Dwa dni temu, kiedy szedłem obok
osiedlowego boiska, byłem świadkiem scenki, na którą większość przechodniów prawdopodobnie
nie zwróciło uwagi. Spacerowała mama ze swoim dwu-, może trzyletnim synkiem,
który niespodziewanie, w mgnieniu oka znalazł się w kałuży, po której zaczął
biegać. Reakcja matki była natychmiastowa – skrzyczała brzdąca. Czy słusznie?
Być może miała rację, ale… ja na takie obrazki patrzę „innym okiem”. Ten epizod
stał się przyczynkiem do napisania tego posta.
Widok dziecka
zbierającego z ziemi napotkane kamienie, czy wspinającą się na drzewo małą dziewczynkę,
bądź dzieci wkładających patyki do ogniska, czy też, wspomnianego wcześniej
malca biegającego po kałuży, przeważnie mają głębszy sens, znaczą więcej niż
zwykła zabawa. Niestety dorośli najczęściej tego nie rozumieją. Rodzice
ograniczają się do udzielania swoim dzieciom uwag, typu: odejdź od ognia, wyrzuć te kamienie, wyjdź z tej wody, bo zamoczysz buty, zejdź z tego drzewa –
dziewczynce nie wypada. Należy zadać sobie,
podkreślam jeszcze raz – sobie pytanie: Dlaczego dziecko wkłada patyk do ogniska?, Czy kieruje się zwykłą
ciekawością, a może jest jakiś inny powód, którego nie znam? Właśnie,
którego nie znam. Dla dziecka – małego „ludzika” wkraczającego w życie, wszystko
jest ciekawe, nowe, wszystkiego musi dotknąć, powąchać, a nawet spróbować jak smakuje.
Postaram się,
oczywiście w wielkim uproszczeniu, odpowiedzieć na wyżej postawione pytania i
rozwiać wątpliwości, odwołując się do czterech żywiołów, które nam towarzyszą
tu na Ziemi od urodzenia aż do śmierci. W zasadzie płód w łonie matki, głównie
w trzecim trymestrze, dość mocno odczuwa żywioły, z którymi przyjdzie mu po
dziewięciu miesiącach „zderzyć się”. Niewątpliwie noworodek w momencie
przyjścia na świat doznaje szoku, co potwierdzają osoby, które poddały się
regresji hipnotycznej. Prawdopodobnie moment odejścia jest jeszcze trudniejszy,
ponieważ „żegnamy się” z żywiołami, które gwarantowały nam życie. Można w tym
miejscu dodać, że żywioł Wody najwcześniej zaczyna opuszczać nasze ciało, czego
dowodem są pojawiające się zmarszczki na twarzy i innych częściach ciała. Proces
starzenia najbardziej przeżywają numerologiczne „trójki”, dlatego powinny niezwłocznie
znaleźć sobie absorbujące zajęcie, które pozwoli im zapomnieć o „tragedii”,
jaka ich spotkała.
Na temat żywiołów
napisano wiele mądrych, wartościowych książek, które cieszą się dość sporym zainteresowaniem.
Oczywiście sam z nich korzystałem i w miarę potrzeb zaglądam do nich
nadal. Niestety, nie zawsze potrafimy tą
wiedzę odpowiednio wykorzystać, czyniąc ją „wiedzą teoretyczną”. Wiele osób
zbyt schematycznie traktuje ją, szufladkując siebie w odpowiedniej przegródce,
co jest podstawowym, błędem. Jeśli
jestem zodiakalnym Lwem, to rzecz jasna moim „dominatem”, motorem moich działań
jest Żywioł Ognia, ale jest on uzupełniany przez pozostałe trzy żywioły.
Analogicznie, sytuacja przedstawia się ze znakami Zodiaku. Jeśli, ktoś jest
zodiakalną Panną, to osoba ta powinna przyswoić sobie wiedzę - pamiętać, że
pozostałe jedenaście znaków Zodiaku mają na nią wpływ. Kanały poszczególnych
znaków niczym dopływy rzeki docierają do nas, co przejawia się w naszym życiu na różne sposoby. Przypomnę, że Ogień i Powietrze – to żywioły męskie, które są dla
siebie przyjazne, wspomagają siebie. Mówiąc prostym językiem, dla podtrzymania
płomienia (ognia) niezbędne jest powietrze. Z kolei Woda i Ziemia to żywiły
żeńskie, które wzajemne się uzupełniają. Gleba (ziemia) bez wody staje się klepiskiem,
na którym nic nie urośnie – nie wyda żadnego plonu. Ale nie zapominajmy, że nadmiar
wody żyzną glebę zamienia w błoto.
Chociaż post
nie traktuje o znakach Zodiaku, pozwolę sobie napisać kilka zdań na ich temat. Każdy
znak Zodiaku jest przyporządkowany pewnemu żywiołowi, co stanowi prostą zasadę,
która sprowadza się do stwierdzenia, że znaki
sąsiadujące ze sobą nie tworzą dobrych aspektów. Przykładowo zodiakalny
Lew, który jest „przedstawicielem” żywiołu Ognia, po lewej stronie ma za sąsiada
Raka (żywioł Wody), co oznaczałoby godzenie wody z ogniem. Po prawej stronie
Lwa ulokowała się Panna. Czy jest ona dobrym partnerem(ką) dla Lwa? Mam poważne
wątpliwości, ponieważ oznacza to godzenie ognia z ziemią. Promienie Słońca mogą
wypalić ziemię, pozbawiając ją wody. Posługując
się innymi znakami Zodiaku, możemy dokonać podobnych analiz, wykorzystując
podstawową wiedzę o żywiołach.
Teraz mogę
wrócić, do wspomnianego dziecka, które pobiegło do kałuży. Być może kierowało
się zwykłą ciekawością, a może … no właśnie – znalazło się w wodzie, ponieważ odczuwa braki tego konkretnego żywiołu –
Wody, który dotyczy sfery uczuć, ciepła rodzinnego, opieki, troski. W
Tarocie w Małych Arkanach to Puchary (Kielichy), które powinny być wypełnione
tym, o czym przed chwilą napisałem. Coraz częściej zapracowany ojciec widuje
swoje dziecko wieczorem, kiedy ono już zasypia w swoim pokoiku wyposażonym w
różne „cudeńka”, ale brak w nim rzeczy najważniejszej… ojcowskiego ciepła
(żywiołu Wody). Zabawa przy ognisku, widok lecących iskier i trzask palącego
się drewna jest dla dziecka wspaniałym przeżyciem, ponieważ, na co dzień nie
widzi ono, nie doświadcza na sobie żywiołu Ognia. Pewną namiastką mogą być
zapalone świece, bądź palące się drwa w kominku, o ile ktoś ma możliwość jego
zamontowania. W odległych czasach, kiedy byłem dzieckiem, kontakt z żywiołem
Ziemi nie był czymś nadzwyczajnym, chociażby dlatego, że z innymi dziećmi często biegałem „na bosaka”, wiele razy musiałem wysłuchiwać narzekań matki, kiedy
łatała podziurawione kieszenie moich spodni. Znosiłem do domu kamienie, które
najczęściej trafiały do kubła ze śmieciami. Dzisiaj wszechobecne tworzywa
sztuczne, stały się materiałem, z którego produkowane jest także obuwie. Nie
mamy bezpośredniego kontaktu z podłożem – z żywiołem Ziemi. Cieszy mnie widok
dzieciaków bawiących się w piaskownicy, często w towarzystwie mamy bądź babci.
Tych zaledwie
kilka przykładów, uświadamia, jak ważną kwestią jest równoważenie żywiołów w naszym
organizmie. Niedobór któregoś z nich, często powoduje nadwyżkę innego, co
odczuwamy w różny, niekorzystny sposób. Ludzie najczęściej, wszelkie
niepowodzenia i skutki z tym związane traktują jako zły los, który ich
prześladuje. A co może uczynić małe dziecko, które jest skazane wyłącznie na swoich rodziców, którzy wychowują go na własne podobieństwo?
Niezwykle ciekawie żywioły postrzega Hajo Banzhaf, niemiecki ezoteryk, wielki autorytet – znawca Tarota, który o nich pisze (cytat):
Każdy
z czterech żywiołów może być podzielony na trzy stopnie intensywności swoich
cech, analogicznie jak dzielą się znaki Zodiaku na cztery żywioły, po trzy
znaki w każdym. Są to:
1.
Siła wyrywająca się na wolność;
2.
Pokojowa siła;
3.
Przetransformowana siła.
Dalszą część
cytatu stanowią podpisy pod zdjęciami, przedstawiającymi poszczególne żywioły.
ŻYWIOŁ OGNIA
Pierwotny ogień; Ognisko; Światło.
ŻYWIOŁ POWIETRZA
Huragan; Wietrzyk; Oddech.
ŻYWIOŁ WODY
Potop (powódź); Morze;
Woda do picia.
ŻYWIOŁ ZIEMI
Trzęsienie
ziemi; Fundament; Kamień.
Dokonajmy
ogólnej analizy znaczenia obrazów zamieszczonych powyżej.
Patrząc na
wszystkie cztery żywioły, jako na siłę wyrywającą się na wolność, zauważamy,
że niosą one niszczycielską energię, działają destrukcyjnie. Pierwsze cztery
zdjęcia umieszczone jedno pod drugim, są namiastką tego, co możemy zobaczyć w
telewizorze. Coraz częściej Ziemię nawiedzają kataklizmy, których sprawcami są wszystkie
cztery żywioły. Można zadać pytanie, czy można tych klęsk uniknąć? Być może,
częściowo – tak, ale w zdecydowanej większości człowiek jest bezsilny wobec
„praw natury”. W tym miejscu chcę przypomnieć, że w skali mikro, do
oczyszczenia przedmiotów z nagromadzonej negatywnej energii wykorzystujemy wszystkie cztery żywioły. Być
może źle to zabrzmi, ale… zdaniem niektórych ezoteryków, wszystkie kataklizmy,
to w skali makro samooczyszczanie Ziemi. Jak w skali mikro wytłumaczyć
trzęsienie ziemi, jako sposób na oczyszczanie przedmiotów? Najprostszym
przykładem jest rozładowywanie wahadełka poprzez jego wstrząs – uderzenie nim o
twardą powierzchnię.
Środkowe
zdjęcia umieszczone „w pionie”, obrazują pokojową siłę wszystkich żywiołów. Czy
nie jest to paradoksem, że te same żywioły, które potrafią w jednej chwili
zabrać tysiące istnień ludzkich, dokonać niewyobrażalnych zniszczeń
materialnych, są jednocześnie czteroma filarami, na których oparte jest nasze życie?
Brak któregoś z nich, powoduje nieuchronną śmierć. Drugi stopień intensywności sprawia,
że żywioły są dla człowieka przyjazne, wręcz pomocne. Określenia: ognisko,
wietrzyk, morze, fundament, jakich użył pan Hajo Banzhaf, to rzeczowniki, które
każdemu człowiekowi dobrze się kojarzą.
Cztery
ostatnie zdjęcia to przetransformowana
siła, to wielkie zmiany na lepsze, jakie dokonały się we wszystkich
żywiołach. Ich lekkość jest
zadziwiająca, co sprawia, że określenie „żywioł” dla laika wydaje lekko
przesadzona. Okazuje się, że żywioł Wody to nie tylko powódź, lecz także woda
do picia, że żywioł Ziemi, to nie tylko trzęsienie ziemi, ale także leżący
gdzieś w lesie czy na polu kamień, w którym drzemie olbrzymia „uśpiona”
energia.
Tym dwunastu obrazom (symbolom żywiołów) można przyporządkować znaki Zodiaku, a znawca Tarota, z łatwością może wskazać arkana, których cechy i symbolika będą pasowały do poszczególnych żywiołów. Dzięki panu Hajo Banzhaf’owi i jego innowacyjnej koncepcji podziału żywiołów, zaprezentowanej przeze mnie w formie graficznej (jestem wzrokowcem), dosyć często z niej korzystam, w sytuacjach, kiedy muszę zwolnić, przyhamować, utrzymać w przysłowiowych „ryzach” emocje, poskromić własne ego. Jestem zodiakalnym Lwem i karmiczną „jedynką”. Wystarczy, że przywołam te dwanaście obrazów i… huragan zamienia się w oddech, równy i głęboki. Podobnie dzieje się z pozostałymi żywiołami – buchający ogień, zamienia się w światło, potop – w wodę do picia, a trzęsienie ziemi – w kamień.
Ez[o]
Za namową
kolegi Mirka, zmieniłem czcionkę (krój pisma). Myślę, że „wyszło to na dobre”. Obydwaj
z wykształcenia jesteśmy poligrafami. Mireczku, DZIĘKI za sugestię!
Ten ostatni tydzień dał o sobie znać dopadły naszą ziemie Dolnośląską > Żywioły w postaci Wichur i powodzi tzn. zerwane dachy zniszczone mosty itd. Wczoraj ogień też dał o sobie znać w Lubaniu Śląskim i spłonęły hale produkcyjne wyrobów higienicznych i więc > ŻYWIOŁY Nas nie oszczędzają itd..Super jak zwykle napisany Post.”Pozdrawiam Serdecznie” Staś.
OdpowiedzUsuńStasiu.
UsuńDziękuję Ci za komentarz do posta.
Przywołałeś żywioły z tej "gorszej strony". Takich sytuacji będzie więcej, ponieważ człowiek - najwiekszy barbażyńca, podcina gałąź na której siedzi.
Zapomnijmy o tym, korzystajmy z żywiołów nie tylko od święta. My, póki co, używamy ich "na maksa", aż koła się grzeją podczas jazdy rowerem.
Pozdrawiam serdecznie.
Edek
Ja jestem Skorpion numer 6. Mój mąż Bliźniak numer 5. Ale jakoś się dogadujemy ;-). Ba nawet dobrze! A podobno nie jest to dobra kombinacja ;-).
OdpowiedzUsuńSynkowie obaj Ryby z tego samego dnia i miesiąca ale w odstępie 3 lat :-).
Jak zawsze - post wspaniały Edwardzie. Może też będę przywoływać sobie te 12 obrazów w chwilach zbyt gorliwych emocji?
Temat żywiołów jest szeroki i pasjonujący. Dziękuję, że mogę u Ciebie poczytać chociaż trochę - na więcej lektur na obecnym etapie życia nie mogę sobie pozwolić... Ale nic to. Na wszystko przyjdzie czas (OBY!).
Dodam, że ja uwielbiam wodę (pić i się w niej pławić, patrzeć na nią). Lubiłam zbierać ciekawe kamienie (chyba nadal lubię). Uwielbiam płomień świecy i trzask ogniska. Kocham wiatr, który chłodzi ciało w upały (jak obecnie). Wszystkie żywioły są wspaniałe (choć nie wtedy, gdy niszczą...). Ach... i u mnie w Pastorczyku - ja i chłopcy latem latamy boso ile tylko się da - na dworze ma się rozumieć!.
Pozdrawiam serdecznie!
Droga Amisho.
UsuńDziękuję za odwiedziny na mojej stronie i za komentarz. Cieszę się, że w mojej „pisaninie” znajdujesz coś dla siebie.
Drogi Skorpionie, to, że Twój Mąż jest zodiakalnym Bliźniakiem (żywioł Powietrza), to teoretycznie, jak zauważasz – „nie jest to dobra kombinacja”, to prawda. Jednak od reguły są odstępstwa. Myślę, że jesteście związkiem karmicznym, który „rządzi się” trochę innymi prawami. Masz jeszcze dwie Rybki [synków], którzy przynależą podobnie jak ich Mama do żywiołu Wody. Jestem prawie pewien, że są oni „wrażliwymi istotami” - to przyszli wolontariusze, na których nie warto pokrzykiwać, ponieważ jest to dla nich zbyt silne przeżycie. Sama najlepiej wiesz.
Piszesz o wodzie, którą uwielbiasz, zgoda. Czy wyobrażasz sobie skorpiona [stworzenie] bez wody? Bardzo dobrze, że kochasz wszystkie żywioły, to dodaje Ci sił i równoważy energie w organizmie. Jesteś jedną z nielicznych matek, które ze swoimi pociechami biegają boso, super. A, że żywioły czasami są nieznośnie, to jak pisałem – oczyszczają naszą Ziemię. Wiem, że brzmi to dość brutalnie.
Nie martw się, przyjdzie czas na lekturę ezoteryczną w odpowiednim czasie, cierpliwości, cierpliwości...
Sprawdziłem na sobie przywoływanie – wizualizację tych dwunastu obrazów – naprawdę działa! Jest to lepsze niż liczenie do, dziesięciu w chwilach nazwijmy – ekstremalnych, ponieważ nie tylko odcina [chwilowo] negatywne emocje [złość], pozwala także wyciszyć się na znacznie dłużej.
Mam jedno, może niedyskretne pytanie. Chodzi mi o Twojego kochanego Pastorczyka. Czy jest to nazwa Waszej rodzinnej posiadłości, czy miejscowość, której nie uświadczy na mapie?
Pozdrawiam serdecznie Ciebie i całą Twoją Rodzinę. : )))))
Edek
Dzien dobry Edku,
Usuńczy moge wyrazic swoje uznanie dla Twojego bloga,
dziekuje, ze jestes, obcopwanie ze szcesliwymi ludzmi to tez wielkie szczescie,...
zycze powodzenia, czytelnik
przepraszam za bledy
OdpowiedzUsuńKłaniam się Tobie drogi(a) Anonimowy(a).
UsuńSzanuję Twoją anonimowość, chociaż przyznam się, że o wiele łatwiej komunikować się z osobą, która przedstawia się. Twój wybór – Twoja decyzja. Anonimowość źle mi się kojarzy – z poprzednim systemem społecznym w naszym Kraju.
Co zaś się tyczy mojego bloga, to piszę go z czystej przyjemności, jest dla mnie kanałem łączącym mnie z Ludźmi, tymi przez duże „L”.
Życie układa się według z góry ustalonego planu. Spotykamy takich a nie innych ludzi, w myśl reguły: „Podobne przyciąga podobne”. W ezoteryce nie ma przypadkowości, a jedynie możemy mówić o zbiegu okoliczności. Przykładem jest Twoja „wizyta” na mojej stronie.
Co do szczęścia, to każdy widzi je i odczuwa po swojemu. Często ludzie nie potrafią uszanować danego im szczęścia, dlatego tracą je, by w przyszłości je bardziej szanowali, pielęgnowali.
Serdecznie pozdrawiam.
Edek
dzięki za tego posta. Szczególnie, że ostatnio zaczęłam łapać się na zabranianiu dzieciom znoszenia różnych rzeczy do domu... :(
OdpowiedzUsuńten koncept z 12 obrazami koniecznie muszę wypróbować :)
u mnie dla odmiany jest dom typowo "wodny" - Ja i pierworodny to Ryby (do tego Wojtek jest numerologiczną 9), Luby i średnie dziecię - Raki, tylko Kluska się wyłamała - Bliźniaczek :) (chociaż miała być Raczkiem również :D)
Droga Tuome.
UsuńDziękuję Ci za odwiedziny w moim „wirtualnym” domu i za komentarz.
Proszę, pozwól swoim Pociechom na „luksus” znoszenia do domu różnych rzeczy, które dla nas mogą wydawać się zbędne, a niekiedy wręcz niepożądane.
Te dwanaście obrazów (jak wspominam w tekście) są doskonałym lekarstwem na łagodzenie stresu, nerwów, napięć. Być może początki mogą być trudne, ale zaręczam, że „to działa”. Przywołany odpowiedni (do sytuacji) obraz działa jak balsam. Możemy uniknąć wielu przykrych sytuacji, których życie nam nie szczędzi.
To bardzo dobrze, że Twój dom składa się z żywiołu Wody. Jest domem, gdzie WSZYSCY się kochają, szanują, wspierają, a takie uczucia są fundamentem, opoką, na której opiera się zdrowa „duchowo” rodzina.
Serdecznie pozdrawiam Ciebie, Twoją kochaną Rodzinę, Dzieciaczki z Lenką na czele. :))))
Edek