jedynym znanym miejscem we Wszechświecie, w którym występuje życie.  (...)
 Wikipedia 


Karta Świat jest ostatnim Wielkim Arkanem Tarota, która jest symbolicznym kresem wędrówki, w jaką wyruszył Wędrowiec (Głupiec), by z bagażem doświadczeń dotrzeć do celu. No właśnie - do celu. Na usta ciśnie się pytanie: Co dalej Wędrowca czeka? Na te i podobne pytania postaram się odpowiedzieć w epilogu - dodatkowym poscie, który zakończy cykl, poświęcony Wielkim Arkanom Tarota Wiktoriańskiego. 

Podobnie jak wszystkie poprzednie karty, także ostatnia - Świat swoim wyglądem odbiega od większości kart tzw. "klasycznego" Tarota. Wyjątek stanowią talie, które ja, być może niesłusznie nazywam "kulturowymi".  Karty te dotyczą różnych epok historycznych i kultur narodów, a tym samym przenoszą nas w przeszłość i dają możliwość obejrzenia (na kartach) zwyczajów, obrzędów, jakie panowały w tych krajach. Tu nie wystarczy wsłuchać się w głos intuicji, by trafnie zinterpretować rozkład kart Tarota. Przynajmniej podstawowa znajomość historii kraju, regionu, do którego nawiązują karty, daje pewność, że nie wpadniemy w pułapkę, która może nieźle namieszać nam w głowach, a wówczas dywinacja staje się wprost niemożliwa. Obok zamieszczam kartę Świat z talii Ramses Tarot. 


Popatrzmy na Dwudziesty Pierwszy Wielki Arkan Tarota Wiktoriańskiego. 

Na karcie widzimy trzy kobiety, częściowo rozebrane (gołe piersi), co świadczy, że mają niewiele do ukrycia. Dwie z nich są "skąpane w kwiatach", trzecia natomiast unosi się nad ich głowami. Trzyma w rękach płaski kosz z kwiatami, które z niego wysypują się na zewnątrz. Głównie są to czerwone i żółte róże oraz bratki o takim samym kolorze. Czerwone róże symbolizują miłość, przywiązanie, z kolei żółty kolor jest kojarzony z zazdrością, tymczasem żółte róże mają o wiele milsze znaczenie. Żółta róża to symbol przyjaźni, radości i ciepła a ponadto oznacza troskę o inne osoby. Róża jest jedynym kwiatem, który nawet wtedy, gdy zeschnie przez długi czas zachowuje swój niezmieniony  kształt. Z kolei bratki są symbolem pamięci, która jest ulotna, przemijająca. Lewitująca kobieta ma na sobie zwiewną różową sukienkę, co świadczy, że jest osobą życzliwą i wrażliwą. Tłem tej karty jest bardzo delikatny błękit, prawie niewidoczny. Pozostaje jedno pytanie: "czy ta kobieta zstępuje na Ziemię, czy też Ją opuszcza". Odpowiedź jest prosta - opuszcza Ziemię, zabierając ze sobą kosz z kwiatami, co bacznie obserwują dwie kobiety, ze wzniesionymi do góry głowami - żegnają ją. Oznacza to, że kobieta ta udaje się w "daleką drogę" - być może w inne, pozaziemskie czasoprzestrzenie.  


Przemyślenia. Małe dziewczynki pragną zostać aktorkami, modelkami, a gdy zaczną dojrzewać marzą o królewiczu niczym z bajki, którego poślubią, będą kochane i szczęśliwe. Natomiast chłopcy chcą zostać pilotami, policjantami, a inni słynnymi sportowcami. To nie jest nic innego jak świat widziany oczami dziecka, świat idealnie pasujący do ich wyobrażeń i oczekiwań. Nie tylko rozwój psychiczny młodego człowieka wpływa na weryfikację jego widzenia świata, ale też rozwój fizyczny, a konkretnie wzrost. Małe dziecko ma znacznie ograniczone pole widzenia, na co większość rodziców w ogóle nie zwraca uwagi, stąd często z ich strony do dziecka padają uwagi typu: "nic nie wiesz, jak urośniesz to pogadamy". W takiej sytuacji proponuję opiekunowi zniżyć się (a nawet uklęknąć) tak, żeby jego oczy znalazły się na wysokości oczu dziecka. Jestem pewien, że rozmowa z dzieckiem w tej pozycji będzie zupełnie inna, bardziej partnerska. Każdy człowiek inaczej postrzega świat, mówiąc prostym językiem - "po swojemu". Osobną kwestię stanowią różnice w postrzeganiu świata między mężczyznami a kobietami, których życie wewnętrzne jest o wiele bogatsze, bardziej skomplikowane, a tym samym trudniejsze. Tak przynajmniej wypowiadają się znawcy tematu, a najlepszymi ekspertami w tej kwestii są... same kobiety.


Świat w skali globalnej jest skomplikowanym "tworem", na którego "kondycję" wpływa wiele czynników. Nie będę rozwijał tego tematu, a jedynie zwrócę uwagę na jeden (bardzo istotny) szczegół, a dotyczy pieniądza. Świat jest tak urządzony, że od chwili wprowadzenia do obiegu pieniądza, aż po dzień dzisiejszy, to właśnie on decyduje, kto jest rządzącym a kto podwładnym tego świata. Jest to sytuacja wielce niepokojąca, na którą nikt nie zwraca uwagi, jest pomijana milczeniem. Określenie "świat pieniądza" jest odmieniane nie tylko przez ekonomistów na wszelkie możliwe sposoby. Według nich osiemdziesiąt kilka osób posiada w swoich rękach kapitał równy połowie kapitału wszystkich tzw. "średniaków" z całego świata. Najzamożniejszego Polaka można uznać za ubogiego krewnego potentatów finansowych, chociażby rodziny Rockeffelerów. Ze zrozumiałych względów wspomnianych ludzi określam mianem - zamożni, a nie bogaci. 


Do tej pory pisałem o świecie materialnym - o świecie "mamony". Zanim skończę pisanie tego tekstu, na świecie umrze z głodu kilka tysięcy ludzi, głównie dzieci. Nie tylko mnie, marzy się świat bez wojen, konfliktów, świat ludzi szczęśliwych. Taki idealny świat pozostanie w sferze pobożnych życzeń, dopóki będzie istniało ukryte niewolnictwo dwudziestego pierwszego wieku, które dotyka także Polaków. Ideały są wypierane przez materię, za którą pogoń przybiera na sile, rozpychanie się łokciami sprawia, że szacunek do drugiego człowieka niewiele znaczy. 


Jak zaznaczyłem na wstępie, od najmłodszych lat tworzymy swój własny, wewnętrzny świat, który z upływem lat staje się zbyt ciasny, uwiera niczym ciasny gorset, nie może sprostać naszym obecnym wymaganiom. Dlatego często jest burzony przez nas samych, bądź przyczyniają się do tego inni ludzie. W takiej sytuacji obwinianie kogokolwiek nie ma najmniejszego sensu, mówią kolokwialnie, mleko się wylało. Bogatsi o nowe doświadczenia, misternie, cegła po cegle budujemy swój nowy świat. 


Dość często ludzie w sytuacji, kiedy przychodzi im zmagać się z trudnościami, zadają pytanie: "dlaczego akurat mnie to spotkało?" Oczywiście w tym miejscu można odwoływać się do "prawa karmy", kosmogramu urodzeniowego, które mają wpływ na nasze życie - to prawda, ale warto w takiej sytuacji zastanowić się, czy zrobiliśmy wszystko, by uniknąć problemu. Najczęściej źródło, sedno problemu tkwi w nas samych. 


Kiedy desperat skacze z wieżowca, pozbawiając się tego, co najcenniejsze - życia, zgromadzeni wokół gapie szepczą między sobą: "Nie poradził sobie z problemami, świat go przerósł". To prawda. Fałszywe ideały, błędna ocena rzeczywistości, są częstą przyczyną budowania świata, który w rzeczywistości nie sprawdza się - musi runąć jak "tarotowa" Wieża. Najczęściej jednak człowiek w porę opuszcza rozpadającą się wieżę, nim ona runie, rozsypie się. Niestety, ale zdarza się, że "biedak" zostaje przysypany gruzem walącej się wieży - rozsypującego się jego świata, który z założenia był fałszywy. 


Dość pokaźną grupę stanowią ludzie, o których mówią, że żyją oni w innym świecie. Nazywają ich ekscentrykami, czy dziwakami, którzy odbiegają swoim zachowaniem a często i wyglądem od tzw. "normy". Znaczy to, że są nieprzeciętni, nietuzinkowi. Przyznam się, że tacy ludzie zawsze mnie fascynowali i nadal ich podziwiam. Mam na myśli ludzi wykształconych, o nieprzeciętnym intelekcie, do których zaliczają się artyści - malarze, muzycy, rzeźbiarze, pisarze a ponadto filozofowie, naukowcy itp. Mam kolegę rzeźbiarza, który swój czas dzieli między domem a pracownią, w której odwiedzam Go co pewien czas. Ponapoczynane rzeźby, zapach drzewa, porcelanowy kubek z niedopitą kawą, "artystyczny bałagan" to świat Kolegi Józefa. 


Mój wewnętrzny świat był wiele razy naprawiany po zawieruchach i burzach, jakich doświadczałem przez prawie siedemdziesiąt lat życia. Na szczęście od dłuższego czasu panuje cisza, spokój, który wykorzystuję realizując swoje pasje i rozwój duchowy. 


Wśród wielu światów, jest jeden szczególny
- Świat Bajek, którego nie wstydźcie się odwiedzać,
niezależnie ile macie lat.
Przebywanie w Świecie Bajek sprawia,
że stajemy się lepsi, bardziej wrażliwi na wszelką krzywdę.

Ez[o]

niedziela, 12 stycznia 2014

Siła woli



Na przełomie starego i nowego roku zgodnie z odwieczną tradycją ludzie składają sobie życzenia. Być może będę krytykowany, za to, co teraz napiszę. Dość często oklepane, szablonowe życzenia, przesyłane niemal hurtowo trafiają do adresatów, którzy odwzajemniają się podobnym gestem. Jest to raczej wyraz kurtuazji z obydwu stron, takie "życzenia" nie mogą mieć sprawczej mocy. Tylko szczere, płynące "od serca" słowa zawarte w życzeniach są nośnikiem dobrych energii, którymi obdarowujemy bliskie nam osoby. Osobną kwestią jest forma ich przekazania. W Internecie wystarczy wybrać jeden z kilkudziesięciu gotowych wzorów życzeń, "kliknąć" jeden klawisz, by niemal jednocześnie dotarły do wszystkich osób znajdujących się w skrzynce adresowej. Zwykłe papierowe kartki z życzeniami powoli przechodzą do przysłowiowego lamusa, a wielka szkoda. Własnoręcznie wypisana kartka, włożona do koperty i zaadresowana zawiera w sobie energie osoby piszącej. Jestem tradycjonalistą, każdego roku wysyłam pocztą wiele kartek świątecznych z cichą nadzieją, że w skrzynce na listy także znajdę życzenia. Jak do tej pory nie zawiodłem się. Wszystkie otrzymane kartki, po ich przeczytaniu stawiam w miejscu widocznym - eksponowanym, co sprawia, że w ciągu dnia wiele razy, kieruję wzrok w ich kierunku - patrzę na nie. Ma to głęboki sens. Jeśli ktoś nie wierzy, radzę spróbować. Kończąc ten wątek, który jest jednocześnie wstępem do tego posta, uważam, że przez wszystkie 365 dni w roku, powinniśmy być życzliwi, bardziej tolerancyjni wobec innych ludzi, a nie tylko okazjonalnie, a życie nas Wszystkich byłoby o wiele lepsze, łatwiejsze. 


Nowy Rok jest okazją do podejmowania nowych postanowień, zobowiązań, z którymi ludzie czekali od jakiegoś czasu, by dopiero teraz wprowadzać je w życie. Czy musieli czekać do końca roku? Czy nie można było realizować ich wcześniej? Najprawdopodobniej mogli, ale odwlekanie w czasie, często ma znaczenie psychologiczne. Jeszcze te dwa miesiące będę palił papierosy, ale od stycznia biorę "rozwód" z tym strasznym nałogiem. Takie tłumaczenie częściowo rozgrzesza przyszłego abstynenta dymu tytoniowego. Mijają szybko te dwa miesiące i przychodzi czas próby, czas realizacji, a z tym bywa bardzo różnie. Dlatego trzeba z wielką ostrożnością, rozwagą wypowiadać się o swoich przyszłych zobowiązaniach.

Przed podjęciem nazwijmy to "noworocznego" wyzwania, warto głęboko zastanowić się, czy naprawdę chcemy je realizować. Zdarza się, że ktoś podejmuje decyzję, pod wpływem drugiej osoby, która jest w trakcie zmian w swoim życiu. To, co dla jednej osoby jest odpowiednie, do przyjęcie, dla drugiej może okazać się niewykonalne, chociaż oparte na dobrych chęciach. Jak głosi przysłowie: "Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane". 

Być może ten post by nie ujrzał światła, gdyby nie pewien epizod związany z moją dobrą znajomą, sympatyczną kobietą. Dwa lata temu postanowiła, że zacznie się odchudzać. W markecie kupiła kijki do tzw. nordic walking, które przeleżały do lata. I zaczęło się. Z kijkami w plener, na zakupy; rano, w południe, aż do wieczora. Po kilku miesiącach kijki poszły "w odstawkę", co trwa do dnia dzisiejszego. Kobietka tłumaczy się, że bolą ją nogi, a i czasu jej nie starcza na chodzenie z "kijkami". 

Drugi przykład. Jak nastała moda na górskie rowery, kolega zgodnie z duchem czasu, kupił sobie takie cudeńko. Był w ciągłym konflikcie ze swoją córką, która rościła sobie prawo do tego roweru. Zdarzało się, że kolega otrzymywał zgodę od córki i wyjeżdżał ze mną na krótką przejażdżkę, by zrzucić zbędne kilogramy. Po kilu miesiącach rower trafił do lamusa, ponieważ obydwoje mieli już dość jazdy.  


Branie na własne barki zbyt wielu zobowiązań, już z założenia, jest nierozsądne, ponieważ prowadzi do zniechęcenia, a ostatecznie kończy się niepowodzeniem. Bardzo ważną rzeczą jest siła woli, bez której trudno realizować jakiekolwiek zmiany na lepsze w naszym życiu. O ludziach, którzy jej nie posiadają, mówi się, że mają silną słabą wolę. Akurat w tej kwestii mogę być ekspertem, ponieważ jestem numerologiczną Jedynką, której piętą achillesową jest właśnie brak siły woli. Słomiany zapał (ogień) szybko gaśnie. Kupiona książka do nauki obcego języka trafia na półkę, podobny los może spotkać wędkę, czy inny przedmiot "chwilowego" pożądania. "Tak mają" wszystkie Jedynki, bez względu na płeć, czy wykształcenie, dlatego powinny wyrabiać w sobie siłę woli, czego nie należy traktować w kategoriach walki, ponieważ takie mentalne podejście jest z góry skazane na porażkę.*

* Wystarczy popatrzeć na kartę Mocy (poniżej), na której widzimy kobietę z "obłaskawionym" lwem. Obydwoje są pogodni - ufają sobie nawzajem. Kobieta otwiera paszczę drapieżnika, który stoi spokojnie, bez najmniejszych oznak agresji. 


Znajomość ezoteryki nawet w podstawowym zakresie, może stać się cennym narzędziem, które można wykorzystać do wzmocnienia siły woli. Numerologiczna Jedynka to tarotowy Mag (arkan pasywny), zaś stroną aktywną jest karta Mocy, która ma być stymulatorem do działania, do wyrabiania siły woli. 



Zbędne kilogramy ciała (a w zasadzie - tłuszczu), palenie papierosów, nadużywanie alkoholu, narkotyków i inne słabości, to nic innego jak brak równowagi w organizmie; to chwilowo zachwiana energetyka, którą trzeba przywrócić do poprzedniego stanu. Ot, cała filozofia. Pozostając przy Tarocie, siłę destrukcyjną prezentuje Arkan Diabła, który w "sąsiedztwie" z jednej strony ma Równowagę (Anioł), z drugiej Wieżę (Upadek). Co wybierzemy to zależy od nas - od naszej siły woli. 



Współczesny człowiek stał się niewolnikiem TV, bez której życie (dla większości) byłoby wprost niemożliwe. W telewizji dużą ilość czasu zajmują reklamy, które trafiają na podatny grunt - na ludzi gotowych kupić oferowane w nich produkty. W jednym bloku są reklamowane wyroby, które wzajemne się wykluczają. Np. Młoda dziewczyna zachwala cudowny lek, tzw. suplement diety, po którym otyła osoba staje się równie zgrana jak ona. (!) Za chwilę inna "piękność' zachęca do jedzenia ociekającego tłuszczem mięsiwa, którym można opychać się do woli, bez obawy, że pęknie wątroba. Wystarczy zażyć reklamowaną przez nią tabletkę! Samochody są reklamowane na wszystkie możliwe sposoby, natomiast nikt nie zachęca do kupna roweru. O działaniach podprogowych w reklamach nikt nie wspomina, a są one faktem. 

Forma przekazu reklam jest przystosowana dla "prymitywnego luda". Przepraszam za takie określenie. Pasożyty w organizmie są przedstawiane, jako udziwnione robaczki, samochody podczas jazdy zmieniają swoje kształty, pralka posiada inteligencję, któreś generacji. Możesz się obżerać do woli - na chorą wątrobę weźmiesz pigułkę. Jak się utuczysz, to łykniesz suplement diety na odchudzenie. Z nałogiem palenia też sobie poradzisz, zażywając... inną, kolejną "cudowną" tabletkę. 

Głupota najwyższych, kosmicznych lotów! Przeciętny człowiek powinien zdawać sobie sprawę z konsekwencji własnej bezmyślności. By przytyć wystarczy jeden miesiąc, ale by zrzucić zbędne kilogramy, może zabraknąć życia. Prosty wniosek. Ludzie podatni na sugestię powinni unikać oglądania reklam. Jest to przykład, który wskazuje źródło problemów współczesnego, otyłego Polaka, który podejmuje próby - zobowiązania, że bierze się za odchudzanie, ale... po Nowym Roku. (!)


Runy mogą okazać się niezwykle przydatne przy pozbywaniu się różnych uzależnień i wzmacnianiu siły woli, która jest podstawą w pracy nad sobą. Przedstawię dwa skrypty runiczne: pierwszy ma ułatwić uwolnienie się od narkotycznych uzależnień; drugi skrypt na wzmocnienie siły woli. Należy pamiętać, że talizmany z Runami, czy też skrypty runiczne są stymulatorami, które ułatwiają powrót do stanu równowagi, ale nie należy ich traktować jako "cudowne lekarstwo", które załatwi wszystkie nurtujące nas problemy. 

Poniższe skrypty i opisy pochodzą z książki JEWGENIJ KOLESOW, ALEKSANDER  THORSTEN  - "Magia i mantyka Run". 


1. Skrypt na uwodnienie się od narkotycznych uzależnień. 

Powyższa formuła, znaleziona drogą zbiorowych poszukiwań na zajęciach grupowych po to, aby ułatwić każdemu człowiekowi (nie ma konkretnego adresata) drogę do uwolnienia się ud narkotycznych uzależnień. W niej można zauważyć znaki futharku* klasycznego (końcowe Uruz oraz Ansuz w postaci lustrzanego znaku - reguły sporządzania napisów dopuszczają taki wariant graficzny), oprócz tego w centrum znajdują się znaki armeńskie Hagal i Ar i w końcu, jako centralny symbol widzimy ponownie Uruz, tylko tym razem odwrócone i z dorysowanym do niego kółeczkiem, co wprost oznacza właśnie uzależnienie, a w tej pozycji - niezależność, uwolnienie. 


2. Wzmocnienie  siły woli. 

W tym napisie (skrypcie) razem z Runami futharku* klasycznego (starszego) wykorzystana została Runa Cweorp (druga z lewej), oznaczająca przede wszystkim dyscyplinę i samokontrolę. Pozostałe Runy to: Algiz (a) - ochrona osobista; Mannaz (m) - świadomość i samoocena; Perdo (p) - realizacja ukrytych możliwości; Kaunan (k), Teiwaz (t) - energiczna realizacja nowych idei i trwanie przy nich; Eisaz (i) - umocnienie rezultatów.  

* Futhark - inaczej alfabet. 



Na zakończenie kilka słów o moich postanowieniach (niekoniecznie noworocznych). Nie jestem uzależniony od narkotyków, papierosów nie palę, mocnych alkoholi nie piję, nie mam potrzeby zrzucania zbędnych kilogramów, ponieważ regulatorem wagi ciała jest... rower i piesze wędrówki po górach, siłę woli opanowałem, co zajęło mi wiele lat. Muszę wzmóc kontrolę nad wykorzystaniem czasu, który ostatnio umyka mi niczym szarak przed sforą psów. Każda godzina życia jest niezwykle cenna, dlatego MUSZĘ czas wykorzystywać do absolutnego maksimum. 


Ez[o]