Mija rok od założenia przeze mnie bloga, dlatego chcę podzielić się swoimi refleksjami, pewnymi spostrzeżeniami, które mogą okazać się niespójne, trochę chaotyczne, ponieważ będę próbował poruszyć kilka wątków.
Przyznam się szczerze, że kilkanaście miesięcy temu, nie myślałem w ogóle o założeniu bloga. Stało się to niespodziewanie, spontanicznie. Doszedłem do wniosku, że skoro piszę „robocze notatki” związane z ezoteryką, które trafiają do do komputerowych szuflad – folderów, to może warto byłoby, chociaż część z nich zamieszczać w Internecie. Myślę, że każdy, kto decyduje się na prowadzenie bloga, w skrytości duszy liczy, że ktoś będzie je czytał, recenzował. Byłbym nieszczery, gdybym powiedział, że inaczej myślę niż inni, ale z drugiej strony – piszę bloga, ponieważ jako stworzenie stadne, potrzebuję kontaktu z innymi ludźmi, którzy w obecnym „zagonionym świecie”, coraz częściej nie znajdują czasu na zwykłą rozmowę. Chcę przypomnieć, że w Polsce popularność blogów jest bardzo duża, zajmujemy trzecie miejsce w świecie pod względem ich ilości. Informacja ta pochodzi z … Internetu. Jak tu żyć bez niego? Podobno Internet stał się jednym z wielu uzależnień, które trapią człowieka, być może jest to prawda.
Teraz, kiedy rower zawiesiłem na przysłowiowym „kołku”, kiedy więcej czasu spędzam w domu, postanowiłem przyjrzeć się bliżej blogom. Z jednej strony kierowała mną zwykła ciekawość, a po wtóre, wcześniejsze moje wejścia na strony związane z szeroko pojętą ezoteryką, napawały mnie niepokojem, o czym pisałem wiele razy w poprzednich postach.
Kiedy wziąłem „pod lupę’ posty traktujące o ezoteryce, zauważyłem, że w zdecydowanej większości, ich właścicielami są osoby, które zajmują się Tarotem, a w dalszej kolejności – magią, „czarami”, astrologią. Może ktoś powiedzieć, że wspomniane przed chwilą „czary” to też magia. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości, ale rozgraniczam te dwa pojęcia, wychodząc z założenia, że „czary” to wyjątkowa, specyficzna magia. Przynajmniej takie jest moje zdanie, z którym mogą nie zgadzać się niektórzy czarodzieje, czarodziejki, czy wiedźmy. Jeśli by zastosować analogię – porównać blogi do rzek, to wówczas okaże się, że ilość dopływów, które łączą się z główną rzeką, jest olbrzymia, wręcz nieograniczona. By się o tym przekonać, wystarczy wejść na pierwszy z brzegu blog i zobaczyć, które blogi ich autor odwiedza, to przekonamy się, że powstaje cała rozrastająca się logarytmicznie sieć, coraz to nowych blogów.
Nie chciałbym nikogo urazić, ale mam chwilami wrażenie, że jestem w londyńskim Hyde Parku, gdzie podobno można mówić wszystko, z jednym wyjątkiem – nie wolno obrażać królowej. Na blogach nie ma cenzury, tego knebla na ustach – bardzo dobrze, ale chwilami, czytając niektóre teksty, wydaje mi się, że przydałoby się przywrócić ją wobec niektórych osób. Dlaczego wypowiadam się tak zdecydowanie ostro? Przeglądając blogi o tematyce ezoterycznej, natknąłem się na jeden, w którym można było przeczytać „cuda niewidy”. Kiedy w części bloga (O mnie), która ma przybliżyć nam jego właściciela, czytam: Jestem mistrzem Reiki, prowadzę kursy, udzielam porad itd., zaczynam powątpiewać w prawdziwość i kompetencje takiej osoby. Na blogu „Ezoteryka i ja”, jego autorka Pani Alicja Chrzanowska, o sobie pisze tak: „A co tu pisać? Ci, co mnie znają, to mnie znają. A ci, co nie znają, to i tak z tego wpisu niczego się nie dowiedzą”. Bez komentarza. Powracam do „mistrza” Reiki. Kiedy czytałem wywód tego „mistrza”, który myli meridiany z czakrami, to zaczynałem mieć wątpliwości, czy na pewno jest to jawa, a nie sen. Chciałem wysłać emaila do „mistrza”, ale niestety, nie znalazłem nigdzie jego adresu. Pisanie komentarza pod postem uznałem za niewłaściwe. Podobny przypadek obserwowałem w jednym z programów telewizyjnych, gdzie człowiek przebrany w strój maga, „uzdrawiał” wszystkich za pomocą wahadła, stosując wobec wszystkich swoich klientów, taki sam zabieg – odblokowywania czakr, wygłaszając ciągle jedną formułkę.
Kilka zdań na temat Tarota, który stał się popularny dzięki programom ezoterycznym w telewizji oraz, a może głównie, dzięki Internetowi. Na ten temat pisałem wiele razy, ponieważ leży mi na sercu, by Tarot nie stał się narzędziem kuglarskich sztuczek, by Go nie profanowano. Wiem, że dla większości osób Tarot jest sztuką dywinacji, zgoda. Dla mnie, jest On sposobem na poznawane tajemnic życia. Karty Tarota, dla mnie są Wielką Księgą, która pomaga mi w rozwoju duchowym. Niech każdy wybiera to, co jest dla niego dobre w danej chwili. Ale trudno mi pogodzić się z sytuacją, kiedy Tarota traktuje się jak żurnal z modą, kiedy panienki wymieniają się zdaniami, która Cesarzowa ma ładniejszą sukienkę! Oczywiście jest dużo blogów, w których można znaleźć wiele bardzo dobrych tekstów, pełnych przemyśleń, traktujących o Tarocie. Czytam je z ciekawością, wnoszą one w moje życie duchowe coś nowego, coś, czego do tej pory nie było mi dane poznać.
Odwiedzam także blogi, które są dla mnie galerią „dzieł sztuki”. Nie ma w tym żadnej przesady. Kiedy potrzebuję relaksu, kiedy jest mi źle – klikam na którąś ze stron, gdzie oglądam „artystyczne różności”, które pozwalają mi zapomnieć o kłopotach dnia codziennego. Czy pięknie wyhaftowana makatka, woreczek atłasowy z aplikacjami, zegar – Księżycowa noc i wiele innych, nie są dziełami sztuki? Czy ich tworzenie nie jest szczególną medytacją? Czy w końcu twórcy tych „cudności”, nie współtworzą ezoteryki, a tym samym poprawiają nasze wibracje? Niech każdy odpowie sobie sam na ten grad, pozornie śmiesznych pytań.
Nie mogę pominąć milczeniem jeszcze jednej kwestii, a mianowicie wpisów (komentarzy) pod postami. Osobiście, nie mogę zrozumieć osób, które piszą komentarze, jako „anonimowi”. Wydźwięk tego słowa, nie jest najlepszy, kojarzy mi się z ludźmi, którzy są tchórzliwi, chowają się za plecami innych, nie mają odwagi wyjść przed szereg i powiedzieć, jak w moim przypadku: Jestem Edward Zdunek i mieszkam w Wałbrzychu, dla przyjaciół jestem Edkiem, albo niech przynajmniej używają pseudonimu, który pozwala skontaktować się z nią. Zawsze brzydziłem się anonimami, których miejsce jest jedno – w koszu na śmieci.. Raz pokusiłem się, żeby sprawdzić, kim jest osoba, która skrywała się na moim blogu, jako ”anonimowy”. Dzięki Tarotowi, dowiedziałem się, że jest to Piąty Wielki Arkan – Arcykapłan. Bez komentarza. Być może jestem odosobnionym przypadkiem „dziwaka”, któremu coś nie „pasi” mówiąc młodzieżowym slangiem, ale uważam, że każdy, kto pisze komentarz pod postem powinien podpisać się.
Dzięki blogowi, którego założyłem przed rokiem, poznałem wiele wspaniałych, głównie młodych ludzi, którzy wnoszą w moje życie, eremity, coś pozytywnego, pięknego – zaszczepiają optymizm, radość. Zawsze uważałem, że umiejętność słuchania jest rzeczą trudną, ale jakże ważną. Wsłuchuję się w każdy głos, który niesie jakieś przesłanie, naukę. Słowa krytyki przyjmuję z pokorą, której nigdy za wiele.
Jest jeszcze wiele innych kwestii, o których zamierzałem napisać, ale uważam, że i tak, aż nadto zagalopowałem się.
Dziękuję Wam, moi Internetowi Przyjaciele, że jesteście,
że mogę czytać Wasze mądrości
i oglądać Wasze „cudeńka” własnoręcznie wykonane.
Jeśli kogoś uraziłem – przepraszam!
Ez[o]
Edwardzie,
OdpowiedzUsuńprzede wszystkim gratuluję serdecznie pierwszej blogowej rocznicy! W tej materii wielu ludzi dopada przysłowiowy słomiany zapał. Prowadzenie własnej strony jest ekscytujące na początku, a później zaczyna nużyć. Jestem jednak przekonana, że w przypadku, gdy ktoś robi to z pasją i zaangażowaniem, doczeka wspominanej pierwszej rocznicy i nim się obejrzy nastąpi druga, trzecia… :)
Wokół wybranych blogów zaczynają krążyć różne osoby. Niektóre wpadną raz, po czym szybko znikną. Inne zostają na dłużej. Tworzenie się takich grup, które w jakimś sensie trzymają się razem, jest rzeczywiście niezwykle ciekawym zjawiskiem. :)
Popularność blogów jest ogromna. Zrodziło to nawet konieczność podjęcia dyskusji na temat polskiej kultury czytania, o której nienajlepiej się mówi. Mało kto bierze do ręki książkę. Ta sama osoba potrafi jednak sporo czasu spędzić na wertowaniu internetowych wpisów.
Edwardzie, życzę Ci długich lat owocnego prowadzenia swojego bloga! :)
Edziu.
OdpowiedzUsuńWszystkie > Twoje tematy jakie:-Poruszasz w > Blogach które - Zamieszczasz są fascynujące i ja też - Edziu,życzę Ci owocnej pracy nad nowymi > TEMATAMI !!!
"Pozdrowień-ka"
Drogi Edwardzie
OdpowiedzUsuńGratuluję pierwszej rocznicy bloga i życzę kolejnych lat satysfakcjonującego blogowania :).
Pozdrawiam :)
Ja także gratuluję :)
OdpowiedzUsuńLubię czytać Twoje refleksje i spostrzeżenia .. i czekam na więcej :)
Pozdrawiam,
Ola.
Edwardzie,
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz.Tyle ciekawych refleksji w tym dzisiejszym poście. Jestem pod wrażeniem Twoich spostrzeżeń i "lekkiego pióra"
Życzę Ci z całego serca kolejnych takich rocznic blogowych oraz tak świetnych tekstów :)
Pozdrawiam
Renata
Moi Kochani:
OdpowiedzUsuń- Rebeko;
- Tuome;
- Senna Wiedźmo;
- Thelemo;
- Stasiu.
Dziękuję Wam za piękne życzenia. Postaram się „trwać na posterunku” broniąc dobrego imienia ezoteryki i nie tylko jej. Postaram się istnieć w Internecie tak długo, na ile pozwoli mi zdrowie.
Kochani, PRZYRZEKAM, że będę odwiedzał Wasze strony o różnych porach dnia i nocy, niezależnie od pogody. Czytając Wasze blogi czuję radość, która jest motorem, siłą napędową dla Eremity.
Wiem, że istnieje „moda” na wybrane blogi – są na tzw. topie. A moda, no cóż, przemija. Podobnie dzieje się blogami – pojawiają się i znikają, o czym była łaskawa napisać Rebeka. Jak do tej pory, nie zauważam większych ruchów na blogach, które obserwuję. Wydaje mi się, że zniknięcie któregoś z nich byłoby dla mnie przykre, a to z prostego powodu – zżyłem się z Wami, jesteście mi bardzo bliscy.
„Zrodził się” nowy, bardzo interesujący blog, którego wszystkim polecam. Oto on http://tarotmojadroga.blogspot.com/
Jeszcze raz, serdecznie dziękuję za życzenia.
Pozdrawiam Was szczerze i bardzo, bardo serdecznie. : )
Edek
Edwardzie:
OdpowiedzUsuńPrimo:-)
Serdecznie gratuluje pierwszej rocznicy blogowania i to - w Twoim przypadku - bardzo tworczego, poznawczego blogowania!!!!
Secundo:
Nie zawsze zostawie slad mojej bytnosci u Ciebie - ale ilekroc mam "slabsze energetycznie dni" - odwiedzam Twojego bloga i zawsze znajde pozytywne natchnienie. I tu chce Ci podziekowac - pewnie w imieniu wielu Czytelnikow - za madre wpisy, pelne ludzkiej zyczliwosci, doglebnych przemyslen. Wpisy ktore czesto "nakazuja" wrecz przystanac w tym pedzie codziennosci i znalesc ulamek sekundy na....zwyczajna refleksje nad tym, kim jestem i dokad zmierzam.... Raz jeszcze dziekuje!
Pania Alicje Chrzanowska mialam okazje poznac osobiscie. Bez komentarza.....
Pozdrawiam cieplutko i mam nadzieje skladac zyczenia za kolejny rok wspanialych wpisow!
Gratulacje!! Aż trudno uwierzyć jak szybko płynie czas. Cieszy mnie ogromnie że prowadzisz bloga z wytrwałością i niesłabnącą pasją. Jesteś naszym dobrym duchem który często przypomina o rzeczach o których my młodzi często zapominamy. Jak dobrze że jesteś :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco i serdecznie :*
Droga Wiedźmo z Uroczyska.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Ci za odwiedziny na mojej stronie i życzenia połączone z podziękowaniem.
Zapewniam Cebie, że nie tylko Wy – Młodzi, możecie wybrać z moich tekstów „coś dla siebie”, także ja bardzo często uczę się od Was. Jednym słowem, korzyści są obopólne, zgodnie z zasadą: „dajesz – bierzesz”.
Piszesz: Jak dobrze, że jesteś. Cóż bym znaczył, kiedy by Was nie było? NIC.
Kiedy znikasz i nie dajesz żadnych znaków, wówczas niepokoję się, czy naszej Wiedźmie coś się złego nie stało? Wtedy Ola uspakaja mnie, tłumacząc Twoją internetową absencję.
Czas szybko płynie ludziom szczęśliwym, z tą różnicą, że Wy jedziecie pociągiem osobowym, by za jakiś czas przesiąść się do pospiesznego. Ja natomiast nie jadę, a raczej pędzę japońskim super expresem Tokio – Osaka. Mam nadzieję, że będę nim jechał jeszcze długo, co pozwoli mi cieszyć się Waszym towarzystwem. Jeszcze raz dziękuję za życzenia.
Pozdrawiam Cię serdeczne i bardzo ciepło. : )
Droga Margott.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za przychylny mi komentarz, a w nim piękne życzenia. Czy zasłużyłem sobie na tyle pochwał, które spadły na mnie niespodziewanie? Czuję się trochę zażenowany, jak młoda panienka, a przecież jestem „chłopem” mocno „starszawym”, chociaż młody duchem.
Proszę Cię, odwiedzaj mnie jak najczęściej, jesteś mile widziana podobnie jak pozostałe Panie. Kiedy jest grubo po północy, wchodzę na Twoją stronę, na której podziwiam "różne cudeńka", o których wspominam w poscie. Cieszę się bardzo, że mogę być komuś potrzebny. Żyjemy nie dla siebie, lecz dla innych ludzi. Czy można cieszyć się życiem będąc samemu, będąc opuszczonym przez innych?
Zamieszczony wyżej mój komentarz do wpisów, jest kierowany także dla Ciebie Droga Margott.. Czy mogę coś więcej obiecać?
Pani Alicja jest wspaniałą Kobietą, kochaną Słowiańską Duszą, których nam wszystkim bardzo potrzeba, o czym na pewno miałaś okazję się przekonać.
Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie. : )
Edek