Na wstępie cofnę się myślami do lat
sześćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy byłem młodym człowiekiem. Wówczas o
Tarocie niewiele, czy wręcz wcale się nie mówiło. W codziennej gazecie
"Życie Warszawy", wśród olbrzymiej ilości ogłoszeń (zajmujących całe strony),
gdzieś w środku, można było znaleźć, wydrukowane drobną czcionką ogłoszenia o
kilku wróżkach działających w Warszawie. W miasteczkach i na wsiach swoisty
monopol na wróżby miały Cyganki, które za drobną opłatą świadczyły swoje
usługi. A, że nie cieszyły się dobrą sławą, często zamykano przed nimi drzwi. Cygankom
przypisywano, najgorsze cechy, że kradną i oszukują, co nie do końca było
prawdziwe. A jak było w dużych miastach? Na przykład, w Warszawie miejscem, gdzie każdego dnia można było
spotkać Cyganki zaczepiające przechodniów oferujących wróżbę był bazar
Różyckiego na Pradze. Nigdy nie korzystałem z "usług" cygańskich
wróżek, czego nie mogę powiedzieć o koledze, który kilka razy przekonał się, że
mówiły one prawdę. Równie często "okupowanym" miejscem przez wróżące Cyganki były parki a także kurorty. Do wróżb używały klasycznych kart, część z nich zajmowała się
chiromancją. W tamtych latach porady psychologa, seksuologa było prawie
nieznane. Natomiast gabinety psychiatrów były miejscem, gdzie kierowano ludzi,
którzy raczej powinni trafiać do specjalistów przed chwilą przeze mnie
wspomnianych. Tyle retrospekcji.
Podróż, jaką opisują karty Tarota, to podróż do naszego wnętrza.
Wszystko, co napotkamy na tej drodze, jest częścią naszej
osobowości.
[Sallie
Nichols]
Galopujący
postęp technologiczny, w którym króluje elektronika, sprawił, że człowiek jest
od niej uzależniony. Zdecydowana większość ludzi nie wyobraża sobie życia bez
telefonu, komputera i innych tzw. elektronicznych gadżetów. I pomyśleć, że w
latach sześćdziesiątych na założenie telefonu trzeba było czekać 6-8 lat! Te
wszystkie wynalazki miały sprawić, że będziemy mieli więcej czasu na
odpoczynek. Rzeczywistość okazała się bardziej brutalna, niż się
spodziewaliśmy. Pogoń za pieniądzem sprawiła, że ludzie mają coraz mniej
wolnego czasu. Dochodzi do tego obawa utraty pracy, obawa o jutro - ludzie żyją
w ciągłym stresie. W tej sytuacji, jak najbardziej wskazana jest pomoc psychologa,
doradcy duchowego, a może ostatnio "modnego" trenera personalnego,
czy jak kto woli trenera osobistego. Jest zapotrzebowane - niech pomagają wykwalifikowane
osoby, prawdziwi profesjonaliści. Część ludzi szuka porad u wróżek,
uzdrowicieli. Wystarczy wejść na strony internetowe, by znaleźć na nich setki
ogłoszeń tarocistek/tarocistów, oferujących pomoc. TV nie pozostaje w tyle. Są
nadawane całe, kilkugodzinne bloki ezoteryczne. Powtórzę po raz drugi. Jest
zapotrzebowanie, niech robią to profesjonaliści, a oszustów wykorzystujących
trudna sytuację życiową innych ludzi powinno się tępić niczym chwasty.
W
Internecie funkcjonuje wiele portali, które zajmują się ezoteryką, głównie Tarotem. Często
założyciele tych stron nie mają konkretnej wizji jak ma ona funkcjonować.
Przeważnie większość młodych ludzi, którzy odwiedzają te strony, bez żadnego
przygotowania próbują interpretować rozkłady kart, traktują Tarota, jako rodzaj
zabawy, rozrywki. Nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństw, jakie im
zagrażają. Pisałem na ten temat wiele razy, ale zderzałem się z murem
ignorancji, wręcz wściekłości kierowanej pod moim adresem nawet przez tzw.
administratorów portali, dlatego całkowicie odciąłem się od tego rodzaju stron.
Uznałem, że mój czas jest zbyt cenny, bym miał go marnować na bezproduktywne
działania. Pozostaję wierny kilku osobom, które prowadzą swoje strony związane
z Tarotem, astrologią i szeroko pojętą ezoteryką.
Kilka
ogólnych zdań o Tarocie. Większość ludzi traktuje Go, jako narzędzie do
dywinacji, często pomijają inne aspekty, bardziej istotniejsze od funkcji
wróżebnej. Powoli mity o Tarocie, jako "czymś niebezpiecznym" idą w
zapomnienie. Jedynie ludzie Kościoła w dalszym ciągu Tarota określają, jako
"Biblię Szatana", źródło wszelkiego zła. Ciekawej analizy porównawczej
dokonał FLAVIO
ANUSZ w
swojej książce "Tarot - rozważania
mistrza", w której chrześcijańska Biblia w konfrontacji z Tarotem wypadła
bardzo niekorzystnie. Mnogość kart
Tarota i książek traktujących o Nim jest na tyle duża, że każdy ma swobodny do
nich dostęp. Spotkałem się ze stwierdzeniem, że z powodów, o których piszę,
Tarota obecnie nie można zaliczać do ezoteryki. Uważam, że taka teza jest
bezzasadna. Określenie "tajemnicy" jest pojęciem względnym. To, co
dla mnie jest tajemnicze, nie mam do tego dostępu, dla innej osoby może być banalnie
proste, pozbawione cech tajemnicy, i odwrotnie. Przepis na świetną potrawę,
pozostaje tylko przepisem, nie zastąpi gotowego dania, które należy
przyrządzić. Treść najlepszej książki o Tarocie, pozostaje tylko zbiorem liter,
zdań, rozdziałów. Pozostaje martwą wiedzą aż do czasu, kiedy wnikliwie,
gruntownie zaczniemy analizować poszczególne Arkana w połączeniu z medytacją, uważną obserwacją otaczającego nas Świata. Jest to długa i żmudna droga, którą
nie wszyscy są w stanie podążać. W rzeczywistości "tarotowa droga"
nie ma końca.
W tej
chwili mogę odpowiedzieć na pytanie zawarte w tytule tego artykułu: "Czym dla mnie jest Tarot?" Najogólniej
Tarota możemy traktować, na dwa sposoby - jako narzędzie do dywinacji
(wróżenia), bądź, do medytacji i jako Wielką Księgę Życia. Drugi sposób jest
dla mnie najważniejszy - podstawowy, a pierwszy jest jedynie jego uzupełnieniem
Od strony dywinacyjnej, korzystam z "porad Tarota" jak rozwiązać zaistniały problem. W tym
miejscu mógłbym zakończyć ten artykuł. Jednak postaram się rozwinąć temat, z
myślą, że może znajdzie się przynajmniej jedna osoba, która po przeczytaniu
tego artykułu zainteresuje się Tarotem.
Moja,
nazwijmy ją - przygoda z ezoteryką zaczęła się dwadzieścia lat temu, kiedy
przeszedłem na emeryturę, miałem wtedy poza sobą pięćdziesiąt lat życia. Życie
nie znosi pustki. Niektórzy "znawcy tematu" twierdzą, że zbyt późno
zacząłem poznawać Tarota, astrologię i inne pokrewne z nim nauki. Być może mają
rację. Na wszystko przychodzi odpowiedni czas. Nic nie dzieje się przypadkiem,
który (jak wiele razy wspominałem) w ezoteryce nie funkcjonuje. Będąc w bibliotece
spotkałem pewnego mężczyznę, który wspomniał, że jest tarocistą. Nawiązałem z
nią kontakt, który okazał się dla mnie wybitnie toksycznym. Zacząłem podążać
swoją drogą, upatrując w Tarocie remedium, lekarstwem na wszelkie problemy.
Jednak dość szybko byłem zmuszony zweryfikować swoje poglądy.
W
tamtych latach dostęp do literatury o Tarocie był bardzo ograniczony, by nie
powiedzieć marginalny. Być może to skłoniło mnie do bardziej indywidualnej
pracy z jedyną, jaką wówczas miałem talią Ridera Waite'a. W międzyczasie
kupiłem kilka wartościowych książek. W roku 2002
trafiła w moje ręce (składająca się z dwóch części) książka - "Tarot
intuicyjny", którą napisała Pani BARBARA ANTONOWICZ-WLAZIŃSKA. Pierwsza z nich dotyczy Wielkich
Arkanów Tarota; druga - Małych Arkanów. Chociaż moja "ezoteryczna
biblioteka" jest dosyć bogata, często sięgam po "Tarota intuicyjnego" i za każdym razem odkrywam w tej książce
"coś nowego", a dlaczego tak się dzieje? Otóż, wszystkie dzieła
transcendentalne, takie jak Biblia, Talmud, Bhagawadgita, czy też Tarot, są
odbierane (odczytywane) przez odbiorę w różny sposób, tzn. w zależności od jego
poziomu rozwoju duchowego. Przykładowo, przeciętny parafianin Boga postrzega,
jako poczciwego, brodatego starca siedzącego na tronie.
Zwykło
się mówić, że jeśli coś jest uniwersalne, to nie może w pełni spełniać swojej
roli. W tym wypadku jest inaczej. Książki te wprowadzają nas w magiczny świat
Tarota. W pełni zaspakajają najwybredniejszych odbiorców, zarówno tych, którzy
skupiają się na dywinacji, jak i tych poszukujących sensu życia w przekazie kart.
Posłużę się recenzją pana JERZEGO PROKOPIUKA, jaka znajduje się na ostatniej stronie okładki, oto
ona:
W literaturze przedmiotu -
"tarotologii" rzadko spotykamy się z pracą tak ambitną i to na dwóch
płaszczyznach: informacyjnej i interpersonalnej. Albowiem "Tarot
intuicyjny..." nie tylko daje nam pełną wręcz wiedzę o sobie - swojej
historii, symbolice, psychologii czy zastosowaniach psychoterapeutycznych i
odniesieniach psychosomatycznych - lecz także napisany jest "atramentem
serdecznym", takim, jakim potrafi posługiwać się tylko człowiek kochający
ludzi, który chce nieść pomoc w ich psychicznych i życiowych kłopotach i
cierpieniach - a instrumentem tej pomocy czyni ezoteryczną "grę z
kartami".
Autorka książki wznosi się już wysoko
ponad problematykę zdrowia i choroby, psychoterapii, "taroterapii" i
psychosomatyki. Zdolność ujrzenia - w teorii i praktyce - dialektycznej natury
świata, w którym żyjemy, problemu sensu choroby, jako szczególnej postaci
problemu sensu zła wynosi Autorkę na wysokie rejony filozofii utrzymanej w
duchu gnozy.
Wzlot ten wskazuje na najwyższe horyzonty
jej dzieła - i powinien szczególnie mocno zachęcić nas do jego lektury. A
pamiętajmy, że w ustach piszącego te słowa jest to najwyższy komplement, jakim
może obdarzyć Autorkę, do której pracy ma zaszczyt pisać przedmowę.
Autorka
- Pani BARBARA
ANTONOWICZ-WLAZIŃSKA, w swojej książce, na stronach 55-56, pisze, cytuję:
DLACZEGO UCZĄC SIĘ TAROTA CZŁOWIEK
ROZWIJA SIĘ DUCHOWO?
Dotyczy to oczywiście ludzi, którzy
poważnie i odpowiedzialnie traktują karty Tarota. Przyglądając się kartom,
medytując nad nimi, studiując je, ich nieświadoma symbolika poprzez osoby,
kolory, przedmioty, zwierzęta postrzegana jest przez Twoją świadomość i pobudza
Cię do skojarzeń. Ten proces powoduje przesunięcie informacji ze sfery
nieświadomej do świadomości. Każda osoba doświadcza tego procesu w
indywidualnej formie. Ważne jest, że pracując indywidualnie z
kartami wyłączasz
działanie lewej półkuli, której językiem
są słowa, a rozwijasz łączność z prawą półkulą, której językiem są obrazy. W kontakcie z kartami Tarota Twoja
nieświadomość zaczyna przemawiać do Ciebie archetypowymi symbolami kart. Proces ten poszerza świadomość i służy
indywiduacji. Prowadzenie swojego zeszytu dotyczy indywidualnego kontaktu z
kartami, zapisywanie własnych skojarzeń, interpretacji karty dziennej,
tygodniowej, snów, synchroniczności różnych zdarzeń, okoliczności, spotkań,
rozmów - pomaga wprowadzić uchwycone w ten sposób nieświadome treści na poziom
świadomości. Pogłębia to wiedzę o sobie samym,
poszerza świadomość, pozwala patrząc - widzieć, słuchając - słyszeć, czując -
czuć coraz więcej, lepiej, intensywniej...
Te dwa,
przytoczone cytaty są potwierdzeniem moich słów, że książka ta jest niezwykła, powinni
z niej korzystać nie tylko adepci, ale też zaawansowani ezoterycy.
Obok
wielu wartościowych pozycji traktujących o Tarocie, nie sposób pominąć książki "DROGA
TAROTA czyli mitologiczny klucz do Wielkich Arkanów". Autorem tej książki jest wielki znawca
tematu - HAJO
BANZHAF, niemiecki ezoteryk, autor wielu książek.
Cytuję
krótką notkę, jaka znajduje się na ostatniej stronie książki:
"Droga Tarota" to opowieść
pisana uniwersalnym językiem Wielkich Arkanów. Ucząc się jego języka poznajemy
prawa kosmiczne, dostajemy wskazówki i rady ułatwiające życie. Przy urodzeniu
nikt nie dał nam "instrukcji obsługi". Czy na pewno? Tarot to system
symboli, których los potoczył się niestety tak, że zbyt często był utożsamiany
z wróżeniem. Tylko niewielka garstka ludzi zadawała sobie trud, by poszukiwać
głębszego sensu tych symboli. Dlatego znamy tylko płytkie podłoże archetypowej
prawdy płynącej z nich, a twierdzenie, że w kartach tkwi życiowa mądrość,
wywołuje u większości ludzi pełen politowania uśmiech, w najlepszym razie
zdziwienie. Może jednak warto zagłębić się w te karty, by poznać swoją drogę
życiową?
Chcę wspomnieć
o jeszcze jednej kwestii, która często jest pomijana, czy przemilczana przez osoby zajmujące się
naukami ezoterycznymi, a ma fundamentalne znaczenie w poznawaniu i
praktycznym (dywinacyjnym) wykorzystywaniu kart Tarota. Otóż, nauki te wzajemnie się przenikają, mówiąc
kolokwialnie, każda z nich stanowi część układanki niczym puzzle, które po
złączeniu stanowią całość. Każdy, kto poważnie traktuje zgłębianie wiedzy o
Tarocie, powinien przynajmniej w podstawowym zakresie posiąść wiedzę z dziedziny
astrologii, numerologii. Na wyższym poziomie wtajemniczenia Tarota, znajomość Drzewa
Życia jest niezwykle przydatna, czy wręcz konieczna. Tu rodzi się często pewien problem. Mam na myśli nieznajomość języka hebrajskiego.
Wszystkie nazwy, określenia, jakie znajdujemy na wykresie Drzewa Życia ze zrozumiałych
względów są zapisane w tym języku. Autorzy publikacji dotyczących Drzewa Życia
obok hebrajskich używają rodzimych określeń.
Osoby
zajmujące się Kabałą Mistyczną, muszą dobrze znać język hebrajski, ponieważ wymowa
(akcentowanie) poszczególnych wyrazów odgrywa pierwszorzędne znaczenie.
Często korzystam z tego
niezwykłego wykresu Drzewa Życia, na którego ścieżkach są rozmieszczone Wielkie Arkana Tarota
a także wiele innych symboli, między innymi z astrologii. Zwróciłem uwagę, że większość adeptów skupia się li tylko
na kartach Tarota a dokładniej - na ich wróżebnej roli. Na jednym z portali społecznościowych próbowałem zachęcić adeptów do równoległego poznawania wspomnianych wyżej
dziedzin ezoterycznych. Bez odzewu, a szkoda...
Ez[o]
Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń