Każda pora roku jest piękna. Jednak zdecydowana większość ludzi najlepiej czuje się wiosną i latem. Nie trzeba szczegółowo uzasadniać, dlaczego tak się dzieje. Każdy z nas oczekuje nadejścia wiosny, niczym mesjasza, który tchnie w nas nowe siły, doda słonecznej energii, tej niezastąpionej przez żadne inne znane nam źródła. Lato to okres urlopów, wakacji – jednym słowem wypoczynku. To czas zasilania organizmu w niezbędne witaminy, minerały, które czerpiemy z owoców i warzyw. Dziwi mnie, że dość dużo ludzi nie docenia naszych, rodzimych owoców i kupuje te nazwijmy je „egzotyczne”. Korzystajmy z naszych, sezonowych produktów, cieszmy podniebienie truskawkami, jabłkami, kalafiorami i innymi „boskimi darami”, których latem na straganach jest bardzo dużo.
Jesień kojarzy się z krótszymi dniami, chłodem i wiatrami. Tu wtrącam szczyptę ezoteryki. Jesienne miesiące to niezbyt korzystny czas szczególnie dla ludzi z żywiołu Powierza, tzn. zodiakalnych Wag, Wodników i Bliźniąt, co nie znaczy, że pozostali znoszą go komfortowo. To prawda, ale stwierdziłem na wstępie, że każda pora roku jest piękna. Jeśli ktoś do tej pory nie doceniał uroków jesieni, zapraszam w góry. Mam nadzieję, że zmieni zdanie, ponieważ to właśnie w górach jesień i zima są najpiękniejsze. Być może, dlatego, odwrotnie niż większość ludzi, oczekuję miesięcy jesienno-zimowych. Jesienne dni wykorzystuję, by podczas jazdy rowerem, „napstrykać” zdjęć, które choć w części oddają piękno kolorowych drzew. Szkoda, że oprócz obrazu nie można poczuć zapachu jesieni – zeschłych liści ogrzanych jesiennym słońcem. Z chwilą, kiedy spadnie śnieg, z kolegą Stanisławem robimy wypady, przeważnie w Góry Izerskie.
Jeszcze kila słów na temat kulinarno-warzywny, w okresie jesiennym. Zachęcam do robienia zapasów na zimę. Mam tu na myśli przetwory w słoikach, które zimą nabierają specjalnego znaczenia, a przede wszystkim wyśmienicie smakują. Dla bardziej leniwych zostaje porcjowanie jarzyn i owoców w woreczkach i ich zamrażanie. A najbardziej leniwi pójdą do marketu i kupią słoiczek korniszonów, czy porcję mrożonych warzyw z serii „Spiżarnia Babuni”, czy „Warzywa ekologiczne”. Tylko ze zwykłego lenistwa, nie przeczytają na opakowaniu, co ono zawiera. Podpowiadam, że oprócz niewielkiej ilości podstawowego składnika, znajdują się tam różnego rodzaju polepszacze, konserwanty, barwniki i wiele innych „wynalazków” z tablicy pana Mendelejewa.
Powracam do jesieni. W tym roku zrobiłem w górach, grubo ponad „setkę” jesiennych zdjęć. Być może nie są to jakieś specjalne ujęcia, które mogłyby zachwycić znawcę fotografii. Ot, po prostu, robię jak umiem, używając do tego Canona C663 – aparatu kompaktowego, nie najwyższej klasy. Miałem zamiar umieścić w tym poscie kilkanaście zdjęć, ale trudność wyboru sprawiała, że skończyło się na 24. Dwa ostatnie zdjęcia są wykonane przez mojego kolegę Stanisława S., tego od zimowych wędrówek górskich.
Jesienna orka pól między Świebodzicami a Milikowicami.
W głębi widoczna nowa, nieukończona linia energetyczna.
Wjazd do Dobromierza od strony Chwaliszowa.
Krajobraz z drogi, która prowadzi ze Szczawna Zdroju do Kamiennej Góry.
W głębi widoczna góra Ślęża.
Jesień w Strudze za Wałbrzychem.
Po prawej stronie drogi płynie potok górski, w którym pływają pstrągi.
Wjazd do Chwaliszowa od strony Starych Bogaczowic.
Jesień w Okolicach Pietrzykowa, wioski wciśniętej między górami,
na drodze z Chwaliszowa do Dobromierza.
Ta sama droga między Chwaliszowem a Pietrzykowem.
Jeszcze do niedawna trudno było nią przejechać,
z powodu bardzo zniszczonej nawierzchni.
Obecnie jedzie się super - „jak po stole”. Można mocniej depnąć w pedał.
Lokalna, wąska droga między Bagieńcem a Wiśniową.
Okolice Świdnicy. W Bagieńcu są stawy hodowlane.
Miejsce, gdzie przyjżdżają amatorzy wędkowania.
Piękne jesienne widoki na drodze z Głuszycy do Rybnicy Leśnej.
Niestety ale droga jest w fatalnym stanie.
Rozjechana przez ciężarowe auta, które woziły po niej kruszywo
z pobliskiego kamieniołomu do Głuszycy.
Widoczny nasyp i tory kolejowe między Kowalową a Unisławiem Śląskim.
Linia ta łączy Polskę z Czechami w Miedzymiesti.
Droga z Kamiennej Góry do Pisarzowic. Okolice Kamiennej Góry.
Droga między Lubominem a Jabłowem.
Sprawdzian dla kolarzy. Podjazd niespełna kilometrowy, ale dający się we znaki,
tym, którzy wracają do domu, a mają „w nogach” około stu kilometrów.
Jesień w Górach izerskich podobnie piękna jak i zimową porą.
Miejscowość Różana.
Trasa rowerowa z Mieroszowa i Czech do Kamiennej Góry,
przez Kochanów i Krzeszów,
gdzie znajduje się bazylika – miejsce wycieczek [głównie z Niemiec].
Jesień w Wałbrzychu [dzielnica Podzamcze].
Jesienny zachód słońca widziany od strony Stefy Ekonomicznej
w Wałbrzychu, [w oddali góra Chełmiec].
Widok Lubachowa z tamy na rzece Bystrzyca w Zagórzu Śląskim.
Trasa turystyczna w Bystrzycy Górnej,
biegnąca wzdłuż rzeki o tej samej nazwie – Bystrzyca.
Zapraszam do zwiedzania gościnnej Ziemi Dolnośląskiej,
która jest piękna przez okrągły rok.
Ez[o]
Witaj-Edziu.
OdpowiedzUsuńPiękna jest nasza ziemia > Dolnośląska i cieszy mnie to,że mogłem się dołączyć do Twego > Bloga z moimi 2-ma fotkami.I jeszcze nie raz będziemy utrwalać piękne nasze > Krajobrazy na fotkach i filmikach na naszych wypadach w > Góry itd.
"Pozdrowień-ka"
Staś.
Przepiękna jest jesień, ale najbardziej w górach. Marzę o domku wśród gór.
OdpowiedzUsuńTutaj w stolicy ciężko zobaczyć piękno jesieni, gdyż te wspaniałe barwi przykrywa pełno kurzu i wszędzie unoszących się oparów spalin.
Ale staram się dojrzeć ją wszędzie, szczególnie w promieniach jesiennego słońca, które ozłaca miedziane drzewa.
Stasiu.
OdpowiedzUsuńWiem, że w Twoich zbiorach znajduje się wiele ciekawych zdjęć, które powinieneś publikować w Internecie.
Dziękuję Ci za komentarz i zapraszam do Czarnowa 27 października, gdzie wyznawcy hinduizmu będą obchodzić święto krowy, która jest czczona przez nich w sposób szczególny.
Pozdrawiam serdecznie.
Droga Fairy.
OdpowiedzUsuńWidzę, że zmieniłaś swój image - "portrecik", coś nowego!
Dziękuję Ci za odwiedziny na mojej stronie. Po cichu zaglądam na Twojego bloga.
Mogę śmiało powiedzieć - Współczuję Ci, że jesień spędzasz w Warszawie. Mieszkałem w niej kilkanaście lat, na Pradze Południe, przy ulicy Dobrowoja. Każdą wolną chwilę spędzałem w aeroklubie na Gocławku, gdzie jesień było widać i czuć.
Marzysz o domku wśród gór. Uwierz! marzenia się spełniają tym, którzy NAPRAWDĘ I SZCZERZE tego pragną. A póki co, zapraszam do Wałbrzycha, miasta, które oddycha świeżym powietrzem, ponieważ kopalnie od wielu lat są zamknięte.
Pozdrawiam Cię Kreatorko szczerze i serdecznie. :)
Edwardzie, piękne zdjęcia a i tak pewnie uroku nie oddają :)
OdpowiedzUsuńJa za każdym razem jak się zaczyna "pora roku" to mówię że to moja ulubiona :))))))
Jesień kocham, w tym roku mamy wyjątkowo piękną i kolorową.. nawet deszcz nas omija.. mąż się śmiał ostatnio, że "braciszkowie miesiące" siedząc naokoło ogniska, miejscami się zamienili (lipiec z wrześniem). Kasztanów mamy dwa wiaderka (takie dziecinne - do piaskownicy), jedno stoi koło łóżeczka Asi, drugie koło łóżeczka Alusia.. i piękne bukiety z liści klonu, wyjątkowo czerwone w tym roku..
Pozdrawiam ciepło i słonecznie,
Ola.
Droga Olu.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za wizytę na mojej stronie.
Cieszę się, że zdjęcia spodobały się Tobie. Jak napisałem w poscie – robię zdjęcia aparatem dość przeciętnej jakości. Masz rację, że zdjęcia nie oddają uroku jesieni. Jest jeszcze jedna kwestia. Robiąc zdjęcia, aparat niejako „spłaszcza obraz”, co sprawia, że na zdjęciach prawie niewidoczne stają się różnice wysokości terenu. A przecież, gdzie jak gdzie, ale w górach jest to ważny element, który trudno uchwycić aparatem. Próbowałem różnych sposobów, ale efekty są widoczne, tylko wtedy, kiedy stoimy bokiem do stoku - do stromizny terenu, co mało kiedy można wykorzystać. Przepraszam za ten trochę przydługi techniczny nudny wywód.
Cieszę się, że każda pora roku jest Twoją ulubioną. Jesteś Istotą wrażliwą, dlatego reagujesz w taki właśnie sposób. Braciszkowie miesiące potrafią nas zaskoczyć w różny sposób. Tym razem bardzo pozytywnie. Fajnie, że w Twoim domku znalazły się kasztany, przy łóżeczkach dzieciaczków. Klonowe liście potrafią wybarwiać się niezwykle pięknie. Wkładam je do książek zamiast zakładek.
Pozdrawiam serdecznie i bardzo szczerze Ciebie, Twojego Męża oraz dzieciaczki – Asię i Alusia. :)
Piękna ta Twoja jesień Wędrowcze. Wciąż wspominam te które spędziłam w górach - najpiękniejsze jesienie w moim życiu. Uściski :*
OdpowiedzUsuńDroga Aniu.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, że zechciałaś otworzyć - wejść na moją skromną stronę.
Jeszcze raz powtórzę. Najpiękniejsza jesień jest w górach! Między innymi, dlatego zmiana mojego miejsca zamieszkania na tereny "równinne" nie wchodzi w rachubę.
Dziekuję Ci, że pięknie mnie nazwałaś - wędrowcem.
Pozdrawiam Ciebie i bliskie Ci Osoby, bardzo, bardzo serdecznie i ciepło. :)
To bardzo prosta metoda nie wymaga żadnych umiejętności a jedynie załapania o co chodzi, metoda prób i błędów. Przyklejasz po prostu obrazek specjalnym klejem i lakierujesz. Sa do tego takie serwetki z obrazkami, jak robisz to serwetkowym papierem to wygląda jak namalowane a jest to naklejone :P
OdpowiedzUsuńJa robię wydruk laserowy w drukarni na zwykłym papierze. Serwetki trzeba kupować a i tak nie trafisz na obrazek taki jak chcesz. Wydrukować możesz wszystko sobie :)
Jak chcesz sobie coś zrobić w tej metodzie, podaj mi majla, to napisze Ci dokładnie gdzie możesz kupić co i jak potrzebne do robienia:)
Droga Nilral.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Ci za maila, w którym odkrywasz przede mną tajemnice, w jaki sposób dekorować przedmioty. Wcześniej otrzymałem od Ciebie wskazówki jak wykonać piękny zegar. Za wszystko bardzo dziękuję.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. :)
Ezo
A może…
OdpowiedzUsuńMoże odrzucamy sacrum z naszej świadomości tak, jak odrzucamy śmierć? Może idziemy na cmentarz postać przy marmurowym pomniku, bo tak nam kiedyś kazano, a nie pobyć ze zmarłym? W kulturze stawiającej na piedestale młodość i życie zaczyna brakować miejsca na kwestie przemijania. To taki mało chodliwy dziś „towar”…
Z serdecznymi, jesiennymi pozdrowieniami.