Każdego roku,
nieprzerwanie od 1997 roku, pod koniec lipca w Bolkowie odbywa się festiwal
Castle Party, którego pierwsze cztery edycje odbyły się na zamku Grodziec. Jest
to impreza szczególna, podobnie jak miejsce gdzie się ona odbywa. Być może do
tej pory nie wiedziałbym o tym festiwalu, ale zbiegiem okoliczności, kilka lat
temu znalazłem się (przejazdem) na rowerze w Bolkowie, w czasie, kiedy się on
się odbywał. Zobaczyłem po raz pierwszy tak dużo młodych ludzi ubranych w
przeróżne, na co dzień niespotykane czarne stroje. Kobiety miały ostry,
rzucający się w oczy makijaż, który – wyznam szczerze – bardzo mnie
zafascynował. Od tamtej pory, o ile czas mi na to pozwala, staram się
„zaglądać” do Bolkowa w czasie trwania Festiwalu.
Kilka zdań o
samym mieście. Bolków jest miasteczkiem, które liczy niewiele ponad pięć tysięcy
mieszkańców, leży na trasie ze Strzegomia do Jeleniej Góry. Atrakcją miasteczka
jest zbudowany w XIII wieku zamek, na którym odbywa się Castle Party. Rynek w
Bolkowie jest usytuowany na zboczu góry, podobnie jak większość jego wąskich
uliczek, co daje możliwość obserwacji miasta z różnej perspektywy. Nad miastem
góruje, wspomniany zamek, z którego dziedzińca widoczna jest panorama Gór Kaczawskich.
Zdjęcia Bolkowa, które wykonałem 28 lipca (piątek) w czasie trwania Castle Party.
Rynek w Bolkowie.
W głębi Rynek i ratusz.
Nie sposób zagubić się.
Oferta zakwaterowania ważna w czasie Festiwalu.
Uliczka prowadząca do zamku.
O samym
festiwalu Castle Party nie będę się rozpisywał, ponieważ moja wiedza na jego
temat jest niezwykle uboga. Mogę jedynie stwierdzić, że mieszkańcy Bolkowa
przyzwyczaili się do obecności kilku tysięcy młodych ludzi, którzy tworzą
niezwykły klimat, nastrój specyficznego święta, którym żyje miasteczko. Byłbym
gotowy stać się jednym z uczestników tego Festiwalu, chociaż zespoły biorące w
nim udział prezentują gatunki muzyki, które mi nie „leżą”, jest jedno, ale…
przeszkodą dla mnie jest zbyt wysoka cena biletów wstępu na koncerty. Festiwal nie jest zbyt szeroko nagłaśniany przez tzw.
środki przekazu. Wydaje mi się, że uczestnicy Castle Party stanowią dobrze
rozumiejącą się coraz liczniejszą grupę, którzy kochają swój gatunek muzyki i
chęć pokazania się w strojach „niekonwencjonalnych”. Są to, przeważnie młodzi
ludzie, otwarci, niezwykle sympatyczni, o czym miałem możliwość przekonać się
wiele razy.
Wejście do zamku z widocznym logo Castle Party.
Turysta z Niemiec, który rowerem przyjechał na
Festiwal.
Powiedział mi, że pokonał 650 kilometrów.
Poniżej kilka zdjęć uczestników tegorocznego
Festiwalu Castle Party.
W lokalnej, darmowej gazetce – „30 Minut”,
ukazującej się w Wałbrzychu, o Castle Party przeczytałem (cytuję):
„Tysiące fanów mrocznej muzyki z
różnych stron świata zjeżdżają się do Bolkowa gdzie od czwartku do niedzieli
trwa kolejna edycja Castle Party. To impreza, która ściąga gości z całego
świata: Polski, Niemiec, Czech, Rosji
czy Anglii. Na kilka dni zamek i rynek przejmują miłośnicy mrocznej muzyki.
Ubrani na czarno, w łańcuchach czy kolcach wzbudzają strach u jednych i
fascynację u drugich”.
Uważam, że autor tych słów mija się z prawdą. Nie
zauważyłem, żeby ktokolwiek wystraszył się uczestników Festiwalu, dlatego
cytowane słowa, moim zadaniem są wytworem chorej wyobraźni ich autora.
22 czerwca, w zakończeniu posta (Victorian Romantic
– Diabeł) pisałem o ludziach, którzy upodobali sobie czarne ubrania: „Dość często spotykamy na ulicach młodych
ludzi ubranych „na czarno”. Przez większość są oni postrzegani, jako ludzie
„inni”, dziwni, a niekiedy wręcz wzbudzają podejrzenie, że mają kontakt z
siłami „nieczystymi”. Wszystkim, którzy tak uważają, proponuje by do tego „niechlubnego
grona” dołączyli księży, siostry zakonne, nasze rodzime wdowy i muzułmanki,
kobiety, które noszą czarne ubrania. (…)
W większości są to ludzie, którzy nie boją się swojej „ciemnej strony”, tej
którą wypieramy do podświadomości. Często są to osoby wrażliwe, uduchowione. Bardzo proszę,
patrzmy na nich tak samo, jak na dziewczynę czy chłopaka, noszących jasne,
kolorowe ubrania”.
Na zakończanie, podaję link: http://castleparty.com/historia.html, który otwiera stronę Castle Party. Warto zapoznać się z jego treścią.
Ez[o]
Witaj –Edziu miałem okazję Ciebie spotkać w tym dniu jak Wracałeś z Bolkowa rowerem z festiwalu i Podzieliłeś się zemną wrażeniami, jakie Doznałeś na festiwalu i pięknie to wszystko Utrwaliłeś na fotografiach i Zamieszczając n Swoim > Blogu.”Pozdrawiam Staś”
OdpowiedzUsuńStasiu.
UsuńW przyszłym roku pojedziemy razem do Bolkowa, o ile nie zapomnę. Jak na razie pamięć mam (w miarę) dobrą.
Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia "na rowerowym szlaku".
"Uważam, że autor tych słów mija się z prawdą. Nie zauważyłem, żeby ktokolwiek wystraszył się uczestników Festiwalu, dlatego cytowane słowa, moim zadaniem są wytworem chorej wyobraźni ich autora."
OdpowiedzUsuńA dlaczego od razu chorej?
Anonimowy,
UsuńZadałeś mi pytanie, na które odpowiedź mogłaby filozoficznie brzmieć:
„Dlatego chora wyobraźnia, ponieważ nie jest zdrowa”, ale…
Pisane komentarze przez osoby „skrywających się” pod określeniem anonimowy, odbieram, mówiąc najdelikatniej niezbyt przychylnie. Określenie „anonimowy” źle mi się kojarzy, ponieważ było „modne” w minionych latach PRL-u, kiedy ludzie pisali donosy na znajomych, a niekiedy na krewnych. Piszę do różnych osób w Internecie dość dużo, ale ZAWSZE podpisuję się, co najmniej imieniem, a przeważnie podaję swoje także PRAWDZIWE nazwisko. Zastanawiam się, czy w ogóle zostawiać komentarze pisane przez anonimowych.
Nie chcesz się ujawniać, trudno – Twój wybór.
Co się tyczy użytego w poscie przeze mnie określenia „chorej wyobraźni”, odpowiadam krótko.
Byłem w Bolkowie kilka razy podczas Festiwalu i NIGDY nie zauważyłem i nie było mi dane (na szczęście) słyszeć słów ani widzieć przerażenia na twarzach napotkanych osób. Uczciwość dzienni-karska nakazuje, żeby pisać OBIEKTYWNIE, by nie wypaczać sensu artykułu. Jeżeli autor pisząc swój artykuł kierował się obiektywizmem, to jego słowa mogę określić, jako: „chora wyobraźnia”. Jeśli kierował się swoją antypatią do „ludzi w czerni”, to zmienia postać rzeczy.
Ten temat uważam za definitywnie zakończony. Dalsza polemika nie ma najmniejszego sensu.
Pozdrawiam serdeczne i zapraszam Ciebie – Anonimowy do odwiedzania mojej strony.
Byłbym rad zajrzeć na Twoją stronę, o ile takową posiadasz. Zapewniam, że nie będę skrywał się za maską, która nazywa się anonimowy, pisząc do Ciebie ewentualne komentarze.